(Myszków) To czego przez długi czas nie udało się załatwić poprzednim władzom miasta i powiatu udało się obecnym. Starostwo i magistrat dogadały się w kwestii jednego z internatów przy Zespole Szkół nr 2 na Będuszu, a myszkowscy radni podczas sesji we wtorek 27 marca „klepnęli sprawę”. Miasto kupi od Starostwa budynek za 288 tysięcy złotych. Planuje, że powstanie w nim około 50- 60 mieszkań socjalnych i komunalnych. Do nowych mieszkań droga jednak jeszcze dość daleka.
Kupno przez miasto budynku internatu to efekt porozumienia samorządowców miejskich i powiatowych do którego doszło 7 października ubiegłego roku. Burmistrz Włodzimierz Żak zaproponował kupno byłego internatu za 288 tysięcy złotych, co wynikało z jego wniosku o udzielenie 60 - procentowej bonifikaty od wartości budynku, określonej przez biegłego rzeczoznawcę. Tu warto zaznaczyć, że ten ostatni wycenił nieruchomość na Będuszu na poziomie 720 tysięcy złotych. Żak podnosił wtedy, że jako gospodarz miasta oferuje tylko tyle, bo i tak w internat trzeba „włożyć” kilka milionów złotych. Porozumienie, mimo, że nie obeszło się bez małego „boksowania” pomiędzy samorządowcami, udało się osiągnąć, pozostało tylko klepnąć uchwałę. We wtorek 27 marca radni miejscy jak jeden mąż podnieśli ręce w górę, zgadzając się na kupno budynku internatu żeńskiego. To, że radni podjęli zezwalającą na zakup uchwałę nie oznacza, że kłopoty lokalowe wielu mieszkańców Myszkowa szybko znajdą rozwiązanie. - Bardzo wyraźnie chciałbym wysłać sygnał i prośbę o duże pokłady cierpliwości, ponieważ do części mieszkańców miasta, do tych którzy najbardziej oczekują mieszkań, dociera „pocztą pantoflową” informacja, że już wkrótce będą się przeprowadzać na Będusz. Niestety, nie nastąpi to tak szybko. Będziemy teraz szykować się do tego, by budynek internatu wyremontować, może na to pójść nawet 2,5 lub 3 miliony złotych. Ile to będzie kosztować okaże się dopiero po zrobieniu projektu i dokumentacji. W tym roku ewidentnie nie mamy na to pieniędzy, być może w przyszłym roku zrobimy dokumentację. Chcieliśmy jednak zrobić jakby pierwszy krok, podkreślić, że jesteśmy zdeterminowani by choć w części rozwiązać kłopoty mieszkaniowe w Myszkowie, by pójść w tym kierunku. Rozważamy też i inne możliwości, nie wiem czy one się udają. Być może w ramach np. termomodernizacji uda się uzyskać jakieś dofinansowanie na ten cel, myślimy też o udziale jakichś partnerów prywatnych w inwestycji. Co prawda formuła przekazania budynku przez starostwo będzie nam przeszkadzać, bo to jest bonifikata dedykowana na cele mieszkaniowe i to powoduje, że w okresie władania nim gmina nie może pozbyć się własności. Będziemy szukać wszelkich sposobów, by przy brakujących środkach w budżecie w miarę możliwości zrealizować to zadanie jak najszybciej. Tu jednak trzeba nastawić się na okres kilkuletni. Specjalnie nie mówię precyzyjnie ile to ma być lat, bo sam naprawdę nie wiem – komentuje prosząc o cierpliwość burmistrz Myszkowa Włodzimierz Żak. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze