(pow. myszkowski) Z serwisów z działalności myszkowskich strażaków i wspomagających ich jednostek OSP od kilku miesięcy nie mogą zniknąć informacje o pożarach suchych traw na nieużytkach. Sezon na bezmyślne wypalanie suchej roślinności rozpoczął się już u progu wiosny i niestety trwa w najlepsze nadal. Ze strażackich statystyk wynika, że w ostatnim czasie nie ma tygodnia bez co najmniej 10 interwencji związanych z palącymi się trawami i poszyciem leśnym.
Jak pracochłonna może być dla strażaków czyjaś bezmyślność, najlepiej pokazuje przykład z Myszkowa. W rejonie ulicy Jaworznickiej już od czerwca, z kilkudniowymi przerwami, trwa gaszenie pożaru poszycia leśnego o podłożu torfowym. - Takie pożary są bardzo trudne do dogaszenia, część pożaru jest bowiem pod ziemią, płoną tam konary drzew, rośliny. Pomimo przekopywania terenu i wylewania znacznej ilości wody, pożar choć wydaje się, że jest już ugaszony, wciąż się odradza. Palące się podłoże stanowi tam bowiem gruba warstwa suchej materii organicznej i mimo wielokrotnego gaszenia ogień może się „odezwać” jeszcze po tygodniu – tłumaczy kapitan Mariusz Szczepański, rzecznik prasowy KP PSP w Myszkowie. Dodaje, że w ostatnim czasie pogoda przyszła strażakom w sukurs, pozostają oni jednak nadal czujni. Wilgotność ściółki leśnej w dalszym ciągu jest bowiem bardzo niska. W takich warunkach wypalanie traw jest kategorycznie zabronione, a w lasach i w odległości mniejszej niż 100 metrów od lasu nie wolno palić ognisk, używać otwartego ognia oraz wypalać śmieci i pozostałości roślinnych. Za złamanie tych zasad grożą dotkliwe kary finansowe, a w skrajnych przypadkach nawet proces karny i kara pozbawienia wolności. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze