(Myszków, Warszawa) Kilkadziesiąt tysięcy związkowców pikietowało 30 marca przed Sejmem, czekając na decyzję parlamentarzystów w sprawie referendum, które miałoby odpowiedzieć na pytanie czy Polacy są za utrzymaniem dotychczasowego wieku emerytalnego. Wśród związkowców z całego kraju nie zabrakło delegacji z Myszkowa. Do Warszawy pojechało dwudziestu członków NSZZ „Solidarność”.
Pod wnioskiem o referendum w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego podpisało się ok. 2 milionów Polaków. To jednak od decyzji posłów zależało czy dojdzie ono do skutku z zaproponowanymi w nim pytaniami. Związkowcy przyjechali do stolicy by patrzeć politykom na ręce, nie chcą bowiem zgodzić się na rządowe plany podniesienia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 roku życia. Dążą do tego, by Polacy mieli możliwość opowiedzenia się, czy są za utrzymaniem dotychczasowego wieku emerytalnego (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) w referendum. Nastroje burzył brak konsultacji społecznych i szerszej debaty w sprawie emerytur. Związkowcy nie kryli też zdenerwowania z powodu powyborczej zmiany postaw czołowych rządowych polityków. W stolicy nie zabrakło reprezentantów Myszkowa. – Nasza delegacja liczyła 20 osób. Wyjechaliśmy o 5.00 rano. Na miejscu zastaliśmy już ok. 30 tysięcy związkowców z „Solidarności”, OPZZ i Forum Związków Zawodowych z całej Polski. Staliśmy na wprost dużego telebimu przed budynkiem Sejmu. Mogliśmy dzięki temu na żywo oglądać transmisję obrad. Zrobiło się „gorąco” kiedy po słowach szefa „Solidarności” Piotra Dudy o panującej biedzie, wysokim bezrobociu i wczesnej umieralności Polaków ze strony premiera padły słowa o „pętakach”. Podczas kolejnych wystąpień Donalda Tuska i ministra Rostowskiego tysiące ludzi odwracało się na znak protestu tyłem do telebimu i zagłuszało ich słowa - relacjonuje przebieg demonstracji organizator wyjazdu delegacji z Myszkowa, Jan Banik, Przewodniczący „Solidarności” w ZW i K. Ostatecznie przeciwko referendum opowiedziało się 233 posłów. Za jego przeprowadzeniem głosowało 180 parlamentarzystów. – Krajowy Sztab Protestacyjny podejmie decyzję w sprawie dalszych działań – komentuje decyzję posłów Jan Banik. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze