Sporo trudu zadali sobie trzej złodzieje by dostać się do jednego z domków letniskowych w Myszkowie. By wejść do środka najpierw wyrwali sporą dziurę w jednej ze ścian budynku. Łupem o wartości około 2 tysięcy złotych cieszyli się jednak niezbyt długo. Szybko wpadli w ręce myszkowskich policjantów.
W czwartek, 3 marca, tuż przed godziną 14.00 oficer dyżurny myszkowskiej Komendy Policji przyjął zgłoszenie o włamaniu do jednego z domów letniskowych w Myszkowie. Policjantom, którzy pojawili się na miejscu kradzieży szybko udało się ustalić jej sprawców i odzyskać skradzione rzeczy. Te ostatnie złodzieje pozostawili kilkaset metrów od domu na terenie pobliskiej budowy oraz w jednym z punktów skupu złomu. Jeszcze tego samego dnia w ręce śledczych trafili dwaj mieszkańcy Myszkowa w wieku 22 i 25 lat. Ustalenie kolejnego, 19-letniego wspólnika było już formalnością. Cała trójka usłyszała już stawiane im zarzuty. Wobec 22 i 25 - latka prokurator zastosował dozór policyjny. Mężczyźni są znani myszkowskim policjantom, w przeszłości popełniali już inne przestępstwa przeciwko mieniu, za co odsiadywali wyroki.
GŁUPICH NIE SIEJĄ
Wyjątkowym brakiem rozsądku wykazał się 42-letni mieszkaniec Bytomia zatrzymany do kontroli przez policjantów z Koziegłów. Nie dość, że usiadł za kierownicą samochodu mając nieźle w czubie, to jeszcze złapany na gorącym uczynku usiłował przekupić interweniujących policjantów by ci odstąpili od jego zatrzymania. Mundurowi pozostali jednak „głusi” na jego propozycje.
Do zdarzenia doszło nad ranem, w piątek 4 marca. Jadąca ulicą Warszawską Toyota zwróciła uwagę policjantów, postanowili zatem zatrzymać jego kierowcę. Podejrzenia funkcjonariuszy okazały się trafne. Od kierowcy „jechało, jak z gorzelni”. Mimo wczesnej pory wydmuchał ponad promil alkoholu. Przyparty faktami do muru mężczyzna zaoferował policjantom 200 złotych łapówki, aby ci „zapomnieli” o kontroli i pozwolili mu jechać dalej. Pouczony, że złożona propozycja pogarsza jego sytuację brnął dalej, podnosząc cenę o kolejne 100 złotych. Mundurowi stracili cierpliwość. O zajściu powiadomili oficera dyżurnego a kierowcę zatrzymali i zawieźli do policyjnego aresztu. Bytomianin usłyszał już prokuratorskie zarzuty. Za swoją głupotę - jazdę „po kielichu” oraz próbę przekupstwa policjantów - może trafić za kratki nawet na 10 lat. (rb)
TYDZIEŃ Z PRACY STRAŻAKÓW
1 marca. Strażacy zostali wezwani do Zespołu Szkół Nr 3 w Myszkowie, gdzie paliły się drzwi do jednej z pracowni usytuowanych na parterze budynku. Akcję gaśniczą prowadziły dwa zastępy straży pożarnej. W jaki sposób doszło do pożaru ustalają myszkowscy policjanci.
2 marca. Renault Scenic zderzył się z Oplem Astrą na ulicy Pułaskiego w Myszkowie. W wypadku ranne zostały trzy osoby, w tym dwoje dzieci, podróżujące Renaultem. Interweniowały dwa zastępy strażaków.
3 marca. W Gniazdowie zapalił się ciężarowy Mercedes. Ogień ogarnął kabinę auta. Z nietypowym pożarem walczyły dwa zastępy straży pożarnych.
5 marca. Dwa łabędzie przymarznięte do lodu zalegającego na stawie przy ulicy Pułaskiego ratowali z opresji myszkowscy strażacy. Przydały się specjalistyczne deski do akcji na lodzie oraz niedawno odbyte ćwiczenia w prowadzeniu podobnych akcji.
7 marca. BMW zakończyło w rowie podróż krajową „jedynką” przez gminę Koziegłowy. Pomiędzy Koziegłowami a Siedlcem Dużym auto wypadło z drogi. Spośród pięciu osób jadących autem, cztery doznały obrażeń ciała. Trzy odwieziono do szpitala. Interweniowały dwa zastępy straży pożarnych.
***
W minionym tygodniu strażacy wyjeżdżali także do 51 pożarów suchych traw na łąkach i nieużytkach. W ich gaszenie zaangażowanych było 70 zastępów straży pożarnych. Do tego typu zdarzeń dochodziło w każdej z gmin powiatu, najczęściej jednak w Myszkowie, gdzie odnotowano 9 pożarów oraz w Koziegłowach, gdzie interwencja strażaków potrzebna była 5 razy. W jednym z większych pożarów tego typu odnotowanym w Koziegłówkach ogień objął powierzchnię 3 hektarów, a akcję gaśniczą prowadziły cztery zastępy. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze