(Myszków) Już od dziesięciu lat funkcjonuje herb powiatu. Jest obecny na sali sesyjnej, na papierze firmowym starostwa oraz na banerach promujących powiat myszkowski. Zamiast jednak chluby przynosi on samorządowi wstyd. Okazuje się bowiem, że 10 lat temu został ustanowiony z naruszeniem prawa. Radni głowią się nad tym, co z herbem zrobić, ale decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjęli. Ostatnia sesja Rady Powiatu, która odbyła się 23 lutego, nie stanowiła w tym względzie wyjątku.
Dlaczego herb jest uznany za nielegalny? To, przez ostatni miesiąc, próbowała ustalić nowa sekretarz starostwa Maria Gurbała. To zadanie – jak się okazuje – wcale nie było łatwe, ponieważ w starostwie nie było odpowiednich dokumentów. Dopiero trzeba było je „ściągnąć” z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, aby sprawę herbu ostatecznie wyjaśnić. O swoich ustaleniach w sprawie herbu sekretarz podzieliła się z radnymi podczas sesji. Jak się okazuje, uchwała podjęta w 2000 roku przez ówczesną Radę Powiatu była z naruszeniem obowiązujących przepisów. Zgodnie z prawem samorząd – zanim przystąpi do ustanawiania swoich symboli - powinien uzyskać pozytywną opinię Komisji Heraldycznej (istniejącej przy MSWiA). W przypadku powiatu myszkowskiego tak się nie stało. Dopiero po podjęciu uchwały zwrócono się o taką opinię.
Na domiar złego, opinia Komisji Heraldycznej była negatywna. Jak wynika z pisma (z dnia 29 grudnia 2000 roku) MSWiA i dołączonej do niej opinii Komisji Heraldycznej, symbolika herbu po prostu nie jest właściwa. „Komisja Heraldyczna zaopiniowała negatywnie przedłożone projekty herbu i flagi powiatu myszkowskiego. Symbolika zastosowana w projekcie herbu, w obu pobocznicach tarczy, jest niewłaściwa ze względów historycznych i heraldycznych – czytamy we wspomnianym piśmie.
Jak wyjaśniała na sesji sekretarz M. Gurbała, mimo, iż uchwała została podjęta wbrew przepisom, to jest w obrocie prawnym, ponieważ nie została uchylona.
Radnego Krzysztofa Czyża interesowało, czy Radzie i starostwu powiatowemu grożą jakiekolwiek konsekwencje z powodu używania herbu, który został ustanowiony z naruszaniem prawa. Sekretarz starostwa odpowiedziała krótko: - Nie. Nie ma żadnych konsekwencji używania herbu. Nas obowiązują pieczęcie urzędowe, które stawiamy na wszelkich decyzjach i pismach.
DZIWNA SPRAWA
Brak dokumentów w starostwie dotyczących herbu to nie jedyna zagadkowa sprawa. Podczas sesji wielkim zaskoczeniem dla zebranych była wypowiedź radnego Ryszarda Chachulskiego, który w 2000 roku był starostą myszkowskim, a więc sprawa herbu powinna mu być dobrze znana. Były starosta był zaskoczony informacjami dotyczącym sposobu ustanowienia herbu powiatu. - Ja jestem w wielkim szoku, słysząc, że rada podjęła uchwałę, a dopiero później wystąpiła z zapytaniem o opinię do MSWiA. To jest dla mnie wielki szok, to co dzisiaj słyszę. Dlaczego takiej informacji nie miała ówczesna rada? Dlaczego podjęliśmy uchwałę niezgodnie z procedurą? Ja byłem wtedy starostą i po raz pierwszy słyszę, że taka była procedura.
CO Z HERBEM POCZĄĆ?
Czy pozostawić go, czy też ustanowić nowy zgodnie z obowiązującym prawem? Na razie radni powiatowi nie podjęli żadnej decyzji w tej sprawie. Na styczniowej sesji postanowili jedynie, że zwrócą się z zapytaniem do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji czy herb obowiązuje czy nie. O los tego pisma miesiąc później (podczas sesji 23 lutego) dopytywał przewodniczący Rady Janusz Jakubiec, który za punkt honoru postawił sobie doprowadzenie sprawy herbu do szczęśliwego końca.
Sekretarz starostwa Maria Gurbała poinformowała zebranych, że takie pismo nie zostało jednak wysłane, ponieważ i tak z góry znane jest stanowisko MSWiA. - Nie występowaliśmy do ministerstwa, bo już jest stwierdzone, że procedura, która była w 2000 roku odnośnie uchwalania przez Radę Powiatu herbu, naruszała prawo. Odpowiedź ministerstwa byłaby jednoznaczna, że musimy na nowo rozpocząć procedurę.
Taka odpowiedź nie satysfakcjonowała przewodniczącego Jakubca. - Muszę powiedzieć, że nie podoba mi się ta odpowiedź. Rada Powiatu jest organem nadrzędnym. Skoro podejmuje wniosek jednogłośnie, trzeba go wykonać, a nie interpretować go i zajmować swoje stanowisko, chyba, że ktoś chce zastępować radę. Uważam, ze sprawa stoi w tym samym miejscu i nie posunęła się o krok.
Radny Andrzej Jastrzębski prosił swoich kolegów i koleżanki z Rady, aby sprawę herbu ostatecznie rozwiązać na sesji – albo na herb machnąć ręką albo ustanowić nowy, zgodny z prawem. Radni w tej sprawie nie podjęli jednak ostatecznej decyzji.
Tekst: Aleksandra Kubas
Foto: Grzegorz Burzański
Napisz komentarz
Komentarze