(Myszków) Po czterech latach przerwy w poniedziałek 3 sierpnia przez Myszków ponownie przejechali kolarze ścigający się w Tour de Pologne. Trasa drugiego etapu najbardziej prestiżowego polskiego wyścigu kolarskiego wiodła z Częstochowy do Dąbrowy Górniczej, m.in. przez Żarki i Myszków. Kibice z naszego miasta mieli dwa powody do radości. Cieszyli się z samej możliwości oglądania na żywo doskonałych kolarzy z całego świata, dodatkowo ich aplauz wzbudzał fakt, że jako jednego z pierwszych w granicach miasta mogli oklaskiwać „naszego” Kamila Gradka, który z czterema innymi zawodnikami „uciekł” na początku wyścigu.
Po starcie, który miał miejsce na Placu Biegańskiego kolarze wykonali kilka pętli pod Jasną Górą, po czym skierowali się w kierunku Olsztyna. Stamtąd, przez Janów, dotarli do granic naszego powiatu, by przemknąć przez Żarki i Myszków, a dalej w kierunku Siewierza i Będzina, aż do Dąbrowy Górniczej. Kibice z naszego regionu zgromadzeni na trasie przejazdu kolarzy mieli wielkie powody do radości. W pięcioosobowej grupie, która „uciekła” po starcie w Częstochowie znalazł się Kamil Gradek jadący w reprezentacji Polski. Wychowanek trenera Andrzeja Chmurzewskiego, pod którego okiem szlifował swój talent w Błękitnych „Koziegłowy”, jest bardzo znany i lubiany na naszym terenie, o czym świadczą choćby jego wyniki w organizowanych przez naszą redakcję corocznych plebiscytach „Na Najpopularniejszego Sportowca Roku”. Razem z nim w ucieczce znaleźli się jeszcze Adrian Kurek z CCC Sprandi Polkowice, a także Niemiec Marcus Burghardt (BMC Racing), Holender Martinj Keizer (LottoNL-Jumbo) i Belg Sander Armee (Lotto-Soudal). W Myszkowie przewaga uciekinierów sięgała dwóch minut, później przez długi czas wynosiła około półtorej minuty. Na rundach w Dąbrowie Górniczej peleton wchłonął pracującą przez większość dystansu grupkę (wtedy już czteroosobową, bo z udziału w akcji zrezygnował Niemiec). Na około 300 metrów przed metą Caleb Ewan z Orica GreenEdge przewrócił się przy ogromnej prędkości i peleton posypał się jak domino. Ci, którzy uniknęli kraksy, rozpoczęli walkę o etapowe zwycięstwo. Najszybszy okazał się Matteo Pelucchi (IAM Cycling). Liderem wyścigu pozostał drugi na mecie Marcel Kittel (Giant - Alpecin).
Dzięki dwóm wygranym lotnym premiom Lotto (m.in. w Siewierzu) koszulkę najaktywniejszego kolarza zdobył Kamil Gradek. Uciekający z nim przez większość trasy Adrian Kurek umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji górskiej (wygrał dwie górskie premie trzeciej kategorii w Dąbrowie Górniczej i Będzinie). W klasyfikacji premii Lotos dla najlepszego Polaka prowadzi Michał Kwiatkowski (Etixx – Quick Step), który przez Myszków przejechał w środku peletonu. – Mieliśmy określoną taktykę – były osoby, które miały zabrać się w odjazd. Cel zrealizowany, bo udało się zdobyć koszulkę. Dziś jeszcze pogoda nie dała się we znaki, ale prognozy mówią o 35 stopniach, a ja nie przepadam za takimi upałami – mówił na mecie etapu Kamil Gradek. I zapowiada walkę o utrzymanie zdobytej koszulki do końca wyścigu, a to oznacza jego ucieczki na kolejnych etapach. Trzymamy kciuki.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze