(Myszków) Wędkarz łowiący ryby na stawie przy „Papierni” wyłowił w środę 11 listopada zwłoki 38-letniego mężczyzny, którego poszukiwania trwały w rejonie zbiornika już poprzedniego dnia. Policjanci i prokuratorzy z Myszkowa wyjaśniają, jak doszło do tragedii i co było bezpośrednią przyczyną śmierci 38-latka.
Poszukiwania mieszkańca Myszkowa trwały od wtorku 10 listopada po tym, jak około godziny 16.00 jeden z wędkarzy łowiących ryby w zbiorniku wodnym przy „Papierni” wyłowił męską czapkę. Przy brzegu stawu odnalazł również plecak, w którym znajdowały się dokumenty. - Podejrzewając, że mogło dojść do utonięcia, powiadomił policjantów. Śledczy podjęli działania i na pomoc wezwali straż pożarną. Poszukiwania trwające do późnych godzin nocnych zostały przerwane. Akcję wznowiono następnego dnia rano. Około godziny 12.40 jeden z mężczyzn wędkujących przy stawie wyłowił ciało mężczyzny. Okazało się, że to poszukiwany 38-letni myszkowianin. Śledczy wyjaśniają teraz, jak doszło do tej tragedii i co było bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny – mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie, aspirant Barbara Poznańska. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze