(Myszków) Na sesji Rady Powiatu, 22 grudnia 2011, przy 3 głosach wstrzymujących się został przyjęty projekt budżetu na 2012 rok. Powiat planuje zadłużyć się na 14 mln złotych. Z tej kwoty aż 9 milionów ma być przeznaczonych na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów. Każdy ekonomista potwierdzi, że rolowanie długów nowymi kredytami może świadczyć o poważnych kłopotach finansowych powiatu. Starosta Wojciech Picheta twierdzi, że pożyczka jest tylko planem, a jej wysokość zależy od dochodów z tytułu sprzedaży mienia. Nie ma jednak wątpliwości: powiatowa spirala kredytowa rośnie, a skutki zobowiązań będą odczuwali radni przyszłych kadencji, gdyż spłatę kredytu przewidziano w latach… 2016 – 2028.
Zanim doszło do przyjęcia uchwały na zaciągnięcie ogromnego kredytu, radni wyrażali swoje opinie, a następnie przyjęli projekt budżetu na 2012 rok. Ten zakłada dochody na 50 mln 973 tys. zł, (dochody bieżące 45 mln 680 tys.) i wydatki na 55 mln 349 tysięcy (wyd. bieżące 44 mln 929 tys.). Dla porównania sąsiednie Zawiercie ma budżet powiatu na poziomie prawie 120 mln zł.
Deficyt w powiecie myszkowskim wyniesie 4 mln 375 tys. zł. Ponad połowę wydatków bieżących – 23 mln 358 tys. stanowić będą pensje pracowników jednostek budżetowych (szkoły, urzędy etc). Na ochronę zdrowia przewidziano w budżecie 2 mln 343 tys. Wydatki na gospodarkę komunalną i ochronę środowiska, kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego, oraz kulturę fizyczną razem wzięte przewidziano na 350 tysięcy złotych (dla porównania, gmina Żarki w budżecie na 2012 rok na samą kulturę przewidziała 420 tys. zł). Jedynie 815 tysięcy w tym roku przeznaczone będzie z budżetu na drogi powiatowe. Te dysproporcje w poszczególnych działach wydatków budżetowych nie umknęły uwadze radnych: - Budżet faworyzuje zadania z zakresu ochrony zdrowia, a zgodnie z ustawą, do zadań powiatu należy także edukacja, transport zbiorowy, drogi publiczne. Tymczasem nie ujęto w budżecie żadnego wniosku radnych odnośnie infrastuktury drogowej, nawet w małym zakresie - mówił Mariusz Morawiec (PO).
Rafał Kępski (KWW Gospodarność – Porozumienie Lewicy) dodał, że sytuacja w budżecie jest spowodowana także niedoszacowaniem kosztów rozbudowy szpitala powiatowego, co spowodowało z kolei, że zarząd co chwila przekazywał dotacje po pół miliona złotych na szpital. Jednym z pomysłów odciążenia strony zobowiązań w budżecie była idea, aby szpital zaciągnął pożyczkę na własny rachunek, jednak pomysł nie spotkał się z przychylnym przyjęciem Zarządu. R. Kępski, wspólnie z Anną Sochą-Korendo (PSL), Mariuszem Musialikiem (Przyszłość) i Jarosławem Kumorem (PSL) podpisali specjalne stanowisko do projektu budżetu: - Projekt budżetu przedstawiony przez Zarząd Powiatu jest projektem dużych zagrożeń, mającym sporo niewiadomych. Mowa tutaj choćby o braku propozycji rozwiązań oświatowych, czyli jednego z zadań kluczowych dla powiatu. W projekcie budżetu nie ma ani słowa, jak zabezpieczyć brakujące 2 mln złotych. Odkładanie tego problemu na później, wzbudza dużo niepokoju wśród młodzieży, a także całego środowiska oświaty ponadgimnazjalnej naszego powiatu. W budżecie powinny być ujęte dochody ze sprzedaży mienia. Podejście Zarządu do projektu budżetu powoduje, że prognozy finansowe na lata 2013-2028 zakładają tylko spłatę „dzisiaj” zaciąganych kredytów i pokazują po stronie wydatków majątkowych kwoty, które wystarczą jedynie na przysłowiowe łatanie dziur, nie będzie natomiast środków na tak ważne dla rozwoju powiatu nowe inwestycje – czytamy w oświadczeniu radnych.
„TEN BUDŻET JEST WIELKĄ TRAGEDIĄ”
Najostrzejszą opinię budżetową wygłosił Janusz Jakubiec (PO): - Budżet jest wielką tragedią. Konstruowany jest przez radnych, którzy nie czują się radnymi, tylko biorą pod uwagę swoje zawody i wykonywane funkcje. Przychodząc tu, powinniśmy zapomnieć, czy jesteśmy nauczycielami, lekarzami, a kierować się dobrem powiatu. Dlatego są tutaj pewne priorytety, a inne kwestie zupełnie pomijane. Szkolnictwo – do tej pory dawało sobie radę. Gdy się zaczęły problemy, nagle części radnych chodzi po głowie likwidacja jakiejś szkoły. Byłoby to tragedią i wypędzeniem z tego miasta młodzieży ponadgimnazjalnej. Nie możemy do tego dopuścić. Drogi – tutaj dokonało się bardzo dużo. Można powiedzieć, że gmina Niegowa ma wszystkie drogi, ale Niegowa to nie cały powiat. W samym Myszkowie są drogi, których nie chcę nawet nazywać powiatowymi. Ja nie widzę w tym budżecie priorytetów, oprócz wyszarpywania pieniędzy z banków komercyjnych. To będzie dramat dla nowych radnych. Ja budżetu nie poprę – mówił J. Jakubiec, który jak zapowiedział, tak zrobił. Jakubca wsparli koledzy z PO: Dariusz Lasecki i Mariusz Morawiec, cała trójka wstrzymała się od głosu.
- Obciążenia będą straszne. Żebyśmy mieli pieniądze na same odsetki od tego kredytu. Daj Boże, żeby po rewitalizacji pól będuskich znalazł się jakiś inwestor, który kupi te pola – mówił z wyraźnym sceptycyzmem Dariusz Lasecki. Spore wątpliwości miała także Wiceprzewodnicząca Rady Zofia Jastrzębska: - Można było ten budżet przyjąć w styczniu 2012 roku, po wypracowaniu rozwiązań przez zarząd, zwłaszcza że ten powołał Komisję Oświaty. Pracując w tej komisji, sama staram się myśleć o każdej złotówce w trosce o młodzież. Tymczasem Zarząd do tej pory nie zdradził kierunków przyszłego postępowania. Nasza komisja miała mieć charakter doradczy, a nie decyzyjny. Mamy tymczasem kolejny kredyt, który będzie także kredytem zaufania dla Zarządu. Panie starosto, czy po uwzględnieniu rozwiązań w sprawie oświaty, przewiduje pan nowelizację budżetu i jakie pan widzi źródło finansowania, bo przecież budżet jest bardzo napięty? – pytała Zofia Jastrzębska, odnosząc się do 14 milionowej pożyczki. - Sytuacja w oświacie nie zależy wyłącznie od nas. Są okoliczności z góry narzucone. Komisja oświatowa może jest niefortunnie zwołana, ale coś trzeba robić. Wiemy mniej więcej, ile będzie młodzieży, która będzie się chciała uczyć ponadgimnazjalnie w naszych szkołach. Niestety, prognozy demograficzne są niekorzystne. Kiedyś przespaliśmy to, że dzieci jest mniej. Sam biję się w pierś – mam jedną córkę. Budżet jest tylko planem, tak samo jak planem jest długoterminowy kredyt. Najpierw jest procedura, musimy wyłonić instytucję, która kredytu udzieli, ale nie wiemy, czy wykorzystamy te 14 milionów kredytu – odpowiedział pokrętnie Wojciech Picheta.
„NIE FAWORYZUJEMY NIKOGO”
Staroście wtórowała Przewodnicząca Rady, Dorota Kaim – Hagar, która próbowała uspokajać radnych, wskazując „dobre spożytkowanie wcześniejszych kredytów”: - W naszej ocenie ten budżet jest bardzo trudny do realizacji i wymaga określonej dyscypliny, ale jednocześnie jest budżetem bardzo odpowiedzialnym. Zaciągnięcie kredytu, związane jest z koniecznością pokrycia wcześniejszych zobowiązań. Ale te wcześniejsze kredyty, które teraz będziemy spłacać, były bardzo dobrze spożytkowane. Przeznaczone były na zadania inwestycyjne, które zostały zrealizowane na terenie naszego powiatu. Weźmy szpital powiatowy – ja jestem dumna z tej inwestycji, tam będą się leczyć i biedni i bogaci. W budżecie na 2012 są zadania – dokończenie rozbudowy szpitala, wniosek o rewitalizację pól będuskich, termomodernizacja szkół. Można powiedzieć – tylko tyle, ale na więcej inwestycji nas nie stać. I tutaj widać odpowiedzialność zarządu powiatu, ponieważ nie ma tam kwot ze sprzedaży mienia, bo są to wirtualne kwoty – nie wiadomo, ile tego mienia sprzedamy. Najtrudniejsze zadania to oświata, Powiatowy Urząd Pracy i Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, bo nie idą za tym wystarczające środki z budżetu państwa – mówiła D. Kaim Hagar. W. Picheta podkreślał, że powiat nikogo nie faworyzuje w wydatkach budżetowych: - Nie faworyzujemy nikogo. Mamy umowę o rewitalizacji pól będuskich, które mogą w przyszłości sprowadzić miejsca pracy i wpływy do gminy Myszków. Mamy w planie termomodernizację 2 szkół: Liceum Ogólnokształcącego i Z.S. nr 1 na Kwiatkowskiego. Zadania drogowe – w tym roku, w ciągu 4 miesięcy udało się pozyskać ponad 2,5 mln złotych na drogi w gminie Niegowa. Ale nie patrzymy tylko na jedną drogę. Niedługo, w wyniku oszczędności, powiat częstochowski ma przekazać nam kwotę 1 mln 750 tys – dodał starosta. Na zarzuty, że budżet nie uwzględnia wpływów z mienia, Picheta mówił: - Myśmy to zrobili świadomie. Jeżeli się okaże, że sprzedamy mienie, to już będą to ponadplanowe nasze dochody, także jeśli uda się sprzedać mienie za 2 mln, to kredyt nie wyniesie 14 mln tylko 12, bo te dwa mln pójdą na realizację zadań planowanych w kredycie – dodał starosta Picheta. Ostatecznie uchwała o zaciągnięciu kredytu na 14 mln została podjęta, przy trzech głosach wstrzymujących się. Z tej kwoty 9 mln ma pokryć spłatę wcześniejszych zobowiązań, z kolei 4 mln 375 tys. zł będzie „łatą” w tegorocznym deficycie.
Marcin Bareła
Napisz komentarz
Komentarze