(Myszków) Wiele emocji wzbudził podczas ostatniej sesji Rady Miasta Myszkowa projekt uchwały w sprawie obowiązkowego, tygodniowego wymiaru godzin niektórych nauczycieli z placówek oświatowych prowadzonych przez gminę. Projekt największe zmiany przewidywał dla nauczycieli wspomagających pracujących w szkołach podstawowych, gimnazjach i przedszkolach, którym w projekcie pensum zwiększono z 18 – 19 do nawet 30 godzin. Zdaniem radnego Eugeniusza Bugaja doprowadzi to do zwalniania w najbliższym czasie nauczycieli. Burmistrz Włodzimierza Żak zapewnia z kolei, że o zwolnieniach nie ma mowy. Przekonuje, że zmiany w korzystny sposób wpłyną na jakość myszkowskiej oświaty, i tylko taki cel przyświeca wprowadzeniu nowych zapisów. Na weryfikację tych obietnic nie trzeba będzie długo czekać, bo zaledwie do maja. Do tego czasu muszą powstać arkusze organizacyjne szkół, obowiązujące w nowym roku szkolnym, od września. Szybko zatem okaże się czy godzin dla wszystkich nauczycieli wystarczy.
Projekt uchwały zakładał m.in., że po jej wejściu w życie „łączenie przez nauczycieli w ramach etatu zajęć o różnym tygodniowym obowiązkowym wymiarze może występować tylko w przypadku, gdy nie ma możliwości zastosowania innych rozwiązań przewidzianych w Karcie Nauczyciela”. Ustalał także tygodniowy, obowiązkowy wymiar godzin zajęć dla pedagogów (20 godzin), doradców metodycznych (9 godzin), logopedów (22 godziny), oraz nauczycieli wspomagających w szkołach podstawowych i gimnazjach (26 godzin), w przedszkolach w oddziałach integracyjnych (25 godzin) oraz przedszkolach w oddziałach ogólnodostępnych (30 godzin). W uzasadnieniu do projektu napisano, że do tej pory brak było regulacji dotyczących pensum nauczycieli wspomagających, którzy traktowani byli w tej kwestii jak nauczyciele przedmiotów edukacyjnych. - W sprawie charakteru i celu pracy nauczyciela edukacyjnego i nauczyciela wspomagającego stanowisko zajął Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie, stwierdzając w uzasadnieniu: „nauczyciel wspomagający nie pełni stanowiska samodzielnego, a jedynie współorganizuje kształcenie wskazanej kategorii uczniów, tak by nauczanie tej kategorii uczniów stało się bardziej efektywne. Sensem istnienia tej kategorii nauczycieli jest maksymalizacja szans powodzenia kształcenia integracyjnego. Stąd też stanowisko to wymyka się dotychczasowej klasyfikacji i cechuje się wielozadaniowością. Dla nauczyciela wspomagającego nie są dostępne działania podejmowane przez nauczycieli edukacyjnych (jak np. egzaminowanie uczniów)czy psychologa bądź pedagoga szkolnego (np. skierowanie ucznia na badania). Stanowisko nauczyciela wspomagającego nie mieści się w klasyfikacji sporządzonej przez ustawodawcę w Karcie Nauczyciela (…) Ustawodawca przewidział taką sytuację i udzielił delegacji organowi prowadzącemu szkołę do określenia tygodniowego, obowiązkowego wymiaru godzin nauczyciela realizującego w ramach stosunku pracy obowiązki dla stanowisk o różnym tygodniowym obowiązkowym wymiarze godzin” – napisano w uzasadnieniu do projektu uchwały.
Nowe propozycje spotkały się ze sprzeciwem Komisji Międzyzakładowej Wolnego Związku Zawodowego „Solidarność – Oświata”. - Łączenie pracy w ½ etatu jako nauczyciel języka polskiego i ½ etatu wychowawcy w świetlicy lub łączenie ½ etatu nauczyciela matematyki i ½ etatu nauczyciela wspomagającego w klasie integracyjnej może doprowadzać do eliminowania takich przypadków. Z czym absolutnie nie można się zgodzić. Od wielu lat gdy rozpoczęto reformę oświaty większość nauczycieli doskonaliła się na studiach podyplomowych, często za własne pieniądze (…) nauczyciele ponosząc ogromny trud poszerzali swoje kwalifikacje, zgodnie z potrzebami szkoły w której pracują. Teraz, zgodnie z wymienionym zapisem projektu uchwały, może okazać się, że wieloletni trud, własne niemałe pieniądze i pieniądze gminy będą wyrzucane w błoto, bo pomimo, że mają kwalifikacje, można będzie stwierdzić, iż „są inne możliwe rozwiązania”. Co wtedy? Ograniczenie etatu nauczycieli czy zwolnienie z pracy? – zastanawiają się związkowcy. Odnosząc się do rozwiązań w sprawie nauczycieli wspomagających podnosili, że uzasadnienie „w żaden sposób nie przekonuje co do przyjętych wymiarów godzin”. – Nie przeprowadzono żadnej diagnozy sprawdzającej obciążenia nauczycieli wspomagających. Skąd zatem wzięto ilość godzin? Dlaczego niektórzy 26 godzin, inni 25? – zapytali w specjalnym piśmie doręczonym radnym przed sesją.
RADNY BUGAJ WIDZI ZAGROŻENIE
Radny Eugeniusz Bugaj, który zawodowo pełni funkcję dyrektora szkoły widział w pomyśle zagrożenie dla pedagogów. Chodzi o to, że zwiększając pensum nauczycieli wspomagających, np. z 18 czy 19 godzin na 25 lub 26 trzeba będzie rozpisać dodatkowe godziny w arkuszu organizacyjnym szkoły na przyszły rok edukacyjny; wtedy „godzin” może zabraknąć dla wszystkich nauczycieli i być może konieczne będę zwolnienia. Zabierając głos na sesji wyraźnie to akcentował już w swoich pierwszych słowach. - Będziemy za chwilę podejmować uchwałę dotyczącą zwolnienia nauczycieli. Myślę, że radni zapoznali się z pismami od związków zawodowych, które wytykają konkretnie błędy, które pojawiły się moim zdaniem w uzasadnieniu. Uzasadniając projekt uchwały powołano się na coś, co nie jest prawem. Bo od kiedyż to prawem jest uzasadnianie sądu administracyjnego, który powołuje się na prawo, czyli Kartę Nauczyciela, konkretnie na artykuł 42 ustęp 3. Następnie nie mamy wyliczonych w uzasadnieniu skutków finansowych (…) Jakie to przyniesie konkretne korzyści finansowe gminie? Z tego co wiem są tylko dwie szkoły, które realizują rozszerzone, nazwijmy to, zadania z opieki nad uczniem wymagającym szczególnej opieki, jak również jedno chyba przedszkole. W związku z tym ilość nauczycieli nie jest stosunkowo duża, dla budżetu gminy, że nie mógłby tego udźwignąć. Jestem zdumiony, że w kieszeni nauczyciela szuka się oszczędności. Chciałbym wiedzieć ilu zostanie zwolnionych nauczycieli, z tego tytułu. Nie tak dawno ratowaliśmy spółkę kosztem budżetu gminy, dając lekką ręką 600 tysięcy złotych, za zabawę jednego czy więcej prezesów. A tu myślę, że kilkanaście tysięcy złotych będzie oszczędności (…) Jestem zdumiony, że lekką ręką właściwie to zabieramy wspomaganie nauczycieli, zabieramy nauczycieli od tych dzieci – mówił radny Eugeniusz Bugaj.
Innego zdania była radna Beata Pochodnia. - Nie zgodzę się ze słowami przedmówcy, że to będzie z niekorzyścią dla dzieci. Wręcz przeciwnie. Każdy rodzić dziecka niepełnosprawnego poprze moje słowa i stanie na podobnym jak moje stanowisku. Dzieciom niepełnosprawnym na każdej godzinie lekcyjnej powinien towarzyszyć nauczyciel wspomagający. W klasach specjalnych, nie mówię teraz o klasach integracyjnych ta obecność nauczyciela jest czymś obowiązkowym. Do tych klas uczęszczają dzieci, tak jak pan radny raczył zauważyć, o różnym stopniu niepełnosprawności, o różnym nasileniu towarzyszących im przez całe życie chorób. Jeden nauczyciel nie jest w stanie nad nimi zapanować (…) Zachodzi często konieczność wyjścia do innej sali by dziecko się wyciszyło, do toalety, pozostałe dzieci nie mogą zostać same. Mamy taką sytuację, że dzieci mają średnio w tygodniu 27 – 28 godzin, natomiast nauczyciel wspomagający 18 – 20. Czyli mniej niż dzieci. Łatwo sobie odpowiedzieć na następujące pytanie: A co w pozostałych godzinach, kiedy ta klasa, kiedy te dzieci zostają tylko z jednym nauczycielem? (…) Absolutnie uzasadnione jest, żeby nauczyciel wspomagający był obecny na każdej godzinie lekcyjnej w klasie specjalnej, bo tego wymaga dobro tych dzieci i tylko tym winniśmy się kierować, w tym konkretnym przypadku – przekonywała do zwiększenia pensum nauczycieli wspomagających radna. Przy okazji również zapytała burmistrza Żaka, czy efektem przyjęcia projektu uchwały mogą być zwolnienia nauczycieli. Ten stanowczo zaprzeczał: - Gdyby nie było obligu dla podejmowania tej uchwały, to by jej dzisiaj nie było (…) Rodzice wyczekiwali stanowiska NSA w sprawie, które określiło jakie są zadania nauczyciela, a jakie nauczyciela wspomagającego. Werdykt sądu rodzice dzieci, głównie dzieci z niepełnosprawnością, przyjęli z zadowoleniem. Konsekwencje tego werdyktu są nałożone dla nas jako obligatoryjne, do podjęcia takiej uchwały (…) Nauczyciele pracują jak inne grupy zawodowe, 40 godzin w tygodniu. Ale z uwagi na specyfikę ich pracy, że pewne czynności wykonują nie tylko siedząc w sali lekcyjnej, prowadząc zajęcia z uczniami, to wypracowano taki rodzaj regulacji, który pozwala do tego 40-godzinnego tygodnia pracy zaliczyć również to, że się np. sprawdza kartkówki w domu, że się czyta, że się nauczyciel rozwija, by być atrakcyjnym w nauczaniu dla dzieci. I proponowana uchwała wprowadza dla określonych grup nauczycieli zajmujących się czy to logopedią, czy to wspomaganiem innych nauczycieli, bo dziecko wymaga dźwigania, noszenia itp., pewną liczbę godzin do tego 40-godzinnego tygodnia pracy, jako konieczną do pozostania w szkole. Upraszczam teraz, proszę mnie nie łapać zatem za słowa, ale generalnie płacone jest za 40 godzin pracy nauczyciela. Natomiast specyfika pracy niektórych nauczycieli jest taka, że z jakichś względów wymagane jest przebywanie niektórych z nich więcej w szkole, niektórzy muszą iść by w zaciszu swego pokoju sprawdzać np. kartkówki z matematyki (…)Zapisane liczby godzin są wynikiem propozycji i rozmów jakie zaproponowali dyrektorzy szkół. (…) Nauczycieli wspomagających, których dotyczy tylko jeden z podpunktów uchwały jest na dzień dzisiejszy 15. Ale statystyki dotyczące różnych niedyspozycji zdrowotnych są niepokojące i być może my w przyszłości tych nauczycieli będziemy potrzebować więcej. Podstawą tej uchwały nie jest w ogóle patrzenie na finanse. Skutków finansowych w ogóle nie liczymy, nie przewidujemy. I nie jest podstawą do zwalniania nauczycieli (…)Z powodu tej uchwały nic w nauczycieli nie uderzy (…) Nie ma mowy o kosztach, nie ma mowy o zwolnieniach, rozmawiamy o lepszej jakości oświaty – zapewniał burmistrz Włodzimierz Żak.
Po dość gorącej dyskusji uchwałę podjęto, większość radnych (13) zagłosowała za jej przyjęciem. Przeciwko głosowała trójka radnych, trzech wstrzymało się od głosu.
Uchwała zacznie obowiązywać od września br.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze