(Myszków) Wraz z nadejściem wiosny wielu z nas zakasuje rękawy, by uprzątnąć wokół siebie to, co pozostawiła po sobie jesień i zima a także… zwyczajne brudasy. Większości z nas wszechobecne śmieci przeszkadzają. Problem jednak w tym, że mimo iż posprzątamy na własnym podwórku, nie brakuje takich, którym na czystości zupełnie nie zależy. Na wielu terenach prywatnych i „bezpańskich” – czyli takich, do których nikt się nie przyznaje, śmieci hulają swobodnie, a miłośnicy porządku z bezsilności zgrzytają zębami. Nie po raz pierwszy czytelnicy z Pohulanki zwracają uwagę, że las i parking przy ul. Partyzantów (przy Myfanie) zamienia się w w dzikie wysypisko. A to centrum dzielnicy, rozrastająca się strefa przemysłowa.
Większość takich zaniedbanych miejsc ma właściciela, czasem to „zapomniane” działki. I jak na razie nie ma siły by przymusić kogoś do posprzątania. – Jako Straż Miejska nie mamy możliwości karania za nieporządek na prywatnym terenie. Przepisy zobowiązują właścicieli posesji jedynie do utrzymania porządku przed nią. Tak jak w przypadku zimowego utrzymania chodnika przed domem – rozkłada ręce Komendant Straży Miejskiej w Myszkowie, Sławomir Pabiasz. – Na działkach prywatnych mamy bardzo utrudnione działanie. O ile nie są na nich składowane materiały szkodliwe dla ludzi i środowiska, np. takie które mogą wniknąć w glebę powodując jej skażenie, o ile nie wypala się na nich traw, nie możemy podejmować działań. Nie możemy karać za to, że na czyimś podwórku fruwają papiery. Oczywiście pierwszym krokiem przy okazji takich interwencji jest sprawdzenie, czy dana osoba ma podpisaną umowę na wywóz śmieci. Jeśli nie, możemy ukarać właściciela mandatem, choć przyznam, że zdecydowanie częściej zobowiązujemy do podpisania umowy w określonym terminie. Bardziej nam zależy by taka osoba miała u siebie na stałe na podwórku kosz, niż płaciła mandaty od czasu do czasu – dodaje Sławomir Pabiasz. Jak mówi, w zasadzie jedynym środkiem na właścicieli zaśmieconych posesji i działek jest rozmowa z nimi i prośby o posprzątanie. Tylko tyle.
– Są działki, nawet w centrum miasta, totalnie zaśmiecone, które są niechlubną wizytówką miasta, ale swoimi siłami terenów prywatnych posprzątać nie możemy. Staramy się łapać osoby, które często na takie pustostany czy miejsca nie ogrodzone wywożą swoje prywatne śmieci, i karzemy je mandatami. Nie są to sytuacje częste, ale czasem się udaje – mówi komendant myszkowskiej Straży Miejskiej.
NA WIERZCHOWINIE NA RAZIE BĘDZIE CZYSTO
Jedno ze wskazanych przez czytelnika miejsc gdzie wiosna odsłoniła ogromne pokłady śmieci to teren na Wierzchowinie, tuż obok tamtejszej przychodni zdrowia. – Często gromadzą się tu młodzi ludzie. Nie są uciążliwi, ale okropnie śmiecą. Syf pozostawiają po sobie okropny – sygnalizował czytelnik. Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej na jakiś czas zrobi się tu czyściej. W środę 11 kwietnia spotkaliśmy tu grupę osób z workami foliowymi w rękach. Porządkowały teren tak samo gęsto porośnięty drzewami jak usiany śmieciami. – To teren należący do miasta. Przysłano nas tu w ramach prac społecznie użytecznych, bo miasto ma porozumienie z Powiatowym Urzędem Pracy. Sprzątamy w różnych miejscach Myszkowa – mówiła nam jedna ze sprzątających pań.
CZYJ TEN PARKING?
Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle doczeka się posprzątania teren wykorzystywany jako parking dla ciężarówek przed budynkiem dawnego „Światowitu”. Z wybetonowanego obszernego placu korzystają samochody ciężarowe przyjeżdżające do okolicznych firm, swoje umiejętności doskonalą tu często świeżo upieczeni kierowcy, zdarzało nam się widywać tu także miłośników czterokołowców. Sąsiadujące z parkingiem tereny zielone wykorzystują na spacery miłośnicy pieszych wędrówek i właściciele psów wyprowadzający je tu na spacery. Po kim zatem pozostają porzucone tu śmieci? Pytanie pozostaje bez odpowiedzi, choć przyglądając się co zalega w krzakach i wysokich trawach (w dużej mierze są to zużyte części samochodowe, pojemniki po olejach, kołpaki) można wskazywać na zmotoryzowanych. – Ja swoje śmieci wyrzucam do koszy – odpowiada, wskazując na zielone pojemniki ustawione przez miasto kierowca jednej z parkujących ciężarówek.
– To nie jest teren miejski – tłumaczy rzecznik magistratu Małgorzata Kitala – Miroszewska, potwierdzając słowa, że miasto nie może tu posprzątać. Zatem kto? Nie chcemy niczego sugerować, ale zaśmiecony teren nie jest najlepszą wizytówką dla sąsiadujących z nim firm.
BĘDZIE LEPIEJ?
Być może problem zalegających na terenie miasta śmieci zniknie wraz z pełnym wejściem w życie tzw. ustawy śmieciowej. Każdy z mieszkańców Myszkowa wniesie bowiem swój finansowy wkład w sprzątanie miasta, a miasto nie będzie oglądać się na to gdzie zalegają śmieci, tylko je uprzątnie. Nie oznacza to jednak przyzwolenia na swobodne porzucanie śmieci gdzie popadnie. O tym, czy będziemy mieć wokół siebie czysto zdecydujemy w dużej mierze my sami. – Myślę, że negatywne ludzkie przyzwyczajenia tak szybko się nie zmienią – obawia się komendant Sławomir Pabiasz.
Robert Bączyński
Nasz komentarz:
Nie zgadzam się na bezsilność!
Mogę zrozumieć wszelkie problemy z egzekucją porządku od właścicieli terenu, jednak nie zgadzam się, że nic się zrobić nie da. Jak udało nam się ustalić, ok. 2 mkw parkingu vis-a-vis biurowca Myfany to własność Światowitu SA. Ta formalnie nic już nie produkująca spółka, ma jednak swojego prezesa w osobie p. Lesiaka. Niech sprząta. Część parkingu w stronę torów PKP MFNE sprzedało jeszcze w 2003 roku przedsiębiorcy z Częstochowy (nazwisko ustalimy). Niech sprząta. Las za parkingiem należy do Lasów Państwowych, do Nadleśnictwa Siewierz. Niech sprząta. Około 2 hektary terenów z dawnymi stawami osadowymi, też zamienione w jeden wielki śmietnik to znowu własność Światowit SA. Niech sprząta.
Tydzień temu poruszaliśmy na łamach Gazety Myszkowskiej problem zapiaszczonych, brudnych dróg, którymi zarządza Powiatowy Zarząd Dróg w Myszkowie. Dyrektor PZD na pytania, dlaczego nie sprząta dróg tłumaczył się zimą, którą on w kalendarzu ma do 31.03. Mamy 13 kwietnia, a w PZD ciągle mioteł nie wyjęli z garaży. W środę 11.04 spytaliśmy Starostę Myszkowskiego, za pośrednictwem rzecznika, czy nie widzi tego brudu z okien gabinetu i jak długo ma zamiar tolerować nieudolność dyrektora PZD Józefa Pabiana? Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze