(Myszków) Pan Jarosław (nazwisko i adres znane redakcji) z Mrzygłodu złożył skargę na -jego zdaniem- lekceważące traktowanie w poradni przyszpitalnej SP ZOZ. Otrzymaliśmy kopię skargi datowanej na 10 stycznia 2020 podpisaną przez skarżącego się pacjenta. Pacjent pisze w niej, że „podczas wizyty 8.01.2020 która trwała 20-25 sekund, doktor raz dotknął nogi, powiedział, że nie widzi nic chorego, że jest pan zdrowy i zdolny do pracy. Moim zdaniem przebieg wizyty, był przejawem zignorowania mojego stanu zdrowia przez lekarza”. Dalej pacjent opisuje, że udał się do innej przychodni, tam lekarka zbadała go dokładnie, i choć nie była w stanie określić precyzyjnie diagnozy, zleciła dodatkowe badania i konsultacje. W samej skardze są oczywiście inne szczegóły, nazwiska, które pomijamy. Nie jesteśmy w stanie ocenić prawdziwości przebiegu wydarzeń.
28 stycznia spytaliśmy pisemnie dyrektora SP ZOZ Dariusza Kaczmarka czy skarga pacjenta została rozpoznana? Czy w jakiejś części zarzuty o niewłaściwym lub nieudolnym leczeniu się potwierdziły? Od 28 stycznia dyr. SP ZOZ D. Kaczmarek nie odpowiedział na nasze pytania. Podczas wizyty w redakcji Gazety Myszkowskiej pacjent mówił też o swoich podejrzeniach, dlaczego mógł być „zignorowany” przez lekarza: -Podczas wcześniejszej wizyty, w listopadzie dałem temu lekarzowi 200 zł, żeby porządnie się mną zajął. Zgłosiłem się z powodu bolącej nogi, mocno spuchniętej i zaczerwienionej. Dostałem wtedy zwolnienie na 20 dni. Później byłem kolejny raz. Ale ostatnio stało się to co opisałem w skardze. Lekarz wyraźnie mnie zignorował, powiedział, że „jest pan zdrowy”. Jak wygląda zdrowa noga pokazuję na zdjęciu z dnia wizyty. Moim zdaniem lekarz tak mnie potraktował, gdy zorientował się, że już nie wyjmuję pieniędzy jak wcześniej. Ale w skardze do dyrektora o tej łapówce nie napisałem - mówi pan Jarosław.
Nie wiemy, czy dyrektor Dariusz Kaczmarek cokolwiek zrobił ze skargą pacjenta, gdyż na pytanie redakcji o te zarzuty dyr. nie odpowiada od 3 tygodni. (JotM)
Napisz komentarz
Komentarze