(Myszków) Rada Miasta Myszkowa 20 stycznia zmieniła sposób naliczania diet radnych z „procentowego” na kwotowy. Inaczej w 2012 roku automatycznie dostaliby podwyżkę. Ich dieta liczona była dotychczas jako procent pensji minimalnej. Choć bez podatku. Uzasadnieniem do „zamrożenia:” diet były „ograniczone środki finansowe w budżecie miasta”.
Przyjęte stawki będą uzależnione od pełnionej funkcji radnych. Przewodnicząca Rady Miasta otrzymywać będzie miesięcznie 1940 złotych, a jej zastępcy po 1663 złote. Radni pełniący funkcje przewodniczących komisji stałych otrzymają co miesiąc po 1524 złote, zaś zastępcy po 1247 złotych. Dieta pozostałych radnych to 1108 złotych.
Inną propozycję przed głosowaniem zgłosili radni Lewicy. – Zamrożenie diet w dobie kryzysu nie jest złym pomysłem. My chcielibyśmy utrzymać dotychczasową, „procentową” uchwałę, a „nadwyżkę”, która należałaby się radnym przekazywać dowolnemu działającemu na terenie miasta stowarzyszeniu. My jako klub deklarujemy miesięcznie 700 złotych dla Stowarzyszenia „Zdrowie dla wszystkich” – proponował Adam Zaczkowski, wnioskując o zdjęcie projektu uchwały z porządku obrad sesji i przedyskutowanie pomysłu na komisjach. Na to jednak nie było przyzwolenia większości radnych, którzy w głosowaniu przyjęli „sztywne” kwoty diet.
- Chcieliśmy, żeby uchwała, która określała diety procentowo w stosunku do najniższego wynagrodzenia została utrzymana, bo ona funkcjonuje z lekkimi zmianami prawdopodobnie od 2002 roku, a z całą pewnością w niezmiennej formie od 2006. Czyli 85 % wynagrodzenia minimalnego dla zwykłego radnego. Ponieważ od 1 stycznia najniższe wynagrodzenie wzrosło, również z automatu wzrosły diety. Intencją przewodniczącej było, żeby diety utrzymać na tym samym poziomie jak teraz, czyli zmienić uchwałę, usztywnić ją kwotowo. My chcieliśmy jakby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. To znaczy diety wzrosłyby, otrzymywalibyśmy je w takiej wysokości jak zaproponowała przewodnicząca, a różnicę przekazywalibyśmy dla organizacji pozarządowych, które działają na terenie miasta, a są mocno niedofinansowane i mają ograniczone możliwości pracy. To byłaby kwota 26 tysięcy w skali roku, więc w sumie nie tak mało. Szczególnie dla niektórych stowarzyszeń, tych mniejszych, często mających kłopot z pozyskiwaniem środków zewnętrznych – wyjaśnił nam szczegóły swej propozycji Adam Zaczkowski.
Dodał, że radni Lewicy nie rozmawiali jeszcze, czy z ustalonych na sesji diet też będą skłonni wspierać stowarzyszenia. - Na pewno porozmawiamy, czy mimo wszystko nie chcielibyśmy w jakiś sposób ich wesprzeć – deklaruje A. Zaczkowski. (rb)
Nasz komentarz:
Jakoś nie bardzo wierzę w altruizm radnych, którzy deklarują, że jak dostaną podwyżkę, to ją przeznaczą na sport lub zdrowie (dla wszystkich). Dotychczas „w puli” radni mieli rocznie jakieś 300.000 zł. Gdyby choć 10% trafiło dobrowolnie do organizacji, klubów czy stowarzyszeń, to uhonorowane przez Miasto Myszków sportowym „Promotorem” TS „AS” nie planowałoby przeprowadzki do Siewierza. Dobry kierunek. Elektrolux już tam jest. Zdarzają się nieliczne wypadki, że radni przekazują część diety na szczytne cele, ale dzieje się to tak rzadko, że wręcz trudno mi sobie taki przypadek przypomnieć. Dla większości dieta to druga pensja. Czasem wyższa niż główny dochód, co widać w oświadczeniach majątkowych.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze