(Myszków) Myszkowski szpital jak każdy szpital powiatowy ma swoje problemy, głównie z powodu zaniżonych ryczałtów na ten poziom leczenia. Ale ciągle ma dobrą renomę, co nie znaczy, że nie zdarzają się przypadki alarmujące, gdzie również Gazeta Myszkowska ma powody do interwencji. Teraz dyrekcja szpitala forsuje rozwiązanie, które dobrze działający „ciąg leczniczy”: oddział położniczy-neonatologia- oddział noworodków może doprowadzić do bałaganu i obniżenia jakości opieki nad noworodkami. Wszystkie doświadczone pielęgniarki neonatologiczne na oddziale neonatologii mają być zastąpione przez położne z Zawiercia! Niektóre z nich -to dowiadujemy się nieoficjalnie- nigdy nie pracowały z przy noworodkach.
Od wielu miesięcy wśród radnych powiatu myszkowskiego przerabiany jest temat współpracy ze szpitalem w Zawierciu. Oba szpitale łączy osoba Dariusza Jorga, który w obu szpitalach pełni rolę „doradcy”. W Myszkowie za 9,6 tys, w Zawierciu podobno za 15 tys. Szpital w Zawierciu w związku z remontem porodówki, chce żeby „w ramach współpracy” położne z Zawiercia, około 10 pań przeszły od kwietnia do Myszkowa. Na jakich zasadach? Kto za to będzie płacił? Pytają o to radni Rady Powiatu Myszkowskiego, ale ciągle żadnych konkretnych odpowiedzi. Nowy pomysł (chyba doradcy, pana Jorga) jest taki, żeby 6 pielęgniarek neonatologicznych z neonatologii myszkowskiego szpitala przeszło np. na internę czy chirurgię, a na ich miejsce przyjdą położne z Zawiercia. Oddział neonatologiczny jest jedynym oddziałem szpitalnym gdzie zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 10.11.2017 mogą pracować pielęgniarki lub położne. Pielęgniarki neonatologiczne, lekarze neonatolodzy z myszkowskiego szpitala protestują przeciwko takiemu rozwiązaniu. Wyrazili to w piśmie do dyrektora SP ZOZ Myszków: „zwracamy się z prośbą o pozostawienie nas na oddziale, na którym pracujemy powyżej 30 lat. Wszystkie pielęgniarki podniosły swoje kwalifikacje, aby móc pracować na Oddziale Neonatologicznym (3 posiadają tytuł specjalisty w zakresie pielęgniarstwa neonatologicznego, a 3 otrzymają go w kwietniu)”.
Ostro na temat tego pomysłu mówiła radna Dorota Kaim-Hagar podczas sesji Rady Powiatu Myszkowskiego 27 lutego. Mówiła, że taki pomysł obniży jakość funkcjonowania oddziału, może wzbudzić obawy rodzących, czy ich dzieci będą miały na oddziale neonatologicznym (zwany popularnie noworodkowym) właściwą opiekę.
Czy problemy zawierciańskiego szpitala, szukanie miejsca na siłę dla położnych z Zawiercia to naprawdę musi być główny problem decydentów z Myszkowa? Współpraca obu szpitali ma sens, ale tam, gdzie jest możliwa i przynosi korzyści obu szpitalom. „Współpraca”, która dla Szpitala Powiatowego w Myszkowie przynosi tylko kłopoty i bałagan to żadna współpraca. Warto, żeby Zarząd Powiatu Myszkowskiego z Piotrem Kołodziejczykiem z PIS jako starostą przypomnieli sobie, których wyborców reprezentują: powiatu myszkowskiego czy zawierciańskiego?
W całym tym wielotygodniowym już spektaklu, pod tytułem „jak położne z Zawiercia upchnąć w Myszkowie” -to już nasza opinia, mająca elementy spekulacji- większe znaczenie może mieć polityka partyjna i relacje rodzinne, niż interes myszkowskiego szpitala. W obu powiatach rządzi PiS, w Zawierciu starostą (z PiS) jest Gabriel Dors. Przełożoną Pielęgniarek i Położnych Szpitala Powiatowego w Myszkowie jest Wanda Kowalska, prywatnie siostra starosty zawierciańskiego. Rada Powiatu w Myszkowie, radni powiatowi, ale przede wszystkim Zarząd Powiatu i starosta Piotr Kołodziejczyk powinni się poważnie zastanowić, komu służy ta dobra współpraca. Bo korzyści dla myszkowskiego szpitala i jego pacjentek tu rodzących z tego bałaganu jakoś nie możemy dostrzec. Za to widzimy, że zawierciański starosta ma w tym interes, żeby kosztem myszkowskiej lecznicy rozwiązywać problemy swojego szpitala.
Dzień przed sesją Rady Powiatu Myszkowskiego, czyli 26 lutego w gabinecie wicestarosty Mariusza Morawca spotkali się radni dyskutując o pomyśle przeniesienia pielęgniarek neonatologicznych na inne oddziały, żeby zrobić miejsce dla położnych. W dyskusji udział wzięli m.in. Dorota Kaim-Hagar, Dariusz Lasecki, Anna Socha-Korendo i starosta Piotr Kołodziejczyk. Przekaz spotkania mamy „z drugiej ręki” więc nie będziemy go dokładnie relacjonować. Ale pomysł był powszechnie skrytykowany. Oficjalnie rozwiązanie było krytykowane już dzień późnej, na sesji Rady Powiatu. Ale już po jej zakończeniu -jak twierdzi nasze źródło- doradca Dariusz Jorg miał zakomunikować w szpitalu, że „tak ma być i koniec”. Chyba wszyscy zastanawiają się nad fenomenem Dariusza Jorga, a który za nic jako doradca nie odpowiada, a zdaje się rządzić szpitalami w Myszkowie, Zawierciu, doradza w Czeladzi a w Chorzowie robi jakiś audyt. Nigdzie nie jest dyrektorem, może w związku z toczącym się przed Sądem Rejonowym w Katowicach procesem karnym, gdzie ma zarzuty korupcyjne. Mamy w SP ZOZ Myszków dyrektora, choć raczej tylko formalnie w osobie Dariusza Kaczmarka. Od niedawna to „dyrektor na pół gwizdka” kiedy Zarząd Powiatu Myszkowskiego wyraził zgodę, aby ten pracował 3 godziny dziennie w szpitalu w Gliwicach + brał tam dyżury. Jak mówią nam pracownicy szpitala trudno więc zobaczyć dyrektora Kaczmarka w szpitalu w Myszkowie przed 12:00, a czasem wcale. Ale wynagrodzenie dyrektora Kaczmarka pozostało na niezmienionym poziomie. Zawiercie ma swoje problemy ze szpitalem, a my swój własny cyrk. Tylko w sytuacji, gdy koronawirus stoi u bram, jest jednak coraz mniej śmiesznie.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze