(Myszków) Na 10 pojemników na psie kupy i 15 koszy ulicznych Urząd Miasta Myszkowa wyda 32 tysiące. 30 tysięcy ma kosztować 25 stojaków na rowery „z logo miasta”. 5000 zł miasto wydało na… 5000 ulotek, na których tłumaczy mieszkańcom jak prawidłowo palić w piecach „kopciuchach”. Wychodzi po złotówce za ulotkę. Nie tylko my zastawiamy się, czy te wydatki miasta nie są absurdalnie wysokie. Pojemnik na psie kupy można kupić za 200 zł, „wypasiony” za 400-600 zł. Dlaczego płacimy po 3200 zł? -pytał podczas sesji Rady Miasta Myszkowa radny Tomasz Załęcki z PiS. Czy to prawda, że wszystkie 3 zlecenia wykonuje dla miasta jedna i ta sama firma Carce? -pytał radny. Odpowiedź burmistrza Włodzimierza Żaka była wymijająca: skoro firma wygrywająca każde zlecenie nazywa się tak samo, to pewnie „ta sama firma”.
Na sesji Rady Miasta Myszkowa 6 lutego pytania do burmistrza o kosze na psie kupy, ulotki „jak palić w piecu” po złotówce za sztukę i chyba rekordowo drogie stojaki na rowery były na pewno jednymi z ciekawszych. -Czy to prawda, że wszystkie te zlecenia wykonuje ta sama firma? -pytał radny Tomasz Załęcki.
Sprawdzamy w Biuletynie Informacji Publicznej Miasta Myszkowa. Rzeczywiście. Carte s.c. Katarzyna Urbańska i Bartosz Urbański z Myszkowa oferuje ustawienie koszy na kupy i stojaków na rowery mniej więcej za tyle ile chce na to wydać myszkowski urząd. A mało nie jest. 32. 533 zł. Wioletta Dworaczyk, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM Myszków na sesji potwierdza, że „mniej więcej tyle” urząd przewidział na zakup tych koszy i pojemników. Prostuje jednak pytanie-stwierdzenie radnego Załęckiego, że nie jest to cena za 10 szt. pojemników na psie odchody, gdyż zlecenie obejmuje też 15 szt. betonowych koszy ulicznych na śmieci. Średnio wychodzi po 1300 nie 3200 zł, ale patrząc na specyfikację zamówienia: kąt daszku, ile ma wystawać, sposób lakierowania, obróbka cmc, to raczej „kosz na kupy z podajnikiem wydaje się w zapytaniu urzędu przedmiotem o wiele droższym. Oferta 32,5 tys. za całość nie rozdziela ile miasto zapłaci za betonowy kosz na odpadki, ile za pojemnik na psie odchody. Być może nikt inny nie jest w stanie wykonać koszy i pojemników taniej, przy tak skomplikowanych wymaganiach technicznych. Nie tylko radny Załęcki był zaskoczony, że musimy mieć tak drogie pojemniki i kosze. Czy na pewno za pojemnik na psie kupy miasto musi wydawać po około 2 tysiące? Podobne można kupić za 600 złotych, tańsze za 200 zł.
25 stojaków na rowery za 30 tysięcy? Cena też wydaje się luksusowa. I to zlecenie dla Urzędu Miasta Myszkowa realizuje firma Carte sc. Podobnie za radnym Załęckim powtarzamy pytanie, czy stojaki na rowery muszą być tak drogie? Burmistrz Włodzimierz Żak tłumaczył w odpowiedzi, że stojaki (podobnie jak wcześniej kosze i pojemniki na psie kupy) są droższe (naszym zdaniem koszmarnie drogie), ponieważ są opracowane zgodnie z koncepcją estetyki miasta, z logo, z „porządnych materiałów”. Ponownie poparła burmistrza w jego tłumaczeniu naczelnik Wioletta Dworaczyk z ochrony środowiska. Nie zarzucamy ani burmistrzowi, ani pracownikom urzędu zmowy z wykonawcą, jednak sytuacja w jakiej znalazły się finanse miasta wydaje się być dla tych ostatnich niekorzystna. Urząd Miasta Myszkowa opracował tak dokładnie specyfikację zamówienia: jaki ma być kosz, z jakich materiałów (elementy drewna), pod jakim kątem daszek nad pojemnikiem na psie kupy, że nikt poza firmą Carte sc. wydaje się nie być zainteresowany dostarczaniem dla Urzędu Miasta ulotek z dziurką, stojaków na rowery i koszy na psie kupy. Dla porównania: wydawca Gazety Myszkowskiej kilka lat temu zamontował przed wejściem do redakcji Gazety Myszkowskiej 2 stojaki na rowery. Naszym zdaniem całkiem solidne, ze stali nierdzewnej. Wytrzymały próbę czasu, stan ciągle idealny. Można przypiąć rower, czy usiąść jak na trzepaku, odwiedzając Kebab na dole. Koszt wraz z montażem nie przekroczył 750 zł za dwa, wychodzi po 350 zł/sztuka. Miasto zapłaci 1200 zł/ sztuka, ale za to z wyciętym w stali nierdzewnym logo o mieście, które rozwija/zwija* (niepotrzebne skreślić) możliwości. I bez kosztów montażu!
Miasto uczy palić… w kopciuchach
Mieszkańcy Myszkowa pamiętają zapewne kompromitację miasta z ustawieniem telebimu na Placu Dworcowym. Urządzenie, jego utrzymanie przez kilka lat kosztowało już setki tysięcy złotych. A telebim najpierw był samowolą budowlaną, co potwierdził nadzór budowlany, więc służby burmistrza Żaka musiały urządzenie wstydliwe rozbierać. Gdy już stanął legalnie, często był zepsuty. Miało być kino letnie, oprawa koncertów na Dni Myszkowa. Podczas ostatnich z 2019 roku telebim na Dni Myszkowa…. zdemontowano. Ale pamiętamy też jak telebim ciągle wyświetlał poradnik jak… palić w piecu. Czy przypadkiem walka ze smogiem nie powinna polegać na likwidacji kopciuchów, a nie poradnikach „jak kopcić efektywnie?” Okazuje się, że poradnik kopcenia w kopciuchu to nie jedyne osiągnięcie Urzędu Miasta Myszkowa na walkę ze smogiem. 5000 zł miasto wydało na ulotkę-zawieszkę (np. na drzwiczki od kopciucha) z instrukcją, ładnie wydrukowaną, na grubym papierze z treścią: jak w kopciuchu ładnie kopcić! Koszt 5000 zł, 1 zł za ulotkę. Ulotki o tej samej treści, bez eleganckiej dziurki to koszt w zamówieniu internetowym… 300 zł. Tylko po co w ogóle coś takiego drukować? Naszym zdaniem w sprawie ulotek ewidentnie ktoś w Urzędzie Miasta Myszkowa „odleciał”. Niestety, za nasze pieniądze.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze