(ŻARKI). Rolnicy z Powiatu myszkowskiego potwierdzają: sytuacja na rynku zbóż, warzyw i owoców jest katastrofalna! – Zastanawiam się nad likwidacją gospodarstwa – mówi wielu z nich. W tym roku rolników nękały klęski żywiołowe, które zniszczyły wiele upraw. Efektem są wysokie ceny i ograniczona podaż zbóż.
Zboża jest tak mało, że młynarze muszą ograniczać produkcję mąki i zapowiadają import ziarna ze Stanów Zjednoczonych. W tym sezonie ceny skupu zbóż są wyższe, więc była szansa na pierwszy od kilku lat zysk. Pierwszy od kilku lat. Wielu rolników nie ma jednak szansy na dobre zbiory, ani na niezłe ceny skupu. Załamanie pogody, które przyszło w czasie żniw, zniszczyło dużą część zasiewów. Plony będą niższe o nawet kilkadziesiąt procent. I dlatego młynarze w kraju płacą za zboże coraz więcej, ale ziarna w skupie nie przybywa. Magazyny są puste! Już wiadomo, że bez importu zboża w tym roku się nie obejdzie. Krzysztof, właściciel młyna w Żarkach, na ulicy Joselewicza:
- Kiepsko jest z ziarnem i ceny są wysokie. Rolników przybywających ze zbożem jest coraz mniej. Jak czegoś jest mało to ceny zaraz idą w górę, na przykład w zeszłym roku kwintal zboża kosztował 50 złotych a dzisiaj już 70 i idzie w górę, a pszenica nawet po 80. Większe magazyny będą musiały importować zboże. Ogólnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatnie 10 – 15 lat to takiego roku nie było, ale jeśli weźmiemy pod uwagę cały okres powojenny, to być może kiedyś było jeszcze gorzej.
Nie lepiej sytuacja przedstawia się na rynku warzyw i owoców. Ceny wielu gatunków z tegorocznych zbiorów są wyższe niż w ubiegłym roku. Wpływ na to ma szereg czynników, wśród których można wymienić oczekiwany spadek zbiorów, duże zapotrzebowanie na surowiec ze strony zakładów przetwórczych czy chociażby niską ubiegłoroczna bazę. Mimo, że podczas ostatniej zimy nie odnotowano większych uszkodzeń mrozowych na drzewach owocowych i plantacjach truskawek (wyjątkiem były drzewa moreli i brzoskwiń), niesprzyjające warunki pogodowe w miesiącach wiosennych prawdopodobnie niekorzystnie wpłyną na poziom tegorocznej produkcji. Potwierdza to Andrzej z gospodarstwa rolnego w Lelowie:
-Pogoda nawet o 50% wpłynęła na plon tak, że zbiór jest nawet o 50% niższy niż w zeszłym roku, odkąd żyję to nie pamiętam takiego roku.
Według GUS, choć drzewa owocowe kwitły obficie, niskie temperatury oraz opady deszczu zadecydowały o relatywnie słabym oblocie pszczół. Spowodowało to niekorzystne zawiązywanie się owoców. Co więcej, występujące w okresie kwitnienia nocne przymrozki lokalnie uszkodziły kwiaty moreli, brzoskwiń, a także czereśni. Rolnicy, w tym Szymon z Tomiszowic informowali również o występowaniu chorób grzybowych:
-Na pomidorach miałem zgniliznę suchą a kapustę brała nekroza. Nawet gatunki lubiące wodę nie obrodziły. Próbowałem zapobiegać uszkodzeniom ale za dużo było wilgoci.
W przypadku warzyw gruntowych, niższe zbiory mogą być konsekwencją podtopień pól i zniszczeń, powstałych w skutek powodzi:
-Powódź pozalewała ziemniaki i oborę. Jestem z Lelowa, tam nie ma rzeczki, ale wystąpiły wody gruntowe - narzeka Pan Andrzej.
W kierunku wyższych cen owoców i warzyw w relacji rocznej może oddziaływać także spodziewane dość duże zapotrzebowanie na surowiec ze strony zakładów przetwórczych, które w ostatnich latach zagospodarowywały ok. 60% zbiorów owoców i 30% zbiorów warzyw: - Ceny zbóż mamy rynkowe, podobnie ziemniaki, resztę ustalamy sami. Zboża się utrzymają na takim samym poziomie, warzywa zdrożeją, natomiast na pewno nie zdrożeje mleko, chyba że w sklepach, ale to jest odgórnie ustalane, dla nas to nie ma znaczenia - mówi lelowski rolnik. Rokowania właściciela gospodarstwa rolnego nie są optymistyczne: - Biorę pod uwagę rezygnację z gospodarstwa. Jak to się może opłacać, jeżeli paliwo po 4 złote, nawozy i środki ochrony drogie, a firmy jeśli wyczują impuls i widzą, że my mamy coś droższe, od razu podwyższają ceny i koło się w ten sposób zamyka. Nie opłaca się to w ogóle – konkluduje smutno.
Marcin Bareła
Napisz komentarz
Komentarze