(Myszków) Poprawiła się ściągalność podatków, które jednocześnie (nie licząc „wpadki” z podatkiem rolnym) pozostały w Myszkowie na niezmienionym poziomie w 2012 roku. Gmina kupiła 6 ha gruntów przy dawnym Mystalu, które chce uzbroić, jako kolejne tereny inwestycyjne. Na inwestycje Myszków chce przeznaczyć w 2012 roku kwotę aż 25 mln zł. I jeszcze długi miasta mają na koniec roku przesadnie nie wzrosnąć. 1 marca burmistrz Włodzimierz Żak spotkał się z przedsiębiorcami z Myszkowa, aby przedstawić plany miasta w zakresie inwestycji. Burmistrz chce też namówić inwestorów do współpracy z gminą we wspólnych przedsięwzięciach gospodarczych, w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego (PPP).
-Dotychczasowe doświadczenia gmin z PPP nie są dobre, gdyż do większości inwestycji realizowanych w ramach PPP dochodziło czwarte „P” –Prokuratura. Ale przepisy stały się dla tych inwestycji bardziej przyjazne i elastyczne – mówił burmistrz Żak.
Jakie atuty ma Myszków dla inwestorów?
Zdaniem burmistrza to „Moda na Jurę”, którą trzeba wykorzystać, niskie koszty pracy (paradoksalnie dodatni skutek wysokiego w Myszkowie bezrobocia), potencjał rzemieślniczy miasta. Chodzi po prostu o to, że w Myszkowie, gdzie zawsze funkcjonowały setki mniejszych zakładów produkcyjnych, względnie łatwo o pracowników do przemysłu.
-Nie bez znaczenia jest, że choć wiele lat temu fima Elektrolux przeniosła się do Siewierza, ale ciągle 70% załogi rekrutuje z Myszkowa – mówił Żak.
W Myszkowie sukcesywnie będzie się odbywał proces przenoszenia uciążliwych gałęzi przemysłu w miejsca oddalone od domów mieszkalnych. Strefą takiego rozwoju mają być Pola Będuskie, a w nieco mniejszym stopniu dawna Myfana. Pierwszym przypadkiem takiej migracji przemysłu jest już podjęta decyzja o budowie na polach Będuskich nowego zakładu firmy VIG, choć tu wpływ na decyzję miał pożar hali VIG-u przy ul. Partyzantów. Spółka podjęła decyzję o budowie zakładu od postaw na Będuszu.
Co się udało osiągnąć przez rok?
Miasto skupiło się na lepszej egzekucji opłat w strefie parkowania. Rozważa też jej powiększenie o teren pawilonów po drugiej stronie torów. Dzięki lepszej ściągalności podatków i opłat (102%) w 2011 roku miasto zyskało dodatkowe 2 mln zł.
Wyzwania:
Miasto cierpi na chroniczny brak mieszkań socjalnych i komunalnych. Ogromnym problemem jest też brak zlewni ścieków. Najbliższa jest w Zawierciu. Straż miejska sukcesywnie prowadząc kontrole coraz skuteczniej wpływa na postawy mieszkańców. Przykład - tej zimy nie występowały bryły lodowe na ul. Siewierskiej. Jak się tworzyły? Zapach szamb w poprzednich latach łatwo wskazywał winowajców.
Inwestycje:
W 2012 roku miasto rozpocznie przebudowę ul. 3 Maja, razem z IV etapem przebudowy ul. 1 Maja i ulicy Kościelnej. Miasto szuka rozwiązań dla inwestycji w rekreację w Nowej Wsi (17ha) i Pohulance (stary basen). Zmienić się ma też wygląd przystanków autobusowych
PPP +P?
-Do 2014 roku chcielibyśmy, aby w Myszkowie powstała pierwsza inwestycja realizowana wspólnie z biznesem, w ramach PPP. W zasadzie mamy już pierwszy przykład PPP, czyli budowę hali „Oczko”, ale to przykład ułomny. – mówił Żak.
Sporo uwagi poświęcił burmistrz zachęcaniu inwestorów do wchodzenia w interesy z miastem, choć konkretnych przykładów nie było. Podamy je sami. Np.: prywatny inwestor może stworzyć infrastrukturę turystyczną na Nowej Wsi, i przez dłuższy okres (10-20 lat) czerpać z niej korzyści. Teren pozostaje własnością miasta. Albo prywatna firma buduje mieszkania socjalne za swoje pieniądze, które później dzierżawi miastu. Co powstanie w ramach PPP zależy od otwartości urzędników i pomysłów przedsiębiorców. Artur Uchnast z Wydziału nieruchomości UM Myszkowa jest osobą wyznaczoną przez burmistrza do negocjacji z inwestorami. Ma im „otwierać w mieście wszystkie drzwi. „ Czy się uda, zobaczymy za 2-3 lata.
nasz komentarz:
TEORIA A ZAGROŻENIA
Program przedstawiony przez burmistrza Żaka jest bardzo interesujący: miasto intensyfikuje działania na rzecz rozwoju firm, a więc miejsc pracy, inwestuje w infrastrukturę i tzw. „jakość życia” (m. in. baza turystyczna i kulturalna). Jednocześnie sam Żak przyznał, że w sferze np. czystości miasta nie udało mu się dokonał przełomu. Burmistrz podkreślił, że miasto pod jego zarządem wzmacnia egzekucję umów (wszelkich), jednocześnie aż kłuje w oczy porażka miasta w prawie Oczka. Tak, umowę podpisali poprzednicy, ale przez 12 miesięcy Żak nie zrobił w tej sprawie nic, poza wymianą prezesa MTBS. A przepraszam, prawnicy doradzają mu, żeby nie robił nic, a burmistrz ich słucha. Tu przypomina mi się stary dowcip: co to jest 100 adwokatów na dnie oceanu? Chyba każdy zna odpowiedź.
Włodzimierz Żak przyciśnięty przerostami administracyjnym w Urzędzie Miasta zaczął rządy od redukcji zatrudnienia. Rzeczywiście spadło. Z poziomu 162 pracowników do 126. Dla porównania urząd był najmniejszy w roku 2004 (113), gdy burmistrzem był Leon Okraska. Zaczął odchudzanie administracji po przerostach zafundowanych przez Zbigniewa Knoffa (rok 2001-132 zatrudnionych). W 2008 (125 osób) zatrudnienie zaczęło dumny marsz w górę za burmistrza Romaniuka osiągając imponujący wynik 162 zatrudnionych w urzędzie.
Inaczej wyglądają jednak wydatki na administrację, gdy porównamy je w liczbach bezwzględnych. W budżecie na 2011 rok wydatki bieżące budżetu to 46,8 mln zł a wynagrodzenia 32,7 mln zł. W 2012, choć zatrudnienie spadło, wydatki wzrosły do 49,9 mln zaś wydatki płacowe do 34 mln.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze