(Myszków, Jaworznik) Pięknie zapachniało lasem, kiedy w naszej redakcji pojawił się Henryk Myga z Myszkowa - Światowitu. Z niezwykle zadowoloną miną dzierżył w rękach gigantycznego prawdziwka i koźlarza czerwonego. Rezultatami udanego grzybobrania postanowił podzielić się z czytelnikami Gazety Myszkowskiej.
- Grzyby zbieram „od małego”, bardzo to lubię – mówi Henryk Myga. Zachęcony deszczową pogodą udał się w sobotę 14 lipca na grzyby. – Nic nie znalazłem, ale dwa dni później, w poniedziałek, spotkałem kolegę. Powiedział mi, że w koziegłowskich lasach, w okolicach „Leśniczanki” znalazł 80 kozaków i 20 „prawych”. Trochę mu pozazdrościłem i we wtorek 17 lipca sam pojechałem na grzyby, ale nie tam gdzie on, tylko do Jaworznika. No i na Gorzkowcach uzbierałem pół sporego kosza, a te, które do was przyniosłem to największe – opowiadał uradowany pan Henryk. W ruch poszła redakcyjna linijka i waga w zaprzyjaźnionym sklepie spożywczym pod redakcją. Prawdziwek znaleziony przez naszego czytelnika ważył 41 dekagramów, średnica jego daszka wynosiła 20 centymetrów, a długość nóżki to 24 centymetry. „Czerwony” był mniejszy (średnica daszka – 14 centymetrów, długość nóżki 23 centymetry) ale cięższy. Ważył ponad pół kilograma (dokładnie 50,5 dekagrama)! – Z kozaka zrobię smażonkę, a prawdziwka ususzę na święta – snuje kulinarne plany wobec smacznych znalezisk pan Henryk. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze