(gm. Koziegłowy) Nie są jeszcze znane wyniki badań próbek, jakie przedstawiciele częstochowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobrali na leśnej działce na granicy Siedlca Dużego i Siedlca Małego. Przypomnijmy, że interweniowaliśmy tam razem z policją po sygnałach od mieszkańców, zaniepokojonych zakopywaniem na działce śmieci niewiadomego pochodzenia. Właściciel terenu miał pozwolenie na zwożenie tam gruzu, żwiru, kamieni itp.. To, co 16 maja br. trafiło do wielkiego, wcześniej wykopanego na działce dołu, gruzem z pewnością nie było. Co zakopano? To wyjaśnią wyniki badań, na które czeka m.in. Prokuratura Rejonowa w Myszkowie, prowadząca w tej sprawie śledztwo. Czekają także mieszkańcy, którzy, choć na działkę nie trafiają kolejne transporty, ciągle odczuwają skutki karygodnego procederu. - Wcale nie jest lepiej, jest nawet gorzej – mówią.
Szefowa Prokuratury Rejonowej w Myszkowie Joanna Szotowska – Siwek potwierdziła w rozmowie z naszą redakcją, że do wtorku 14 czerwca do kierowanej przez nią placówki nie wpłynęły wyniki badań prowadzonych przez częstochowską delegaturę WIOŚ. Od nich wiele będzie zależeć, m.in. decyzja o usunięciu tego, co już zostało zakopane w ziemi. Według słów sołtysa, zanim doszło do naszej interwencji i policji, którą wezwaliśmy na miejsce, na teren działki wjechało w ciągu ostatnich tygodni 13 wielkich ciężarówek, które pozbywały się tam swego ładunku.
Po publikacji serii artykułów na temat odpadów w tzw. kamionkach do naszej redakcji zaczęli zgłaszać się mieszkańcy, którzy jak się okazało o zaobserwowanych przez siebie przypadkach przywożenia tam śmieci informowali Urząd Miasta i Gminy w Koziegłowach już kilka miesięcy temu. We wrześniu 2015 roku trójka mieszkańców Siedlca Małego skierowała pismo do burmistrza Jacka Ślęczki, dotyczące – jak napisali „Wywozu na teren leśny Siedlca Małego odpadów komunalnych”. - Wiedząc o Pańskim dbaniu i zaangażowaniu w czystość środowiska na terenie gminy zwracamy się do Pana z prośbą o zainteresowanie się osobiste lub poprzez podległe służby z problemami, które pojawiły się w ostatnim okresie w powyższym zakresie. W ostatnim tygodniu na teren tzw. dawnej kamionki w Siedlcu Małym, dużymi składami samochodowymi zostały dostarczone odpady komunalne – kruszone szkło, kruszony plastik, korki butelkowe, odpady gumowe, które naszym zdaniem powinny być dostarczone na składowisko takich odpadów, lub po odpowiedniej segregacji przekazane do recyklingu (…)
Właściciel terenu tzw. dawnej kamionki w Siedlcu Małym, prowadząc wycinkę drzewostanu na tym terenie dopuścił się wycinki drzew będących w granicach prywatnych działek pod nieobecność ich właścicieli. Ponieważ nie reagował na zwrócone uwagi, zwracamy się do Pana Burmistrza o interwencję – napisała w piśmie trójka mieszkańców Siedlca Małego (nazwiska znane redakcji). Do listu dołączyli wykonaną przez siebie dokumentację fotograficzną. List – jak mówią jego autorzy – pozostał bez odpowiedniej reakcji i odpowiedzi. Zaprzecza temu rzecznik prasowy koziegłowskiego magistratu, Krzysztof Suliga. - Urząd Gminy i Miasta Koziegłowy 24.09.2015 r. wszczął postępowanie administracyjne wyjaśniające na podstawie zgłoszenia złożonego 17.09.2015 r. przez spółkę Mazurex Sp. z o.o. Spółka zgłosiła, że przystępuje do niwelacji terenu działki nr 84 w miejscowości Siedlec Mały, która będzie polegała na zasypaniu wyrobisk, wyrównaniu terenu oraz przywróceniu działki do stanu pierwotnego (materiałami dopuszczonymi w wydanej decyzji, m.in. odpadami z wydobywania kopalin innych niż rudy metali, odpadami powstającymi przy płukaniu i oczyszczaniu kopalin, żużlo - popiołami z energetyki cieplnej, elektrowni i kruszywa z recyklingu stłuczki szkła – przyp. red.). Postępowanie administracyjne dotyczące powyższej sprawy zakończyło się wydaniem decyzji Burmistrza Gminy i Miasta Koziegłowy nakazującej usunięcie zgromadzonych odpadów z terenu działki nr 84 w miejscowości Siedlec Mały. Odpady zostały usunięte, a do UGiM Koziegłowy zostało przedłożone potwierdzenie odbioru odpadów (zanieczyszczona stłuczka szklana z elementami plastiku, gumy itp.) przez spółkę Mazurex Sp. z o.o. Ponadto informujemy, że e-mail od mieszkańców Siedlca Małego/Siedlca Dużego wpłynął w dniu 28.09.2015 r., czyli już po wszczęciu postępowania z urzędu. W e-mailu nie było prośby o przesłanie informacji zwrotnej. Sprawą wycinki drzew na terenie działki nr 84 w miejscowości Siedlec Mały zajmowało się natomiast Nadleśnictwo Złoty Potok - tłumaczy rzecznik prasowy UMiG Koziegłowy. Nie wiemy jakie odpady usunęła spółka, faktem jest, że do dnia dzisiejszego przy wjeździe na teren kamionek „straszy” olbrzymia sterta wymieszanych z ziemią odpadów. Czy urzędnicy byli na miejscu zobaczyć co wywieziono, czy uwierzyli w to, co dostali „na papierze”? Tego niestety nie wiemy.
Mimo, że policja podczas swojej interwencji 16 maja br. zakazała dalszego zwożenia jakichkolwiek odpadów na teren „kamionek” mieszkańcy nie czują ulgi. Wręcz przeciwnie. Nad terenem w dalszym ciągu unosi się nieprzyjemny zapach, sen z oczu spędza im także droga dojazdowa do leśnej działki, która została „utwardzona” masą niewiadomego pochodzenia. Opowiadał nam o tym 16 maja sołtys Siedlca Dużego. - Zanim te ciężarówki zaczęły kursować do lasu, to najpierw robili drogę, gdzieś tak w marcu. Nawieźli na nią takiej śmierdzącej szlaki, że ludzie w maskach chodzili. Starostwo kazało zebrać tą szlakę i zebrali – opowiadał Czesław Chwist. Większość nawiezionego podłoża jednak została, co budzi niepokój mieszkańców, bo z drogą …dzieją się dziwne rzeczy. Nie trzeba być wybitnym specjalistą w dziedzinie chemii, by zauważyć, że dochodzi tu do reakcji chemicznych. Takiego zdania są też mieszkańcy. Jeden z mieszkańców (współautor wcześniejszego listu do UMiG w Koziegłowach) zaalarmował o tym częstochowską delegaturę WIOŚ. Kiedy otrzymał odpowiedź, że sprawa zostanie przekazana „w kompetencje burmistrza Ślęczki”, w kolejnym liście do WIOŚ wyraził swoje niezadowolenie z tego faktu, obiecując, że o sprawie poinformuje Głównego Inspektora Ochrony Środowiska: - Kierując kopię e-maila do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, wnoszę o podjęcie specjalnych działań, zmierzających do natychmiastowego rozwiązania problemu, traktując sprawę jako alarm zagrożenia dla środowiska, i z tym związane zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt. Przedmiotowa droga gruntowa –działka nr 84 - jest drogą ogólnie dostępną dla ludzi i zwierząt, a znajdująca się na jej całej długości i szerokości masa odpadowa poprodukcyjna, prawdopodobnie chemiczna, przykryta centymetrową warstwą piasku i gliny, może stanowić dla ludzi i zwierząt zagrożenia zdrowia i życia. Grunt na większości powierzchni przedmiotowej drogi gruntowej po ostatnich opadach atmosferycznych pokrył się biało –szarą krystaliczną substancją, będącą wynikiem zachodzących reakcji chemicznych w przywiezionej masie poprodukcyjnej. W miejscach gdzie warstwa piasku i gliny przykrywająca masę poprodukcyjną jest dość znikoma, w/w masa wydziela gryzący fetor, dający odczucie drażniące drogi oddechowe przebywających w ich pobliżu ludzi, a u dzieci dało się zauważyć zmiany uczuleniowe na ciele, mogące mieć związek z ich obecnością na w/w ogólnie dostępnej drodze. W związku z zachodzącymi negatywnymi reakcjami środowiska na masę odpadową poprodukcyjną rozciągniętą na całej szerokości i długości w/w drogi gruntowej oraz upływający czas przynoszący zmiany, prawdopodobnie nieodwracalne dla otoczenia, oczekuję od odpowiednich władz administracji państwowej i publicznej, bardzo szybkiej i skutecznej reakcji, mającej na celu zapobieżenie dalszej degradacji otaczającego środowiska – napisał zbulwersowany mieszkaniec.
Według słów sąsiadów feralnej działki, w poniedziałek 13 czerwca na działce pojawiły się osoby (mieszkańcy Siedlca Małego utrzymują, że widziały je na działce już wcześniej) – które w foliowych workach przywiozły tam śmieci. Zdaniem mieszkańców to „zaplanowana akcja”, która ma upozorować „podrzucanie śmieci” w kamionkach, i skierowanie podejrzeń o ten proceder w ich kierunku.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze