(Myszków) O progi zwalniające na ulicy Jedwabnej prosili sami mieszkańcy, twierdzą myszkowscy urzędnicy. Kiedy cztery lata temu progi pojawiły się na drodze, wówczas okazało się, że pomysł jednak nie był trafiony. Rozpoczęło się zbieranie podpisów za zdjęciem „leżących policjantów”. Teraz okazuje się, że więcej osób było za ich likwidacją, niż kiedyś (podobno) za ich założeniem. Wiele osób twierdzi, że droga bezpieczniejsza wcale nie jest, a w dodatku progi nie są ekologiczne. Najpierw urząd wydał kasę na montaż, teraz musi wydać na likwidację. Gazeta Myszkowska od początku alarmowała, że progi to rozwiązanie nieskuteczne, przestarzałe i nieekologiczne. Jak zwykle w takich sprawach mieliśmy rację.
O pomyśle władz miasta na zamontowanie progów zwalniających pisaliśmy na łamach „Gazety Myszkowskiej” wielokrotnie. Już wtedy próbowaliśmy wytłumaczyć włodarzom, że to inwestycja, która więcej mieszkańcom przyniesie trosk, niż udogodnień. Na sesji Rady Miejskiej w sierpniu 2012 roku burmistrz Włodzimierz Żak zaznaczył, że ta inwestycja jest formą testową (tylko po co na takie testy, z góry skazane na porażkę, wydawać ponad 20 tys. zł?), a gmina sprawdzi, na ile to wpłynie pozytywnie na ucywilizowanie ruchu ciężarówek oraz czy sprawdzi się to zimą. Jak widać bezpieczniej wcale nie jest. Minusów „leżących policjantów” jest cała lista.
Progi zupełnie nieprzemyślane
Największy zarzut, jaki można postawić myszkowskim urzędnikom jest taki, że progi zostały zamontowane na drodze, gdzie jest duży ruch ciężarówek i tirów, a w dodatku kursują autobusy komunikacji miejskiej. Kolejny minus to ich lokalizacja niedaleko skrzyżowania, gdzie kierowca i tak musi zwolnić albo jeszcze nie zdążył się rozpędzić. Poza tym „leżący policjanci”, to chyba jedne z najgorszych rozwiązań w celu ograniczenia prędkości. Podskakujące auta, to drżenie ścian domów i hałas spowodowany hamowaniem. To również problem z utrzymaniem dróg zimą, kiedy na progach zalega śnieg albo lód. Nie bez znaczenia jest również problem zanieczyszczeń, które powstają w pobliżu progów. Samochody zmuszone do hamowania, później przyśpieszania, zużywają więcej paliwa. Spaliny zostają. Zużywają się klocki hamulcowe, a niebezpieczny dla zdrowia pył z okładzin roznosi się na wysokość do metra. Najbardziej cierpią wtedy dzieci, zwłaszcza te w wózkach.
Warto zwrócić uwagę, że jeden z wniosków do budżetu partycypacyjnego na 2016 rok (złożony przez Rafała Górnego) zawierał projekt demontażu progów zwalniających oraz zamontowanie tablic świetlnych w obu kierunkach, co miałoby kosztować 25 tys. zł. Projekt ten nie zyskał jednak zwolenników, a na Ciszówce w ramach budżetu partycypacyjnego powstanie boisko wielofunkcyjne.
Jest zgoda na likwidację progów
Miasto wystąpiło do Powiatowego Zarządu Dróg w Myszkowie o zmianę organizacji ruchu w ulicy Jedwabnej. - Zgodnie z prośbą mieszkańców zostaną one zdjęte, jednak dopiero wtedy, gdy Powiatowy Zarząd Dróg zatwierdzi nam zmianę organizacji ruchu. Odpowiedni projekt przesłaliśmy do PZD i jak tylko otrzymamy odpowiedź, zdemontujemy progi – wyjaśnia Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy UM w Myszkowie.
Powiatowy Zarząd Dróg w Myszkowie wydał już decyzję o likwidacji progów. - Pod koniec ubiegłego tygodnia dotarła do nas zgoda z PZD. Kolejną czynnością jaką przewiduje procedura jest powiadomienie Policji i Starostwa Powiatowego o zamiarze zdjęcia progów, co uczyniliśmy. Ile czynność ta nas kosztowała, poinformujemy po jej zrealizowaniu – wyjaśnia rzecznik. W poniedziałek, 4 kwietnia urzędnicy powiadomili wymienione instytucje o zamiarze ściągnięcia progów. Po upływie siedmiu dni magistrat może przystąpić do demontażu „leżących policjantów”.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze