(Przewodziszowice) Do apelu mieszkańców Przewodziszowic, że z niebezpiecznymi rozszczekanymi kundlami wałęsającymi się wokół wsi trzeba coś zrobić zanim stanie się nieszczęście, przyłącza się i autor artykułu, który w sobotę 28 kwietnia, został zaatakowany przez dwa pozornie niegroźne psy: jednego czarnego i jedenego brązowo-czarnego. Do psów, mimo że leżą pod posesją, żaden z mieszkańców się nie przyznaje. Właściciel domu, nieopodal którego przebywają psy boi się o bezpieczeństwo, zwłaszcza dzieci.
Malowniczych Przewodziszowic w gminie Żarki „pilnują” dwa agresywne bezpańskie kundle, w pełnej gotowości do ataku, głównie na rowerzystów. Ta nieprzyjemna sytuacja spotkała autora tekstu osobiście. Jeżeli osoba dorosła z takiej sytuacji ma szanse wyjść bez większego szwanku, tak małym dzieciom może już stać się krzywda. Potwierdził to jeden z mieszkańców, który twierdził, że problem był gminie zgłaszany. Najwyraźniej na próżno, dlatego napisaliśmy w poniedziałek (30.04) do Urzędu Miasta i Gminy, czy ktoś wreszcie dwa agresywne kundle z Przewodziszowic weźmie. W związku z brakiem reakcji, zadzwoniliśmy do UMiG w środę: - Mamy teraz weekend majowy, stąd dopiero dziś przekażemy sprawę firmie Jurczyk, która zorientuje się, czy jest możliwość zabrania psów do schroniska – mówi Monika Pyżyńska, z UMiG Żarki. Żarki mają umowę na zabranie i wywóz psa do schroniska z firmą PHU Mariusz Jurczyk. Ale kosztuje to niemało – ok. 1500 zł od psa.
Do czasu, aż skończy się najdłuższy weekend Europy i urzędnicy wrócą do pracy, miejscowi i turyści w Przewodziszowicach muszą uważać i schodzić psom z drogi.
Marcin Bareła
Napisz komentarz
Komentarze