(Żarki) W sprawie funduszy sołeckich, które ostatnio stały się kością niezgody w radzie miejskiej w Żarkach, zwołano posiedzenie komisji rewizyjnej. Plan radnych jest jeden – zlikwidować fundusz. Taki wniosek zostanie przez komisję przedstawiony radzie miejskiej na kolejnej sesji.
Na sesji 24.10 wnioski o przyznanie funduszy sołeckich na 2013 rok, dla Jaworznika i Przybynowa, przepadły w głosowaniu radnych. W artykule pt. „Burza nad Żarkami czyli o podziałach ciąg dalszy” (nr 44/2012) błędnie uznaliśmy oba wnioski za przyjęte. Prawdopodobne w przyszłorocznym budżecie fundusz sołecki wcale nie zostanie uwzględniony. 7.11 Komisja Rewizyjna uznała, że na najbliższej sesji zwróci się do rady miejskiej z wnioskiem o odrzucenie uchwały o funduszu sołeckim na 2013 rok. Radni zgodnie przyznali, że zamieszania wokół sprawy finansowego wsparcia dla sołectw zrobiło się zbyt wiele. Nie wiadomo czy sprawa przyznanych do tej pory funduszy nie skończy się jednak w prokuraturze – istnieje podejrzenie o sfałszowanie list obecności z zebrań sołeckich. O ważności zebrań stanowi bowiem liczba uczestniczących w nim mieszkańców, która musi stanowić minimum 10% mieszkańców całego sołectwa.
Radna Nowak zwróciła dietę
Radna Stanisława Nowak, zwróciła 375 zł czyli ¼ wynagrodzenia funkcyjnego dla przewodniczącego rady miejskiej. To nawet więcej niż powinna. Wynagrodzenie przewodniczącej rady, za kadencji Stanisławy Nowak wynosiło 1386 zł (obecnie stawka jest wyższa – 1500 zł).Wniosek do komisji rewizyjnej, odnośnie nienależnie pobranej diety przez radną Stanisławę Nowak, zgłosił na październikowej sesji radny Janusz Garncarz. Sprawa wywołała kontrowersje. Z jednej strony pojawiła się kwestia tych radnych, którzy podpisują się na listach obecności (będących dokumentem uprawniającym do pobrania diety) i bez podania istotnej przyczyny opuszczają obrady przed końcem. Z drugiej strony – sprawa radnej Stanisławy Nowak, która na liście się nie podpisała (mowa o sesji, w której faktycznie nie uczestniczyła), a dietę otrzymała. Dokładnie, chodzi o sesję z 19 sierpnia 2011. Już wtedy pojawiła się wątpliwość, czy przewodniczącej nie należy potrącić części diety za nieobecność, ale przeciwną opinię wydał ówczesny radca prawny urzędu Dariusz Pluta. Jak wytłumaczono nam w gminie – radca kierował się zakresem obowiązków przewodniczącej, za które ta –inaczej niż radni- może brać wynagrodzenie ryczałtowe, niezależnie od obecności na sesji. Rozwiązanie wybrane przez radną Nowak wydaje się więc najbardziej uczciwe i honorowe: skoro są kontrowersje (mimo opinii radcy) czy za nieobecność powinna otrzymać pomniejszoną część diety, to sporną kwotę radna zwraca. Nawet „z górką”. Gmina jest jej więc winna 28,50 zł. Za to teraz radna Nowak będzie miała moralne prawo dopilnować, aby inni radni nie wiali przed końcem sesji do kasy po dietę. Z awantury o dietę Żarki mogą w sumie wyjść obronną ręką, podnosząc standardy zachowań. Jak powiedziała nam radna Nowak, już zrodził się pomysł, aby radni podpisywali dwie listy obecności: przed i po sesji. Jak jednego podpisu nie będzie to z diety nici.
Pretensje o „burzę”
Kluczową kwestią na posiedzeniu komisji rewizyjnej okazały się dwa artykuły prasowe, opublikowane przez „Gazetę Myszkowską”: „Nieudany przewrót w Żarkach. Jakóbczak zostaje” (43/2012) oraz wspomniany wyżej „Burza nad Żarkami czyli o podziałach ciąg dalszy” (nr 44/2012). Przyczyna? Rozbieżność stanowisk redakcji i części radnych w sprawie pobierania diet, obsadzania stanowisk oraz politycznych powiązań. Najprościej mówiąc, radni poczuli się naszą krytyką modno dotknięci (w tym uwagami o nepotyzmie niektórych radnych). Poświęcili więc sporą część obrad komisji rewizyjnej „egzekutywie” nad dziennikarzem Gazety Myszkowskiej. Czy rzeczywiście podatnicy za to im płacą?
Roksana Tomaszewska
Napisz komentarz
Komentarze