(Szczekociny)
Oczy całej Polski zwrócone są na Szczekociny. To w ich pobliżu doszło
do katastrofy kolejowej, w której zginęło 16 osób. Dziś tam ciągle
pracują strażacy. Zderzenie dwóch pociągów osobowych relacji
Kraków-Warszawa i Przemyśl-Warszawa na nogi postawiło 150 policjantów.
Oczywiście w pomoc rannym, jako pierwsi włączyli się okoliczni
mieszkańcy, tacy jak pan Adam, który pomógł wydostać się z pociągu trzem
poszkodowanym. Błyskawicznie zareagowały lokalne władze. Wśród tych,
którzy przyjechali na miejsce znalazł się starosta Rafał Krupa,
przewodniczący Rady Powiatu Zawierciańskiego Adam Rozlach, burmistrz
miasta i gminy Szczekociny Krzysztof Dobrzyniewicz. Wszyscy zadawali
sobie pytanie, czy pojawi się również premier Donald Tusk. Wreszcie
około 3.00 nad ranem (4 marca) szef rządu dotarł, a wraz z nim minister
transportu Sławomir Nowak. Jak potwierdza Małgorzata Guzik pełniąca
obowiązki dyrektora Szpitala Powiatowego w Zawierciu minister zdrowia
Bartosz Arłukowicz około 6.00 nad ranem odwiedził rannych, którzy
zostali przewiezieni do naszej lecznicy.
Nikt
nie ma wątpliwości, że była to najtragiczniejsza katastrofa kolejowa od
ponad 20 lat. Prokuratura zbada, dlaczego pędzące z prędkością ponad
100 km na godzinę pociągi zderzyły się i dlaczego jechały jednym torem.
Działania strażaków i ratowników utrudniały tłumy gapiów.
-
Policjanci starają się zabezpieczyć to miejsce przed gapiami. Pomagamy
również ratownikom w uwolnieniu tych osób, które nadal pozostają w
pociągach – mówił 3 marca o 23.00 Andrzej Świeboda oficer
prasowy KPP w Zawierciu. Rzecznik dodał, że funkcjonariusze
przeszukiwali teren w poszukiwaniu ofiar, które w szoku mogły uciec z
rozbitych wagonów.
W katastrofie rannych zostało ponad 50 osób.
Do Zawiercia trafiło 12 pacjentów. Trzech wypisało się na własną prośbę,
część osób po uzyskaniu pomocy psychologicznej wyszła ze szpitala dziś.
Ta liczba, jednak ciągle się zmienia.
- Do naszego szpitala
trafił między innymi obywatel Mołdawii, ale został dosyć szybko
wypisany. Nadal trzy osoby przebywają na oddziale intensywnej terapii,
jedna na oddziale chirurgii urazowej i jedna na okulistyce- powiedziała dyrektor Guzik w niedzielę po godzinie 13.00.
W
akcji wzięła udział armia ludzi. Na miejscu pracowało około 450
strażaków z PSP i z OSP (z województw: śląskiego, świętokrzyskiego,
małopolskiego i łódzkiego). – Obecnie trwa akcja polegająca na
wykorzystaniu ciężkiego sprzętu kolejowej służby ratowniczej. Aktualnie
prowadzone prace nad rozszczepieniem wraków wagonów i elektrowozów. Ich
odsunięcie na bok jest niezbędne do przeszukania niedostępnych miejsc.
Niestety po odciągnięciu jednego z wagonów bilans ofiar po raz kolejny
wzrósł – powiedział naszej redakcji Radosław Lednor rzecznik prasowy KP PSP w Zawierciu.
Ciała
układane były na ziemi jedno przy drugim, dostępu do nich bronili
strażacy. Na pomoc ofiarom katastrofy ruszyli mieszkańcy:
–
Pochodzę ze Sprowa, mieszkam dwa kilometry stąd. Pomogłem trzem osobom.
Dziewczyna wyszła praktycznie o własnych siłach, gorzej było z dwoma
mężczyznami. Czwarta osoba leżała nieprzytomna. Nie pamiętam w historii
naszego powiatu czegoś takiego, to bardzo traumatyczne przeżycia – opowiada pan Adam Warot,
który razem z sąsiadami pobiegł na miejsce zdarzenia tuż po
katastrofie. Chwilę po tym w oficjalnym komunikacie podano, że wśród
pasażerów znaleźli się obywatele Ukrainy, Hiszpanie i Francuzi. W gminie
Szczekociny pojawił się także szef MSW Jacek Cichocki i wojewoda śląski
Zygmunt Łukaszczyk. – Użyte środki są wystarczające, a karetki czekają na rannych- mówił
do dziennikarzy wojewoda. Z przedstawicielami mediów spotkał się
również szef MSW, który nad ranem przyznał, że psy tropiące nie
natrafiły już na ślad żywych ludzi.
W blasku fleszy z dziennikarzami
rozmawiał premier Donald Tusk, który złożył wyrazy głębokiego
współczucia rodzinom ofiar i zaznaczył, że poszkodowani uzyskają pomoc
(w pierwszej kolejności ma to być pomoc psychologiczna).
Prezydent
Bronisław Komorowski odwiedził rannych i ich rodziny w szpitalu św.
Barbary w Sosnowcu. W niedzielę około 11.00 pojechał również na miejsce
katastrofy.
- Koordynowaliśmy tę akcję razem z burmistrzem
Szczekocin i komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w
Zawierciu Markiem Fiutakiem. Chorzy są zabezpieczeni w naszym szpitalu,
przed chwilą z niego wróciłem. Teraz czekam na spotkanie z wojewodą. Nie
pamiętam, by w naszym powiecie kiedykolwiek doszło do tak tragicznego
wydarzenia – przyznał w rozmowie telefonicznej 4 marca starosta Rafał Krupa, który praktycznie przez cały czas czuwał na miejscu.
SPRAWĘ PRZEJĘŁA PROKURATURA W CZĘSTOCHOWIE
Śledztwo w sprawie katastrofy na polecenie swojego szefa przejęła Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. –
Niestety pięć ciał pozostaje nadal niezidentyfikowanych. Nie udało się
dotrzeć do maszynistów. Nie wiemy, czy znajdują się wśród rannych, czy
zmarłych, ich los na razie pozostaje nieznany. Wśród ofiar śmiertelnych
znalazła się obywatelka USA – mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Romuald Basiński.
Dodaje, że w tej chwili sprawę na miejscu bada siedmiu prokuratorów,
trzy osoby zajmują się nią na terenie Zawiercia i dwie w Prokuraturze
Okręgowej w Częstochowie. Teraz rodziny tragicznie zmarłych czeka
najtrudniejszy etap- identyfikacja pozostałych ciał. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze