(powiat myszkowski) Po raz kolejny okazało się, że nie ma społecznego przyzwolenia na jazdę „po kilku głębszych”. Użytkownicy dróg coraz częściej we właściwy sposób reagują, jeśli podejrzewają, że obok nich ktoś może prowadzić po pijanemu. Niemal zawsze okazuje się, że przekazywane policji spostrzeżenia okazują się słuszne. Przeraża niestety skala zjawiska, na które przychodzi reagować. Tylko w ciągu kilku ostatnich dni dzięki sygnałom od innych kierowców mundurowi zatrzymali trzech nietrzeźwych kierujących, wśród nich jedną kobietę.
W środę 13 kwietnia po sygnale od jednego z kierowców policjanci zatrzymali pijanego kierowcę Hondy. Do zdarzenia doszło około godziny 15.00. Do oficera dyżurnego myszkowskiej komendy zadzwoniła kobieta, która zgłosiła, że ulicą Wyszyńskiego w Myszkowie jedzie prawdopodobnie nietrzeźwy kierowca. Jadąc za nim kobieta utrzymywała przez cały czas łączność z policjantem, informując gdzie znajduje się „jadące wężykiem” auto. - Mężczyzna został namierzony przez myszkowską „drogówkę”. Pomimo sygnałów do zatrzymania pojazdu kierowca jechał dalej i w ogóle nie reagował. Po przejechaniu krótkiego odcinka za tym pojazdem, mundurowi zatrzymali go. Okazało się, że kierowca nie posiada żadnych dokumentów wymaganych podczas kontroli drogowej, a do tego jest nietrzeźwy. Został doprowadzony do komendy, gdzie potwierdzono jego tożsamość. Okazało się, że 41-letni mieszkaniec gminy Niegowa ma 2.5 promila alkoholu w organizmie – opowiada aspirant Barbara Poznańska z KPP w Myszkowie.
Kolejnych dwóch nieodpowiedzialnych kierujących, którym być może naganne zachowanie by się „upiekło” gdyby nie inni użytkownicy dróg, myszkowscy mundurowi zatrzymali dwa dni później. W piątek 15 kwietnia około godziny 11.00 policjanci zostali powiadomieni o nietrzeźwej kierującej, która miała jechać ul. 1 Maja w Myszkowie. Na miejsce natychmiast został skierowany patrol, który zatrzymał wskazane przez informatora Suzuki. Badanie alkomatem wykazało, że siedząca za jego kierownicą 41-letnia mieszkanka Myszkowa miała w swoim organizmie 1,5 promila alkoholu. Tego samego dnia około 19.00 ulicą Moniuszki w Żarkach poruszało się od krawężnika do krawężnika niebieskie Seicento. Jadący za nim kierowca zadzwonił na policję, tym bardziej że podejrzane auto zjechało nagle do przydrożnego rowu. Świadek zdarzenia zatrzymał swój samochód, wyjął kluczyki ze stacyjki Seicento i oddał je dopiero mundurowym, którzy pojawili się na miejscu.
- 47-letni kierowca Seicento był kompletnie pijany. Badanie wykazało blisko 3.5 promila alkoholu w jego organizmie – potwierdza aspirant Barbara Poznańska.
Wszystkim zatrzymanym za jazdę „na podwójnym gazie” grożą nawet 2-letnie odsiadki w więzieniu. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze