(Myszków) Rezygnacja Lidii Piestrzyńskiej z funkcji prezesa Myszkowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego wzbudziła, co nie może dziwić, największe zainteresowanie radnych obradujących na sesji Rady Miasta Myszkowa w czwartek 5 listopada. Jeszcze w piątek 30 października prezes deklarowała chęć spotkania z radą, trzy dni później na biurku burmistrza Żaka leżała już jej rezygnacja ze stanowiska. Do radnych ostatecznie trafił tylko materiał przygotowany przez Lidię Piestrzyńską, na temat sytuacji w spółce. Ta, według burmistrza Włodzimierza Żaka „jest zła, ale nie beznadziejna”. Opozycja nie pozostawia na gospodarzu miasta „suchej nitki”, grzmiąc, że „spółka stoi na krawędzi przepaści i dzieli ją tylko krok od stoczenia się w nią”. Radny Norbert Jęczalik, mieszkaniec zasobów MTBS uważa, że spółka potrzebuje… szamana, który „zdjąłby z niej ciążącą na niej klątwę czy złego ducha”. To oczywiście żart, zaliczyć go jednak trzeba do tzw. czarnego humoru, bo sytuacja miejskiej spółki naprawdę nie jest zabawna.
- Problemy spółki ciągnące się latami, jeszcze z okresu, kiedy nie pełnił pan funkcji Burmistrza Myszkowa są zbyt ciążące bieżącemu funkcjonowaniu spółki. W Spółce podpisano wiele niekorzystnych dla Spółki umów, które niestety są wiążące, a o których mógł pan nie wiedzieć. Jedną z nich jest umowa o prowadzenie księgowości. Ponadto kadra pracownicza w spółce została ograniczona o ponad 50 %, a wszyscy odchodzący pracownicy zostawili za sobą nie zakończone sprawy, których nikt nie przejmował. Spółka wymaga zewnętrznej pomocy finansowej i merytorycznej – sam Prezes z grupą stażystów, nie jest w stanie wyprowadzić wieloletnich zaległości w jeden miesiąc czy kwartał. Wymaga to czasu, środków finansowych i spokoju (…) Rada nadzorcza nie ma żadnego zrozumienia dla faktów, które prezentowałam radzie od pierwszego dnia mojej pracy. Stąd wnioskuję, że nawet jak pojawią się środki finansowe, to nie pojawi się spokój (…) Przykro mi, gdyż miałam duże nadzieje na uporządkowanie sytuacji w MTBS – napisała do burmistrza Żaka w swojej rezygnacji Lidia Piestrzyńska.
O CO TAK NAPRAWDĘ POSZŁO?
Odnosząc się do powodów rezygnacji Lidii Piestrzyńskiej z funkcji prezesa MTBS burmistrz Żak mówił na sesji, że zaostrzyła ona spór między MTBS, a obsługującą go spółką księgową. - Ja to odebrałem jako element „upominania się o swoje”, element walki o interes spółki. Rada Nadzorcza wyraziła natomiast pogląd, że należy ten spór jakoś zakończyć, sugerując, cytuję: „konstruktywne zakończenie nieporozumienia na linii Zarząd MTBS – firma księgowa” – tłumaczył Włodzimierz Żak. Czego chciała rada? Wynika to z e-maila wysłanego do Lidii Piestrzyńskiej przez Jerzego Łączkowskiego, Przewodniczącego Rady Nadzorczej MTBS: - Dalsza eskalacja nieporozumienia może wpłynąć niekorzystnie na poprawne przygotowanie dokumentacji do sporządzenia sprawozdania finansowego zamykającego rok obrotowy 2015. Rada nadzorcza jest przekonana, że pani Prezes wykorzysta posiadane umiejętności i talent negocjacyjny do pomyślnego zakończenia nieporozumienia – napisał J. Łączkowski. Słowa Przewodniczącego RN Piestrzyńska uznała za „brak zrozumienia dla jej wizji prowadzenia spółki. „Na odchodnym” Lidia Piestrzyńska zostawiła radnym opis stanu MTBS na dzień 26 października br. W materiale można przeczytać m.in., że w spółce: -Brak na bieżąco prowadzonej księgowości, brak księgowości dla Wspólnot Mieszkaniowych w 2015 r., księgi rachunkowe MTBS i Wspólnot Mieszkaniowych za rok 2014 w komputerach MTBS nie są zamknięte – rozliczone, jako okres obrachunkowy (zapisy księgowego kończą się 14 grudnia 2014 r.), brak rzetelnej informacji na temat zobowiązań i należności MTBS i Wspólnot Mieszkaniowych (…) Biuro Rachunkowo-Prawne przekonuje MTBS pismami, że nie jest zobligowana do prowadzenia księgowości Wspólnot Mieszkaniowych oraz że MTBS nie ma prawa do samodzielnej obsługi księgowej Wspólnot Mieszkaniowych. Księgowy MTBS został zwolniony w grudniu 2014 r. w związku z powierzeniem prowadzenia księgowości firmie zewnętrznej. Komu zatem powierzono prowadzenie księgowości Wspólnot Mieszkaniowych? Zwolnionych zostało 11 pracowników, którzy sukcesywnie wnoszą pozwy do Sądu o wypłatę odszkodowania. Obecnie do zwrotu jest ok. 30 tys. zł. Istnieją zaległości w wypłatach świadczeń pracowniczych – nagrody jubileuszowe. Jedna osoba zwolniła się z pracy na podstawie art. 55 par. 1 Kodeksu Pracy, czyli „gdy pracodawca dopuścił się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków wobec pracownika”. Argumentem było niewypłacanie wynagrodzenia w terminie. Pani prezes Monika Stańczyk-Mroczko ustalała e-mailem hierarchię i kolejność wypłat wynagrodzeń, siebie umieszczając na pierwszym miejscu. Odszkodowanie może wynieść ok. 10 tys. zł. Pracownik, który zalegał do MTBS kwotę ok. 17 tys. zł za remont swojego mieszkania został pozwany do Sądu o zwrot tej kwoty, gdy tymczasem spółka zalegała temu pracownikowi ok. 14 tys. zł z tytułu wynagrodzenia. Pracownik, który prowadził rozliczenia z tytułu grupowego ubezpieczenia pracowników MTBS w PZU – odszedł nie przekazując nikomu tego zadania. Skutkiem było nieuiszczanie do PZU potrącanych pracownikom składek (…) Pracownikom były potrącane składki na Kasę Zapomogowo-Pożyczkową, ale nie były one nigdzie odprowadzane. Żaden z obecnych pracowników nie miał dostępu do konta bankowego (…) 22 czerwca 2015 r. została podpisana nowa umowa na sprzątanie budynków MTBS i Wspólnot Mieszkaniowych, mniej korzystna finansowo dla spółki i wspólnot niż poprzednia, którą rozwiązano. Ponadto nowa umowa nie uwzględnia sprzątania wokół budynków oraz odśnieżania (tam gdzie teren jest we władaniu wspólnoty). (…) Na koncie kaucji nie ma środków finansowych, natomiast do MTBS zgłaszają się lokatorzy, którzy mają prawo do zwrotu kaucji. Wspólnoty Mieszkaniowe otrzymały za rok 2014 informacje o wysokości Funduszu Remontowego, ale wartości te nie mają potwierdzenia na kontach bankowych. Wymaga to analizy i wyjaśnienia kilku lat wstecz (…) Brak uregulowań formalno-prawnych, w zakresie terenów wokół budynków Wspólnot Mieszkaniowych, które to tereny stanowią własność gminy, a nie wspólnot, co wywołuje konflikt o sprzątanie tych terenów. Od wielu lat budynki Wspólnot Mieszkaniowych są objęte ubezpieczeniem majątkowym wg. wartości księgowej budynków, co oznacza, że niektóre budynki mają ubezpieczenie od wartości np.: 94.266,60zł, gdy tymczasem wartość odtworzeniowa tego budynku wynosi 849.143,90zł. W MTBS było zakupionych 21 telefonów komórkowych, które nie wiadomo gdzie zostały zagospodarowane. W tej sprawie policja prowadzi postępowanie przygotowawcze (…) Bałagan i stałe niezgodności w księgach rachunkowych MTBS oraz Wspólnot Mieszkaniowych blokują możliwość monitorowania należności na bieżąco i skutecznej windykacji.”
Jak widać w MTBS sytuacja naprawdę nie jest wesoła.
BURMISTRZ PROPONUJE: A MOŻE PREZESEM KTOŚ Z RADNYCH?
- Żałuję, bo uważam, że osoba pani Piestrzyńskiej dobrze rokowała (…) W tej chwili mamy pytanie o wspominany „spokój wobec spółki”. Powiem tak. Ja spotkałem się z załogą, z przedstawicielami rady, z prokurentami. No i mam obawy czy po tak gwałtownym odejściu pani prezes tego spokoju w spółce mamy więcej czy mniej (…) – zastanawiał się na sesji Włodzimierz Żak. Radnym tłumaczył, że obecnie trwają aktywne poszukiwania kandydata na stanowisko prezesa. Do 5 listopada burmistrz przeprowadził w tej sprawie dwie rozmowy. Przy okazji złożył radnym niecodzienną propozycję - Jeżeli ktoś z państwa radnych widzi, zna taką osobę, to uprzejmie proszę powiadomić nas o tym. Może ktoś z radnych jest na tyle zorientowany i znając wiele zagadnień, może sam chciałby? Ja nie chcę nikogo pozbawiać mandatu radnego, z którego trzeba byłoby zrezygnować obejmując funkcję prezesa, ale może ktoś z Państwa na tyle świetnie zna sytuację spółki, wie jak z tego wyjść, a nie tylko wskazywać, że jest źle i narzekać? Nie chciałbym, żebyśmy w sprawie MTBS rozmawiali „po polskiemu”, tylko konstruktywnie, i w takim celu, by iść do przodu. Co do sytuacji w MTBS. Ona co prawda jest zła, ale ona nie jest beznadziejna. Krótko mówiąc: Przy Państwa woli udzielenia wsparcia spółce i konstruktywnej pracy, ułożenia spraw w spółce, potrzeba nam wytrwałości i wytworzenia takiej aury uspokojenia otoczenia MTBS (…) Spróbujmy mówić do wspólnot mieszkaniowych: „Dajcie czas tej spółce, wsparcie ze strony miasta będzie”, to wtedy inaczej ta spółka będzie funkcjonować. Ale jak będziemy żyć sensacją, działać mało konstruktywnie, myśląc, że znowu się będzie działo, może znowu będzie artykuł na pierwszej stronie, może coś w telewizji jeszcze, to nie będzie właściwe działanie dla spółki.
OPOZYCJA GRZMI, A PYTAŃ JEST WIELE
Przewodniczący klubu radnych Lewicy Adam Zaczkowski przygotował dla burmistrza Żaka listę 21 pytań dotyczących MTBS. O odpowiedź na nie poprosił w pilnym trybie, na piśmie.
Wśród jego zapytań znalazło się m.in.: kto był prezesem spółki w okresie od 15 września do 12 października. - Na stronie urzędu pan burmistrz raczył napisać, że pani Monika Stańczyk – Mroczko została odwołana w dniu 14.09 z funkcji prezesa, a dzień później na stanowisko prezesa została powołana pani Lidia Piestrzyńska. Z kopii uchwały Rady Nadzorczej, którą otrzymałem wynika, że Monika Stańczyk Mroczko została odwołana 12.10. To w takim razie, kto był prezesem spółki w okresie od 15.09 do 12.10? Kto podejmował decyzje, kto zarządzał spółką? Czy Monika Stańczyk - Mroczko została poinformowana o przywróceniu do pracy i czy prowadziła w tym okresie sprawy spółki, czy może pani prezes Lidia Piestrzyńska? 8.10 pani Lidia Piestrzyńska przedstawiała się na spotkaniu z mieszkańcami, jako prezes. To jak to było w rzeczywistości? – indagował Zaczkowski. Na liście jego pytań znalazły się ponadto: Czy prezes Piestrzyńska przygotowała program naprawczy? Czy jest prawdą, że do pracy w MTBS zostali przywróceni nawet ci pracownicy zwolnieni przez Monikę Stańczyk Mroczko, którzy nie złożyli pozwów do sądu pracy i jeśli tak, to ilu? Czy prezes Piestrzyńska na 1 dzień roboczy przed złożeniem rezygnacji, tj. w piątek 30 października zatrudniła nowego pracownika? Czy Lidia Piestrzyńska zatrudniła nową osobę na stanowisku kierownika ds. administracyjno – technicznych, pomimo, że to stanowisko jest obsadzone przez osobę, która aktualnie przebywa na zwolnieniu lekarskim? Czy prezes Piestrzyńska zatrudniła główną księgową i jeśli tak, czy prawdą jest, że dotychczasowa umowa z firmą realizującą obsługę księgową nie została rozwiązana, w związku z czym koszty się dublują? Czy i jakie zlecenia realizowane w ramach umów cywilno – prawnych, z których dla oszczędności zrezygnowała prezes Monika Stańczyk - Mroczko zostały zawarte na nowo przez MTBS? (jako przykład wskazano umowę na obsługę informatyczną). Czy zostały zawarte nowe umowy rodzące zobowiązania spółki? Jeżeli tak, to jakie? Czy terminowo obsługiwane są kredyty do BGK i czy jest zagrożenie ich spłaty? Czy MTBS na bieżąco reguluje należności względem US i ZUS? Iloma wspólnotami zarządza MTBS i czy zostały złożone wypowiedzenia umów o zarządzanie wspólnotami?
Czy MTBS reguluje na bieżąco zobowiązania wspólnot, którymi zarządza? Czy zadłużenia wspólnot wobec dostawców mediów zostały uregulowane? Czy są realizowane plany inwestycyjne wspólnot i w jakim zakresie? I jakie są powody ewentualnego nierealizowania planów? Kto poniesie odpowiedzialność za ewentualne szkody w przypadku niezrealizowania zaplanowanych, koniecznych remontów we wspólnotach? Czy i jakie toczą się postępowania sądowe przeciwko spółce? Czy wierzyciele wnieśli pozwy o zapłatę należności?
Ostatnie na długiej liście Adama Zaczkowskiego znalazło się pytanie: czy burmistrz Włodzimierz Żak chce ratować spółkę, czy doprowadzić do jej upadłości?
JEST DŁUG CZY NIE MA?
Radny Eugeniusz Bugaj chciał z kolei wiedzieć, czy Galeria „Oczko” ma dług wobec MTBS. Spółka miejska utrzymuje, że „Oczko” winne jest jej ok. 300 tysięcy złotych, przedstawiciele galerii twierdzą z kolei, że o żadnym długu nie może być mowy. Odpowiedź burmistrza była raczej zabawna: - Czy jest dług 300 tysięcy złotych, czy nie? Kolejni, byli prezesi mówią, że jest, a Galeria „Oczko”, proszę się temu nie dziwić, że tak mówi, utrzymuje, że nie ma długu (…) Ja nie odpowiem czy dług jest, czy nie. Ja nie mogę być wyrocznią, która powie jest, czy nie jest – tłumaczył Włodzimierz Żak. My przypomnimy tylko, że odwołana prezes Monika Stańczyk-Mroczko przytaczała fakty, że MTBS ma prawomocne wyroki egzekucyjne wobec właściciela galerii, które będąc jeszcze prezesem, zaczęła skutecznie egzekwować.
Zniecierpliwiona „zamieszaniem” wokół MTBS radna Beata Jakubiec–Bartnik zawnioskowała, by do chwili przekazania planu naprawczego spółki przez nowego prezesa albo zarząd, wstrzymać jakiekolwiek decyzje o udzieleniu wsparcia finansowego dla spółki.
„BURMISTRZ MÓGŁ NIE WIEDZIEĆ”
W taki mniej więcej sposób broniła burmistrza Żaka przed krytyką opozycji radna Beata Pochodnia. – Zarzuca się burmistrzowi swoistą niekompetencję, nieznajomość rzeczy w kwestii MTBS (…) Tymczasem burmistrz mógł o pewnych rzeczach nie wiedzieć. To oznacza, że nie wszystkie informacje do niego trafiały, co również podkreślała poprzednia prezes Monika Stańczyk-Mroczko. Dobrze, że informacje docierają do radnego Bugaja. Tylko dlaczego ktoś, wiedząc, że dochodzi do nieprawidłowości, do wielkiej nieprawidłowości, nie zgłasza tego w odpowiednich organach, tylko dowiadujemy się o tym na sesji? Często są to informacje skądś powzięte, nie da się ich tak od razu potwierdzić, są dopiero do sprawdzenia, sytuacja jest kuriozalna – mówiła radna.
- Kuriozalne to są pani słowa, mówiąc kolokwialnie, to jest jakieś szaleństwo – oburzał się Adam Zaczkowski. – My, przypomnę jeszcze raz, zgłaszaliśmy nieprawidłowości, które naszym zdaniem były w spółce od praktycznie początku kadencji (burmistrza Żaka – przyp. red.). Pan burmistrz sam wskazywał, uzasadniając odwołanie prezesa Konieczniaka, że sytuacja w spółce nie jest dobra, że prezes nie jest dobry, i że on będzie wprowadzał człowieka, który naprawi sytuację w spółce. Ta sytuacja przez te lata nie została naprawiona, co więcej, została znacząco pogorszona. Nie możemy mówić, że Rada Nadzorcza nie miała informacji, że w ogóle organy spółki nie miały informacji, bo kto o te informacje miał zabiegać i je uzyskiwać? To pan burmistrz, jako właściciel instytucjonalny, poprzez Radę Nadzorczą którą powołuje, ma narzędzia do tego, by takie informacje pozyskać. Bo kto inny? Wiemy, że prezes Milej nie udzielał informacji Radzie Nadzorczej, która to Rada Nadzorcza zgłaszała właścicielowi te sprawy i nie zostało to zmienione. Dzisiaj okazuje się, to o czym pisze pani prezes, że Rada Nadzorcza w ogóle nie rozumie sposobu zarządzania przez prezesów tą spółką. I na linii niezgodności pomiędzy Radą Nadzorczą, rozumiem, że i burmistrzem, który te radę powoływał i nawet w ostatnim czasie zmieniał jej skład, dalej tego porozumienia nie ma. Spółka nie działa. Nie działa właściwie od wielu lat (…) Została zepchnięta na krawędź przepaści i tylko jeden krok dzieli ją, by w tę przepaść spadła. I nadal nie są realizowane żadne działania, które miałyby tę spółkę cofnąć z krawędzi – ripostował Zaczkowski.
Wypowiedzi radnej Pochodni nie pozostawił bez echa także Eugeniusz Bugaj. Na pytanie dlaczego informacje docierają do niego, a nie do odpowiednich, wyznaczonych do tego organów mówił: - Odpowiem w krótkich żołnierskich słowach: „ponieważ ludzie utracili zaufanie do władzy”. I to jest problem. Ja mieszkam w pobliżu zasobów zarządzanych przez MTBS, więc z tymi ludźmi spotykam się na bieżąco. Dlatego mam możliwość składania pytań, na które chcę poznać konkretne odpowiedzi. Nie będę się tłumaczył, dlaczego zadaję pytania. Taka jest wola moich wyborców.
MOŻE… SZAMAN POMOŻE?
Ciekawie, ale w pewnym sensie także symbolicznie, zabrzmiał w dyskusji na temat MTBS głos radnego Norberta Jęczalika. - Mnie problem MTBS chyba dotyczy najbardziej, bo jestem mieszkańcem jego zasobów. Był taki moment, że byliśmy pozbawieni ciepła. Przejął nas Calor, do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy jednak stawek za ogrzewanie, za ciepłą wodę. Nie możemy się na nie doczekać. Dochodzą takie słuchy, że te stawki mają wzrosnąć od „nastu” do nawet kilkudziesięciu procent. Mieszkańcy spotykając mnie na osiedlu pytają mnie o wiele spraw dotyczących MTBS, np. o to kiedy będą wykonywane jakieś prace remontowe, chociażby przy tych nieszczęsnych klatkach, o chodniki, w których płytki często są zwyczajnie pozrywane. Nie wiem co im odpowiedzieć. Chyba jakaś klątwa wisi nad tym MTBS–em. Trzeba by chyba ściągnąć jakiegoś szamana tutaj, żeby odpędził złego ducha, który siedzi na tej spółce. My jako mieszkańcy chcemy wreszcie poczuć się bezpiecznie – mówił radny.
Robert Bączyński
Nasz komentarz:
Najkrócej jak można: A może zacząć naprawę MTBS od tego, że burmistrz przyzna się, że wszystkie jego decyzje w sprawie spółki, podjęte przez 5 lat były błędne, że na zarządzaniu się po prostu nie zna, a zarządzaniu miastem w szczególności?
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze