Przez kilka tygodni gromadziliśmy dokumenty, co wydarzyło się 7 lipca w Myszkowie na Stawowej, gdzie Monika Nowińska wynajmuje mieszkanie. Dla sąsiadów kobiety był to na pewno nietypowy dzień. Przez kilka godzin pod blokiem radiowozy policji, w końcu Straż Pożarna, ale pracowników MOPS-u i PCPR-u, i kurator sądową „po cywilu” rozpoznać było pewnie trudniej.
„W dniu dzisiejszym tj. 7.07.2017 pracownicy MOPS otrzymali zgłoszenie (…) anonimowa osoba poinformowała, że Monika Nowińska od trzech dni jest pijana i w tym stanie opiekuje się niemowlakiem. Dalej Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej pisze, że „rozpytano sąsiadów, którzy przyznali, że w mieszkaniu dochodzi do libacji alkoholowych”. Żadnych nazwisk „sąsiadów”. Jest około południa. Pracownicy MOPS wzywają na pomoc policję, gdyż Monika nie otwiera im drzwi. Zapisali jeszcze w notatce, która później trafia do Sądu o godz. 15.00, że „pracownicy MOPS byli pewni, że ktoś jest w mieszkaniu, ponieważ słychać było odgłosy kroków”.
Gdy przyjeżdża policja - to już zanotował funkcjonariusz sporządzając notatkę - dalej „w mieszkaniu słychać było kroki”. Nikt nie otwierał, więc przez dyżurnego KPP na miejsce wezwano Straż Pożarną w celu wyważenia drzwi. Do wyważania drzwi nie dochodzi, kobieta otwiera je, tłumacząc, że nie widziała, co to za zamieszanie. W notatce policji opis mieszkania zanotowano mniej więcej tak: „Po wejściu do mieszkania wyczuwalny zapach alkoholu”. Kobieta odmówiła poddaniu się badaniu alkomatem, ale policjanci stwierdzili, że „od ww. nie była wyczuwalna woń alkoholu z ust. Zarówno policja, jak i MOPS w swoim opisie sytuacji zastanej stwierdza, że 3-miesięczna Gloria w tym czasie spokojnie spała w łóżeczku.
Podsumujmy: policjanci wyczuli, zapach alkoholu, tak samo pracownicy MOPS. Ale w mieszkaniu, a nie od matki dziewczynki. Nie ma notatki Straży Pożarnej, więc udajemy się do Państwowej Powiatowej Straży Pożarnej dowiedzieć się, jak strażacy zapamiętali to zdarzenie. Komendant Straży Sergiusz Wiśniewski potwierdza, że byli wzywani do zdarzenia na Stawowej, ale nie doszło do interwencji, gdyż kobieta sama otworzyła drzwi. W interwencji brała udział strażak Kinga Muszyńska, z OSP Nowa Wieś: -Nie interweniowaliśmy, ponieważ kobieta sama otworzyła nam drzwi. Ja weszłam do środka, gdzie przebywałam około 10 minut.
- Jak wyglądało mieszkanie? Czy od kobiety lub w mieszkaniu czuć było alkohol?
Strażak Muszyńska: -Mieszkanie schludne, zadbane. Nie zauważyłam żadnych śladów „libacji”, butelek po alkoholu. Ja nie wyczułam zapachu alkoholu ani w mieszkaniu, ani tym bardziej od tej kobiety.
- Pani była w mieszkaniu około 10 minut. A inni strażacy?
- Kinga Muszyńska: -Tylko jak byłam w mieszkaniu w środku, kolega stał mniej więcej w progu.
Podsumujmy: stażak Muszyńska nie wyczuwa w mieszkaniu zapachu alkoholu, mieszkanie zapamiętała jako zadbane, bez śladów libacji. Policja i MOSP stwierdza, że zapach alkoholu wyczuwalny (w mieszkaniu), ale nie od kobiety (policja). Zarówno MOPS i Policja potwierdza, że dziecko bezpiecznie śpi w łóżeczku.
A teraz decyzja sądu: zabrać dziecko z powodu „upojenia alkoholowego matki”
Na posiedzeniu niejawnym w tym samym dniu Sędzia Agnieszka Pieńkowska- Szekiel podejmuje decyzję o umieszczeniu 3-miesięcznej Glorii w tymczasowej pieczy zastępczej u rodziny w Bobolicach. W uzasadnieniu postanowienia pisze: „Z informacji pracowników MOPS wynika, że Monika Nowińska znajduje się w stanie upojenia alkoholowego. (…) Według pracowników MOSP jest to kolejna sytuacja, gdy Monika Nowińska doprowadziła się do stanu upojenia alkoholowego”.
Z gotowym postanowieniem Sądu na miejsce przyjeżdżają pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i kurator sądowa w celu odebrania dziecka. Wszystko trwa już kilka godzin. Monika Nowińska nie wypuszcza małej Glorii z rąk. Pracownicy PCPR odstępują od wykonania postanowienia Sądu. Gloria pozostaje z matką. 10 lipca pracownicy PCPR tak jednak opisali zdarzenie: „pani Monika nie wyraziła zgody na odebranie jej dziecka i utrudniała realizację postanowienia sądu. Ponadto stan pani Moniki wskazywał na spożywanie alkoholu, w bliższym kontakcie czuć było zapach alkoholu”. PCPR na miejsce wezwał pediatrę. Lek. med. Regina Jakubiec zbadała dziecko, potwierdziła, że jest zdrowe. Przyjechał ojciec Moniki. Zdenerwowany tak, że jego stan się pogorszył. Pod blok na Stawowej oprócz kilku radiowozów, MOPS-u, PCPR-u i Straży Pożarnej podjeżdża jeszcze pogotowie. Badają mężczyznę, jego stan się poprawia, ojciec Moniki odmawia zabrania go do szpitala. Pracownicy PCPR kończą notatkę stwierdzeniem, że „po nieudanych próbach zabezpieczenia małoletniej Glorii (…) odstąpiono od realizacji postanowienia sądu”.
Podsumowanie 2: Strażak Muszyńska (około południa) nie czuła alkoholu od kobiety, podobnie policjanci. Mieszkanie schludne, be śladów libacji. Alkohol czują w mieszkaniu pracownicy MOPS, ale nie od kobiety. Co stwierdza sędzia Pieńkowska- Szekiel? Powołując się na informacje z MOPS sędzia pisze w postanowieniu o doprowadzeniu się przez Monikę Nowińską - i to nie pierwszy raz - do „stanu upojenia alkoholowego”.
Pytamy więc dyrektora MOPS Agnieszkę Ludwig o szczegóły ich interwencji. Dyrektor od razu potwierdza, że interwencja z 7.07.2017 była JEDYNĄ, kiedy jej pracownicy interweniowali u Moniki Nowińskiej. Na pisemne pytania redakcji wysłane 26 lipca dyr. MOPS odpowiada: „Użytego przez Pana w pytaniach określenia, tj. „w stanie upojenia alkoholowego”, nie było w piśmie złożonym przez tut. Ośrodek w Sądzie Rejonowym w Myszkowie. Pismo Ośrodka zawiera opis przeprowadzonej interwencji, w tym ogólny stan Pani Moniki Nowińskiej oraz jej mieszkania”. Od MOPS uzyskujemy też kopię pisma wysłanego 7.07.2017 o godz. 15.00 do Sądu. Rzeczywiście, nie ma w nim określenia, że kobieta znajduje się „w stanie upojenia alkoholowego”. Nie ma nawet stwierdzenia, aby był od niej wyczuwalny alkohol. Ani np. oceny, że wg pracowników MOPS zastana sytuacja stwarza niebezpieczeństwo dla dziecka.
Doświadczony policjant, który miał wiedzę o tym zdarzeniu, zna jego przebieg tak komentuje całą sprawę: - Gdyby moi koledzy mieli w tej sprawie zeznawać w sądzie, to z tego, co jest w notatkach policji, jestem pewien, że broniliby tej kobiety. Nie wyczuli od niej alkoholu, miała prawo odmówić badania alkomatem, a opis sytuacji nie wskazuje, aby dziecku zagrażało jakieś niebezpieczeństwo. Nie rozumiem decyzji sądu, który kazał dziecko odebrać. W tej sprawie policjanci tylko zabezpieczali czynności, ale na pewno nie dopuściliby do wyrywania matce 3 miesięcznej dziewczynki z rąk.
14 lipca: sędzia cofa decyzję o zabraniu Glorii, ale Wiktorii nie oddaje
Monikę Nowińską w tej sprawie do początku historii reprezentuje radca prawny Monika Stańczyk- Mroczko, która na prośbę Gazety Myszkowskiej pracuje pro bono. 14 lipca, po 3 miesiącach od decyzji, że „na czas porodu i połogu” 7 letnia Wiktoria ma przebywać z ojcem w Częstochowie sędzia Agnieszka Pieńkowska-Szekiel ma rozpatrzyć wniosek o uchylenie tego postanowienia. Radca Stańczyk-Mroczko wniosła o uchylenie tego postanowienia i powrót Wiktorii do matki.
Połóg - cytując za www.bebiklub.pl okres około 6 tygodni po porodzie, w którym organizm kobiety wraca no stanu przed ciążą. Obkurcza się macica, zaczyna laktacja, wreszcie swoje czynności podejmują na nowo jajniki. Kobieta w tym czasie może być pod wpływem silnych emocji. Powinna być objęta opieką, ochroną.
7 lipca to w tym okresie już drugi incydent, gdy nachodzi ją policja. 1 czerwca funkcjonariusze zapukali do jej drzwi sporo po 22.00 dla sprawdzenia, czy to prawda, że jest pijana. Skąd takie podejrzenie? Otóż wcześniej na policję zadzwonił mężczyzna, twierdząc, że cały dzień pił z Moniką Nowińską, która była z dwójką swoich dzieci (7 letnia Wiktoria i mała Gloria), na koniec ta miała mu ukraść telefon komórkowy. Inny patrol udał się do mężczyzny. Telefon jak się okazało leżał w szufladzie , mężczyzna sam był pijany (2 promile) i opiekował się nieletnim. Dostał 200 zł mandatu za bezpodstawne wezwanie policji i zgłoszenie niepopełnionego przestępstwa (kradzież). Ale drugi patrol z ostrożności został wysłany do mieszkania Moniki Nowińskiej. Jak zanotował funkcjonariusz, który trafił na miejsce: „w mieszkaniu Moniki Nowińskiej panował ład i porządek, dzieci były zadbane, a w chwili podejmowania interwencji wszyscy znajdowali się już łóżkach. Nadmieniam, że w mieszkaniu nie był widoczny żaden alkohol, kobieta była komunikatywna, a jej stan psychofizyczny nie stwarzał zagrożenia dla życia i zdrowia dzieci będących pod jej opieką”.
Do 14 lipca, czyli dnia rozprawy przed Sądem Rejonowym w Myszkowie mieliśmy tylko, za to bardzo ważną relację strażak Kingi Muszyńskiej, która zaprzeczała, aby kobieta była nie tylko pod wpływem alkoholu, aby by był on choćby wyczuwalny w mieszkaniu. Nie znaliśmy wtedy ani opisu policjantów, ani MOPS-u, który - jak się okazało później, nie użył określenia „stan upojenia alkoholowego”, ani nawet stwierdzenia, żeby kobieta była pod wpływem alkoholu. Radca prawny Monika Stańczyk-Mroczko powołując się na relację strażak Muszyńskiej zakwestionowała przebieg wydarzeń z 7 lipca i słuszność decyzji o umieszczeniu 3-miesięcznej Glorii w rodzinie zastępczej. Sędzia Pieńkowska-Szekiel uchyliła swoją decyzję z 7 lipca, ale pozostawiła w mocy tę z 20 marca, o pozostawieniu 7-letniej Wiktorii pod opieką ojca w Częstochowie. Jeżeli decyzja nie ulegnie zmianie do końca sierpnia, zapewne tam dziewczynka pójdzie do szkoły. A później będzie to dla Sądu argument, żeby sytuacji nie zmieniać. Oczywiście dla dobra dziecka.
14 lipca wiedzieliśmy tylko, że są istotne wątpliwości, czy Monika Nowińska mogła być pijana, „w stanie upojenia alkoholowego”, jak stwierdził Sąd powołując się na informacje z MOPS. Później okazało się, ani policja, ani MOPS nic takiego nie stwierdził. Skoro to nie MOPS wymyślił stan upojenia alkoholowego Moniki Nowińskiej to kto?
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze