Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 29 kwietnia 2025 00:27
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

ZAMIAST SPRZĄTAĆ ŚMIECILI

(Myszków) W Myszkowie trwa właśnie zbiórka odpadów wielkogabarytowych. Mieszkańcy wystawiają przed dom stare meble, telewizory, opony. Gminne Saniko zbiera je i wywozi. Jeżeli sądzicie, że elektrozłom i inne duże odpady zostaną legalnie poddane recyklingowi, możecie być w błędzie. Przynajmniej te, zbierane w ubiegłym tygodniu w dzielnicy Mijaczów zamiast do PSZOK (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów, w bazie Saniko przy ul. Prusa), pracownicy Saniko wywozili na łąkę przy ul. Lnianej, bocznej od ul. Dworskiej na Osińskiej Górze. Tam brat pracownika Saniko, kierowcy ciężarówki, rozbijał przywiezione lodówki, telewizory, stare komputery. A nieprzydatne resztki palił. Nielegalna utylizacja odpadów, jak twierdzi jeden ze świadków, trwała przynajmniej od 2009 roku. Nagrania i zdjęcia, które przekazaliśmy Straży Miejskiej jako dowody w sprawie, doskonale dokumentują to, co działo się w zaciszu ulicy Lnianej od 2013 roku: samochody ciężarowe Saniko przywożą odpady, mężczyzna który tam mieszka, przywiezione telewizory, lodówki i inny złom elektroniczny rozbija. Oddziela złom, plastiki. Nieprzydatne części pali, a cenniejsze surowce prawdopodobnie sprzedaje na własną rękę. A firma Saniko płaci mniejsze rachunki za utylizację odpadów, które trafiają na PSZOK. Interes popsuli dopiero dziennikarze Gazety Myszkowskiej.      
Podziel się
Oceń

(Myszków) W Myszkowie trwa właśnie zbiórka odpadów wielkogabarytowych. Mieszkańcy wystawiają przed dom stare meble, telewizory, opony. Gminne Saniko zbiera je i wywozi. Jeżeli sądzicie, że elektrozłom i inne duże odpady zostaną legalnie poddane recyklingowi, możecie być w błędzie. Przynajmniej te, zbierane w ubiegłym tygodniu w dzielnicy Mijaczów zamiast do PSZOK (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów, w bazie Saniko przy ul. Prusa), pracownicy Saniko wywozili na łąkę przy ul. Lnianej, bocznej od ul. Dworskiej na Osińskiej Górze. Tam brat pracownika Saniko, kierowcy ciężarówki, rozbijał przywiezione lodówki, telewizory, stare komputery. A nieprzydatne resztki palił. Nielegalna utylizacja odpadów, jak twierdzi jeden ze świadków, trwała przynajmniej od 2009 roku. Nagrania i zdjęcia, które przekazaliśmy Straży Miejskiej jako dowody w sprawie, doskonale dokumentują to, co działo się w zaciszu ulicy Lnianej od 2013 roku: samochody ciężarowe Saniko przywożą odpady, mężczyzna który tam mieszka, przywiezione telewizory, lodówki i inny złom elektroniczny rozbija. Oddziela złom, plastiki. Nieprzydatne części pali, a cenniejsze surowce prawdopodobnie sprzedaje na własną rękę. A firma Saniko płaci mniejsze rachunki za utylizację odpadów, które trafiają na PSZOK. Interes popsuli dopiero dziennikarze Gazety Myszkowskiej.

 

Jest  środa, 7 października. Jeden z mieszkańców dzielnicy decyduje się podzielić z Gazetą Myszkowską swoimi obserwacjami: - Już nie mogę na to patrzeć, od kilku lat obserwuję co pan M., (brat kierowcy z Saniko, jak ustaliliśmy) tu wyrabia. Ci z Saniko przywożą mu odpady. Dawniej widziałem, że rozbija stare meble, odzyskuje drewno. Ale część odpadów, pianki, szmaty, pali. Ale ostatnio co się dzieje, to już przesada. Całe odpady z Mijaczowa tu trafiają, bo tam właśnie trwa zbiórka tych wielkogabarytowych.

 

Na filmach, które otrzymaliśmy widać wyraźnie co się dziele na Lnianej. Jest wcześnie rano. Ciężarówka z logo Saniko podjeżdża. Trzech mężczyzn w firmowych ubraniach zrzuca na łąkę meble, stare komputery, telewizory. Taki duży, czarny, z rozbitym kineskopem dokumentujemy późnej na własnych zdjęciach. Odjeżdżają. Wtedy mężczyzna, który mieszka obok (brat kierowcy ciężarówki z Saniko) odpady segreguje, rozbija przy pomocy siekierki i szpadla. Prymitywnie, bez zachowania żadnych norm utylizacji odpadów. Do gleby sypią się resztki z kineskopów, rozbijanej elektroniki komputerów. Sytuacja powtarza się, ponownie ciężarówka Saniko przywozi złom elektroniczny, mężczyzna to rozbija, część „posegregowanych” odpadów pracownicy Saniko zabierają z powrotem na ciężarówkę. Gdzie wywożą dalej, nie wiemy.

 

Gdy po rozmowie z mieszkańcami podchodzimy do mężczyzny z siekierą w ręku, ten na pytanie „dlaczego rozbija tu nielegalnie odpady?” początkowo zaprzecza, ale po chwili ucieka na własne podwórko. Wzywamy Straż Miejską. Strażnicy dokumentują co zastali na miejscu. Właściciel siekiery już do nas nie wychodzi. Pojawia się żona, której towarzyszą 2 ujadające psy. Później Straż Miejska wzywa ich właścicielkę do udokumentowania, czy posiadają aktualne szczepienia. Później  już w siedzibie Straży Miejskiej składamy oficjalnie zawiadomienie o przestępstwie.

 

Komendant Straży Miejskiej w Myszkowie Sławomir Pabiasz informuje, o wszczęciu czynności w dwóch sprawach: - Wobec mężczyzny, który tam mieszka prowadzimy czynności w sprawie zarzutu nielegalnego wypalania odpadów. Strażnicy miejscy zabezpieczyli na miejscu liczne ślady świadczące o tym, że na posesji były wypalane odpady, w tym plastiki i inne szkodliwe. Drugą sprawę prowadzimy w kierunku zarzutu nielegalnego wyrzucania odpadów przez pracowników firmy Saniko. Obie sprawy prawdopodobnie skończą się skierowaniem wniosków do Sądu, który w tych przypadkach może na sprawców nałożyć kary grzywny do 5000 zł. Wszyscy mężczyźni, który mogą być zamieszani w te sprawy zostali już przesłuchani; potwierdzili, co robili na ul. Lnianej.

 

Janusz Trąbski, prezes SANiKO tłumaczy, że nic nie wiedział o tym, co robią jego pracownicy na Lnianej: - Pracownik przywłaszczył sobie sprzęt ze zbiórki odpadów, który powinien trafić na naszą bazę.

 

Gazeta Myszkowska: - Na filmach z 5-7X widać trzech  pracowników, nie jednego.

 

Trąbski: - Sporządziliśmy notatkę. Kierowca przyznał się, że przywłaszczył sobie sprzęt zbierany z ulic. Wyciągniemy z tego konsekwencje. Odpady z tej ulicy uprzątnęliśmy. Zużyty sprzęt elektroniczny zabiera firma z Krakowa, za co płacimy około 100 zł/tonę.

 

GM: - Czyli pracownicy Saniko wywożą złom elektroniczny na łąkę, tam brat jednego z nich, dokładnie kierowcy to rozbija, wyciąga co cenniejsze surowce, a odpady mniej atrakcyjne zabierają z powrotem. A spółka gminna przymyka na to oko, bo dzięki temu macie niższe koszty utylizacji odpadów.

 

Trąbski: - Na pewno nie przymkniemy oka, na to co ujawniła Gazeta Myszkowska.

 

GM: - Wg jednego świadka proceder trwa nawet od 2009 roku. Na nagraniu z 2013 roku widać, jak wasz pracownik 3 lipca 2013 ładuje pojemnik 120 litrów należący do Saniko do bagażnika Audi, numery rejestracyjne i twarz kierowcy są dobrze widoczne. Mężczyźni się żegnają, Audi odjeżdża. Można podejrzewać, że to pojemnik kradziony?

 

Trąbski: - Do samochodu prywatnego ładował pojemnik? Nie mam pojęcia, muszę to wyjaśnić. Nic nie sugeruję.

 

GM: - Nagranie udostępniliśmy Straży Miejskiej, jako dowód. Może pan obejrzeć. Zapytam jeszcze raz o konsekwencje, jakie wyciągnie pan od pracowników. I jakość kontroli w pańskiej firmie.

 

Prezes Janusz Trąbski: - Konsekwencje na pewno będą, a kontrolę nad pracownikami wzmocnimy. Temu kierowcy dziwię się najbardziej, bo mu zostało kilka miesięcy do emerytury.

 

Będziemy informować czytelników, jak sprawa zakończy się dla nieuczciwych pracowników gminnej spółki Saniko, który urządzili sobie lewy interes na odpadach recyklingowych.

 

Jarosław Mazanek

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: ZenekTreść komentarza: Panie Wojciechu współczuję. I Trzymam Kciuki !!!Data dodania komentarza: 24.04.2025, 13:37Źródło komentarza: ZARZUTY KORUPCYJNE DLA BYŁEGO STAROSTY. KAUCJA 200.000 ZŁ I WYSZEDŁAutor komentarza: KarolinaTreść komentarza: 😍Data dodania komentarza: 19.04.2025, 16:19Źródło komentarza: Vespa na JurzeAutor komentarza: TomaszTreść komentarza: To jest chyba jednak standard. Dzisiaj (17/04/2025) identyczne obrazki były w Koziegłowach na ul. Żareckiej obok domu burmistrza Koziegłów. Zamiatanie ulicy przebiegało tak że trzeba było uciekać na drugą stronę ulicy żeby jako tako przejść. Tumany kurzu ciągnęły się na odległość 100 m za zamiatarką. Oczywiście wszystkie prace na sucho przy słonecznej pogodzie i 25 stopniach ciepła.Data dodania komentarza: 17.04.2025, 12:56Źródło komentarza: ZAMIATARKA CZY KURZARKA?Autor komentarza: WojtekTreść komentarza: Takiemu to nic nie zrobią bo ma kolegę sędziego,Data dodania komentarza: 16.04.2025, 14:09Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNEAutor komentarza: MarianTreść komentarza: Przecież to "elyta" polityczna to co mu zrobią? Jak skażą to się odwoła że sadzili ni ci sędziowie co trzeba.Data dodania komentarza: 16.04.2025, 02:59Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNEAutor komentarza: GrzegorzTreść komentarza: Jak zwykły obywatel to ma przechlapane. Jak adwokatka Monika M. miała trzykrotny zakaz prowadzenia pojazdów i wpadła po raz kolejny to dostała 7500 zł grzywny. W Myszkowie sąd jest litościwy.Data dodania komentarza: 16.04.2025, 02:51Źródło komentarza: MYSZKÓW. BYŁ TAK PIJANY, ŻE WJECHAŁ NA SKUTERZE W PŁOT
ReklamaAdvertisement
Reklama
Reklama