(Myszków) List mieszkańców ulicy Sikorskiego, którzy protestowali przeciwko wycince brzóz w sąsiedztwie ich bloków, a których list w tej sprawie zamieściliśmy w jednym z naszych ostatnich wydań, zachęcił do obrony zieleni miejskiej także mieszkańców ulicy 11 Listopada. Im z kolei nie spodobał się sposób pielęgnacji „ich” drzewostanu.
Panie Redaktorze. Pracownicy MSM zaczęli kolejną rzeź drzew, tym razem między blokami przy ul. 11 Listopada 1-3-5. Mają gdzieś przepisy o dozwolonych przycięciach najwyżej 30% korony drzewa! Obcinają korony ponad dopuszczalne ustawą 30%, zatem jest to uszkodzenie drzew. Niektóre drzewa (np. brzoza) mają tak obcięte konary, że zostały tylko pieńki, co wg ustawy jest zniszczeniem drzewa (obcięcie ponad 70% korony). Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta tradycyjnie „nie widzi” bezczelnego łamania prawa i nie reaguje, bo „nic nie może zrobić”. Bardzo proszę o interwencję, bo tylko głos mediów może skłonić urzędników do jakiegoś działania. Może w końcu ktoś zatrzyma akcję corocznego kaleczenia drzew przez MSM? Niestety, obawiam się, że to dopiero początek i w najbliższym czasie taki żałosny los czeka drzewa na kolejnych osiedlach.
Mieszkaniec Myszkowa
(adres mailowy do wiadomości Redakcji)
OD REDAKCJI
Po otrzymaniu listu natychmiast przekazaliśmy go do Urzędu Miasta w Myszkowie, z prośbą o interwencję pracowników Wydziału Ochrony Środowiska na miejscu i sprawdzenie, jak wygląda opisywana przez czytelnika sytuacja. Prosiliśmy, by sprawdzono czy rzeczywiście przycięcia nie są prowadzone na większą skalę niż dopuszczają to przepisy.
Rzecznik prasowy myszkowskiego magistratu Małgorzata Kitala-Miroszewska potwierdziła, że wizja lokalna odbyła się, a pracownicy wydziału zwrócili się o wyjaśnienia do Myszkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Spółdzielnia nie ma obowiązku nas informować o tego typie pielęgnacji, jeśli odbywa się ona w ramach określonych przepisami (…) Jeżeli tylko otrzymamy wyjaśnienie od MSM niezwłocznie je przekażę – mówiła w środę 25 listopada. Tego samego dnia byliśmy na miejscu, pielęgnacja miała się ku końcowi, pracownicy sprzątali poobcinane gałęzie. Kiedy drzewa, tak jak obecnie, są bez liści, trudno określić rozmiar ich koron, „na oko” jednak widać, że w wielu przypadkach dozwolone 30% zostało przekroczone, choć naszym zdaniem trudno też mówić o 70% ubytkach. Być może to efekt interwencji (i przycięcia ograniczono), ale sporo drzew po pielęgnacji wygląda dobrze i wiosną z pewnością cieszyć będą oko świeżą zielenią. Ale czuwać trzeba cały czas.(rb)
tytuł listu i wstęp pochodzą od redakcji
Napisz komentarz
Komentarze