(Myszków) Zima pozostawiła po sobie na drogach, coroczny, niechciany „prezent”, czyli dziury. Narzekają na nie kierowcy, narzekają mieszkańcy, którym droga po wybojach i miedzy kałużami sprawia dużą trudność. Kiedy zima była w odwrocie i ujawniała pozostałości po sobie nie było tygodnia by w redakcji nie dzwoniły w tej sprawie telefony, by nie zjawiali się zdenerwowani ludzie.
- Łamiemy resory, nie da się jeździć, nie da się chodzić – narzekali mieszkańcy wielu myszkowskich ulic. Najgorzej jest na Osińskiej Górze, gdzie komunikacyjne kłopoty zgłaszali m.in. mieszkańcy ulic Żytniej, Żniwnej, Żareckiej czy Grzybowej. Dla korzystających z kilku z nich mamy dobre wieści, część mieszkańców marzenia o lepszej drodze musi jednak odłożyć na później.
Jak informuje Małgorzata Kitala – Miroszewska, rzecznik myszkowskiego magistratu, w tegorocznym budżecie miasto przeznaczyło 300 tys. zł na remonty i naprawy miejskich dróg asfaltowych. Pierwsze prace na drogach rozpoczęły się 11 marca, w tym dniu drogowcy pojawili się m.in. na ul. Jana Pawła II. - Naprawom zostały już poddane ulice: Wyszyńskiego, Kopernika, Jedwabna, Kościuszki, 1-Maja (okolice Lidla i PKS-u), 3-Maja, Spółdzielcza i Kwiatkowskiego. Koszt wykonanych prac to 40 tys. zł. – informuje rzecznik, która dodaje, że zakończył się także przetarg na remonty kompleksowe innych myszkowskich dróg. Poprawy stanu nawierzchni powinni spodziewać się mieszkańcy ulic: Jana Pawła II, ulicy Osińska Góra, Grzybowej, Dworskiej, Nowowiejskiej, Wroniej, Osiedla „Podlas”, 8 Marca, Koronacyjnej, Włodowskiej, Nadrzecznej, ulicy Rynek, Królowej Jadwigi, Cmentarnej, Siewierskiej, Wyzwolenia, Czarnieckiego, Armii Krajowej, Szpitalnej, Leśnej, Okrzei, Korczaka, Dywizjonu 303, Lotniczej, Osiedla „Kwiatowe” (od Krasickiego), Zamenhoffa, Papieskiej, Millenium i Partyzantów.
BIORĄ SPRAWY W SWOJE RĘCE
Kto nie znalazł się na wspomnianej wyżej liście może pójść w ślady mieszkańców ulicy Ziemniaczanej, na Osińskiej Górze. Nie mogąc doczekać się interwencji ze strony Urzędu Miasta sami złożyli się na zakup dwóch przyczep żwiru i sami rozsypali go w dokuczające im dziury.
- Chcemy pokazać, że własnymi siłami też jesteśmy w stanie coś zrobić, jak nie możemy się doczekać pomocy. Kilkakrotnie dopominaliśmy się o naprawę drogi, nic się jednak nie zadziało. Nie chcemy wyręczać urzędników, ale jak widać czasem trzeba – mówili panowie Eugeniusz i Błażej, którzy kilkanaście dni temu, mimo padającego śniegu dzielnie wywijali łopatami „łatając” dziurawą drogę.
- Teraz by wypadało, żeby się burmistrz wykazał. Myśmy dziury zasypali, ale teraz by się przydał jakiś walec, który by to ubił, bo jak nie, to woda znów wszystko wypłucze. Może by nam go urząd podesłał? – zastanawiali się.
PO KLONOWEJ W REKLAMÓWKACH
Na ulicy Klonowej przy ubiegłorocznych pracach związanych z budową nitki wodociągowej zniszczoną szutrową nawierzchnię wyrównano i utwardzono materiałem, który dla mieszkańców ulicy stał się utrapieniem.
- Nie wiem co to jest, ale jak tu mieszkam, to takiej drogi nie było. To nie jest ani szlaka, ani piach, jakaś taka żółta mączka – tłumaczy pan Marian, któremu, jak mówi, burmistrz już trzy miesiące temu obiecał przyjechać, obejrzeć drogę i ewentualnie interweniować.
- Czy był to nie wiem, bo go nie widziałem. Ale chyba nie, bo by coś było słychać. Jak jest sucho to się bardzo kurzy, jak jest mokro to się lepi do kół samochodów i butów. Kiedyś chłopak dziewczynę na barana niósł, bo nowe buty miała i nie chciała zniszczyć, a jemu widać nie zależało. To się do „Śmiechu warte” nadawało – śmieje się pan Marian, któremu do śmiechu jednak nie jest.
- Żeby dojść do głównej ulicy, do Słowackiego, trzeba zakładać na buty reklamówki, bo inaczej to nawet szkoda mówić, jak się wygląda. Dzieci tędy do szkoły chodzą, to aż ich szkoda. Nie wspomnę o płotach, na które samochody jadące ulicą rozchlapują błoto. Nie można ich domyć. Wstyd kogoś do domu zaprosić – wtóruje pani Lidia. Dodaje, że mieszkańcy są już tak zdeterminowani i zniecierpliwieni brakiem reakcji na ich skargi do urzędu miasta, że niektórzy z nich już przygotowują dokumentacje zdjęciową żeby sprawę skierować „wyżej”, może nawet i do wojewody.
- Ulica Klonowa jest przewidziana w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym do realizacji w 2010 roku – tłumaczy Małgorzata Kitala – Miroszewska, rzecznik Urzędu Miasta. – Na tej ulicy planowana jest budowa kanalizacji sanitarno – deszczowej, a ponieważ jest tam już wodociąg prace zwieńczy nakładka asfaltowa. Jeśli radni nie zmienią WPI za rok ruszą prace związane z wykonaniem projektu, procedurą przetargową i samym remontem. Droga miałaby wtedy szansę powstać do 2011 r. – wyjaśnia rzecznik M. Kitala – Miroszewska.
JAK NIE DZIURY, TO BRUD
By po drogach jeździło się komfortowo, a co ważniejsze bezpiecznie czasem nie trzeba łatać dziur. Wystarczy je posprzątać. Tymczasem jeszcze w połowie tygodnia wiele ulic wyglądało, jakby nigdy nie były sprzątane z zalegającego na nich piachu. W piachu grzęzną gminne ulice, i drogi powiatowe. Pewną jaskółką, że Myszków przestanie wyglądać jak piaskownica był ruch zamiatarek na ul. Kościuszki (droga wojewódzka w administracji powiatu). Jak zapewnił nas dyrektor PZD Mariusz Sikora: -Ten niekorzystny obraz dróg powiatowych w tym roku ulegnie zmianie. Drogi powiatowe i wojewódzkie, którymi administruje PZD będą sprzątane raz w miesiącu. Wiadukt i ulice, którymi administrujemy w Myszkowie (Kościuszki, Sikorskiego, Pułaskiego, Wolności, Krasickiego) będą sprzątane, gdy tylko poprawi się pogoda. W ostatnich tygodniach prace uniemożliwiał padający deszcz. Niestety, jak to bywa na przełomie zimy i wiosny, często padają przelotne deszcze, a to bardzo utrudnia nam pracę, którą musimy z uwagi na względy techniczne przerywać – wyjaśniał dyrektor PZD Mariusz Sikora.
I rzeczywiście, ruch zamiatarek na wiadukcie, który najbardziej rzucał się w oczy brudem , można było zauważyć już w poniedziałek 30 marca.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze