(Myszków) W toczącym się przed Sądem Rejonowym w Myszkowie procesie przeciwko dawnym prezesom Myfany zeznania złożył Tadeusz K., jeden z dyrektorów w spółce, a później prezes jednej ze spółek-córek Remo-Świat. Zeznał, że sytuacja finansowa spółki była kiepska już w 2000 roku, gdyż nie mogła ona regulować swoich długoterminowych należności. Przez kilka lat – zdaniem świadka – zachodziły przesłanki, aby ogłosić upadłość fabryki. Świadek, to bliski współpracownik oskarżonego Krzysztofa Ś.
Przed Sądem Rejonowym w Myszkowie toczy się proces przeciwko Krzysztofowi Ś. i Krzysztofowi G., których prokuratura częstochowska oskarża m.in. o wyrządzenie znacznych szkód o wartości 1,5 mln zł na rzecz Światowit S.A. W sprawie orzeka sędzia Magdalena Mastaj. Podczas ostatniej rozprawy (3 lutego br.) nie stawił się oskarżony Krzysztof Ś. Zeznania w sprawie złożył m.in. Tadeusz K – długoletni dyrektor w spółce (zajmował różne stanowiska), a później właściciel firmy „Remo-Świat”, która wcześniej była jedną ze spółek-córek MFNE. Obecnie świadek decyzją sądu jest kuratorem spółki Światowit SA, która nie posiada statutowych władz.
Częstochowska prokuratura oskarża dawnych prezesów o to, że nie zgłosili w 2003 roku wniosku o upadłość zakładu, pomimo, że przestał on spłacać swoje długi. Świadek Tadeusz K. był zdziwiony, że ten właśnie okres znalazł się w akcie oskarżenia, ponieważ już wcześniej MFNE miała problem z regulowaniem swoich należności. - W MFNE S.A. pracowałem od 14 listopada 1994 roku i praktycznie cały czas występowały przesłanki, aby złożyć wniosek o upadłość zakładu. Byłem przez pół roku dyrektorem ekonomiczno-finansowym (w pierwszej połowie 2000 roku) i już wtedy płatności były regulowane z opóźnieniem do 150 dni. Ta sytuacja musiała się radykalnie zmienić w 2003 roku, skoro prokuratura ujęła ten okres w akcie oskarżenia. Ja nie mam żadnych dowodów na to, że tak właśnie było. Na pewno ten zarzut jest słuszny, ale nie wiem dlaczego ten okres został wybrany. Równie dobrze można było wybrać inny okres i inny zarząd – powiedział świadek.
GDYBY NIE SPRZEDAŻ, REMO-ŚWIAT OGŁOSIŁBY UPADŁOŚĆ?
Jednym z wątków w procesie jest sprzedaż udziałów w spółce RemoŚwiat (spółka-córka Światowit S.A.) firmie Schmolz-Bikenbach po cenie niższej niż wartość bilansowa. Zdaniem częstochowskiej prokuratury ta transakcja nie miała uzasadnienia ekonomicznego i była niezgodna z zasadami prawidłowego gospodarowania. W efekcie została wyrządzona szkoda na ok. 183 tys. zł.
Świadek Tadeusz K. w tej kwestii miał najwięcej do powiedzenia, ponieważ był prezesem spółki-córki, a później stał się jej właścicielem. Remo-Świat zajmował się produkcją wyrobów ocynkowanych, ale jego działalność była uzależniona od Światowit S.A.
Jak wyjaśnił Tadeusz K., w spółce działo się kiepsko, a jej wynik finansowy był negatywny. –Spółka RemoŚwiat posiadała około 500-600 tys. zł zadłużenia względem Światowitu S.A. Pieniądze pozyskiwane od S.A. były jej jedynym kapitałem. (...) Stan techniczny urządzeń służących do produkcji urządzeń ocynkowanych był dramatycznie wyeksploatowany. Do dziś mam w firmie muzeum, w którym znajdują się te maszyny.(...) Była linia galwanizerska, która była aportem wniesiona do spółki Remo Świat. Pochodziła z 1980 roku. Została zamknięta zaraz po rozruchu w 1998r, gdyż przynosiła duże straty, a pracownicy nie mogli zarobić na swoje pensje.
Jak zeznał świadek, przy sprzedaży udziałów w spółce Remo-Świat zastosowano procedurę przetargu otwartego, a ogłoszenia o postępowaniu przetargowym były publikowane w prasie. Świadek powiedział, że była wykonana wycena udziałów, ale jej nigdy nie widział.
- Dopiero drugi przetarg przyniósł rozstrzygnięcie. Firma Schmolz-Bikenbach złożyła niższą ofertę niż ta, która była w przetargu. Odbyły się z tą firmą rokowania – wspomina świadek. Negocjacje miały toczyć się pomiędzy oskarżonym Krzysztofem Ś. a prezes firmy Schmolz-Bikenbach.
Zdaniem K., sprzedaż udziałów w spółce Remo-Świat była świetnym interesem dla MFNY i z pewnością nie może być mowy o jakiejkolwiek szkodzie. – Poza uzyskaniem pieniędzy za sprzedaż udziałów, Światowit S.A. uzyskała około 500 tys. zł zobowiązań należnych od Remo-Świat. Zdaniem K., sama spółka Remo-Świat zyskała na tej transakcji – pozyskała strategicznego partnera, który gwarantował kapitał w postaci materiałów do produkcji, ponadto przyjęto do niej 2-krotnie więcej pracowników niż wynikało to z przyjętej przez spółkę produkcji.
- Gdyby nie wykonano sprzedaży, w trakcie 6 miesięcy Remo-Świat wykazałoby przesłanki do ogłoszenia upadłości – ocenia świadek. Zeznał także, że w tym czasie Światowi S.A. miał zaległości względem firmy Schomlz-Bikenbach na kwotę ponad 1 milion złotych. W późniejszym okresie, jak zeznał świadek, zakupił spółkę za cenę porównywalną do tej, za jaką nabyła spółkę firma Schmolz-Bikenbach.
„WYCENA LINII AGD ZOSTAŁA WYKONANA PRAWIDŁOWO”
Prokuratura częstochowska dawnych prezesów MFNE oskarżyła o to, że sprzedali linię do produkcji AGD za pół miliona złotych mniej niż wyraziło na to zgodę Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy i Rada Nadzorcza spółki, czym wyrządzili szkodę na rzecz zakładu prawie na 450 tys. zł. Linia miała zostać zbyta w całości, a tym czasem część maszyn nie została objęta sprzedażą.
Tadeusz K. zeznał, że nie uczestniczył w działaniach zmierzających do zbycia linii produkcyjnej spółce-córce AGD, bo tym zajmował się zarząd spółki i Rada Nadzorcza. Jedynie był obecny przy wycenie maszyn. –Uczestniczyłem w pracach związanych z wyceną urządzeń i maszyn służących do produkcji sprzętu AGD. Moja rola polegała na tym, że wskazywałem rzeczoznawcy te maszyny. Według mojej opinii zostały one wycenione prawidłowo. (...) 90% tych maszyn to były zwykłe maszyny produkcyjne, ogólnodostępne na rynku. Nie musiały być związane z żadnym danym produktem – zeznał świadek.
Na wcześniejszej rozprawie zeznania złożył Tadeusz Z. rzeczoznawca majątkowy z Myszkowa, któremu została zlecona wycena. Przed policją powiedział, że wycenił linię do produkcji AGD w związku z zamiarem jej wyleasingowania (bo takie zamówienie otrzymał od firmy), a nie w związku z jej sprzedażą. Wycena nie dotyczyła jednak oprzyrządowania (jej wartość była kilkukrotnie większa niż samych maszyn), ponieważ nie były one przedmiotem zlecenia.
NIE W SPRAWOZADNIU ROCZNYM, ALE W INFORMACJI ZARZĄDU
Jeden z zarzutów w akcie oskarżenia dotyczy nie umieszczenia w sprawozdaniu finansowym zakładu za rok 2003 informacji o zamiarze utworzenia spółki-córki Światowit AGD. Zdaniem prokuratury, zatajenie tej informacji narusza przepisy o rachunkowości.
Sprawa badania sprawozdania finansowego jest o tyle niejasna, iż jego badaniem zajęła się nie firma audytorska wybrana przez Radę Nadzorczą, ale wybrana przez zarząd spółki. Przypomnijmy, że prezesi zerwali umowę z firmą „Eurofin”, ponieważ ta rzekomo nie dotrzymała warunków umowy. Badaniem zajął się więc nowy rewident – krakowska kancelaria dr Rojka.
Swoje zeznania złożyła Krystyna S.-T., pracownica tej kancelarii, która wraz z zespołem skontrolowała sprawozdanie zakładu:- Badanie odbywało się w kwietniu/maju 2004 roku, a dotyczyło sprawozdania za rok 2003. W badaniu brał udział zespół złożony z 2 biegłych rewidentów i asystentów. Po zakończeniu badania zostały wydane raport i opinia.
Podczas rozprawy świadek zeznała: - Spółka powinna w informacji dodatkowej w sprawozdaniu finansowym przedstawić planowane w przyszłości działania. Ustawa o rachunkowości nie precyzuje, jaka to ma być informacja. (...) Zależy to od skali i istotności zdarzenia.
Świadek zeznała, iż różne bywają w tym względzie praktyki. Jak dodała, zarząd decyduje, czy ze względu na konkurencję chce ujawnić na zewnątrz strategię spółki.
Zdaniem świadka informacja o zamiarze powołania spółki, gdyby została zamieszczona w sprawozdaniu, nie miałaby wpływu na jego ocenę. - W informacji dodatkowej w sprawozdaniu nie musiała być zawarta, co najwyżej w sprawozdaniach zarządu w sytuacji, kiedy uznałby, ze ujawnienie tej informacji byłoby korzystne dla spółki. Nie miałaby ona wpływu na pozycje rachunku, bo to tylko zamiar. Tylko jego realizacja ma wpływ na postać sprawozdania.
Aleksandra Kubas
Napisz komentarz
Komentarze