(Myszków) Kolejna sesja Rady Powiatu, która odbyła się we wtorek, 22 października, zdominowana została przez myszkowski szpital. Jednym z głównie poruszanych przez radnych zagadnień była kwestia oddziału kardiologii. Można powiedzieć, że długa była droga do uzyskania pełnej sprawności na oddziale kardiologii w SP ZOZ-ie. Przypomnijmy, że „przedpremierowe” otwarcie oddziału miało miejsce w środę, 22 maja br., co zupełnie przypadkowo zbiegło się z wyborami do Europarlamentu. Wybory się zakończyły, a oddział działał raczej na pół gwizdka. Jak podkreślają władze szpitala, pełną sprawnością sam oddział może pochwalić się dopiero teraz, bo od 21 października. - W ramach zakresów wykonujemy wszystko, co można robić w ramach kardiologii wraz z rozrusznikami. (…) Wszystkie decyzje sanepidu są pozytywne, więc od wczoraj oddział działa pełną parą, zabezpiecza w 100% pacjentów w każdej sytuacji kardiologicznej, która zaistnieje wraz z tymi najgroźniejszymi, czyli zawałami serca – komentował doradca z SP ZOZ-u, Dariusz Jorg.
Radna Dorota Kaim-Hagar w trakcie sesji odniosła się m.in. do sytuacji jaka w ostatnim czasie miała miejsce w myszkowskim szpitalu, a mianowicie zmiany podwykonawcy na oddziale kardiologii. Przypomnijmy, że dotychczasowy podwykonawca American Heart of Poland S.A. (PAKS) przegrał w konkursie na świadczenie usług z firmą G.V.M. Carint Sp. z o.o., zaś sama zmiana przebiegała w tak bardzo napiętej atmosferze, że w szpitalu musiała interweniować policja.
- Wczoraj (21.10 – przyp. red.) odbyła się Rada Społeczna, bardzo burzliwa, ponieważ w SP ZOZ-ie, nie ukrywam, że aż huczy od plotek. Nie wiem czy pan starosta został poinformowany o przebiegu tej Rady Społecznej, bo były tam poruszane bardzo ważne dla SP ZOZ-u tematy. (...) Nic nie usłyszeliśmy w sprawozdaniu na temat wydarzeń, jakie miały miejsce w Szpitalu w ostatnim czasie w związku z działalnością oddziału kardiologii. I chciałabym usłyszeć też jakiś komentarz pana starosty jako przedstawiciela Zarządu Powiatu i organu tworzącego dla SP ZOZ-u. Bowiem nie jest to sytuacja codzienna, że policja z bronią interweniuje na terenie szpitala. Że prokurator zabezpiecza dokumentacje zarówno przetargową jak i medyczną pacjentów – dopytywała Dorota Kaim-Hagar
Starosta myszkowski Piotr Kołodziejczyk udzielił dość lakonicznej odpowiedzi, twierdząc, że nie jest dyrektorem szpitala, nie był na miejscu i dlatego nie ujął tego w swoim sprawozdaniu z okresu międzysesyjnego. Dodał, że na sali obecny jest doradca ze szpitala, Dariusz Jorg, który z pewnością będzie mógł udzielić radnym odpowiedzi na wszelkie pytania dotyczące myszkowskiej lecznicy.
- Ja mogę tylko powiedzieć, że w dniu wczorajszym poinformował mnie dyrektor, że już odbyły się trzy zabiegi na nowym angiografie z firmy Carint z Krakowa. Działają w pełnym zakresie od wczorajszego dnia - dodał Piotr Kołodziejczyk.
Radna Kaim-Hagar podkreśliła, że starosta, jako przewodniczący Zarządu sprawuje nadzór nad dyrektorem SP ZOZ-u.
- Jestem zaskoczona, że pan nie zajmuje stanowiska w tej kwestii. Czyżby pan nie wiedział o tym, że tam była policja? Nie został pan poinformowany? Nic pan o tym nie wiedział, dopiero wczoraj się pan zainteresował tym czy są badania wykonywane na nowym angiografie? No troszeczkę mnie to szokuje, że zbywa mnie pan taką odpowiedzią. (…) Wydarzenia, jakie miały miejsce były bulwersujące zarówno pacjentów, pracowników szpitala jak i opinię publiczną i dziwię się, że tak lekko pan do tego podchodzi. (…) Ale najwyraźniej jest to temat dla pana niewygodny i nie chce się pan w tej kwestii wypowiedzieć – skomentowała Dorota Kaim-Hagar.
Do dyskusji włączył się również doradca z SP ZOZ-u, Dariusz Jorg, który stwierdził, że zmiana podwykonawcy nie jest żadną nadzwyczajną sytuacją, ale stała się taką, gdyż poprzedni podwykonawca, firma PAKS, nie chciał się wyprowadzić. Jorg podkreślił, że dobrze sie stało, że interweniowały odpowiednie służby, bo to przyspieszyło tok postępowania. Dodał także, że od wczoraj oddział kardiologii działa ze 100% sprawnością i zabezpiecza pacjentów w każdej sytuacji kardiologicznej, która zaistnieje wraz z tymi najgroźniejszymi, czyli zawałami serca.
- Ja bym nie mówił, że to jest sytuacja nadzwyczajna. Zmiana podwykonawcy nie jest sytuacją nadzwyczajną w szpitalu. Natomiast nadzwyczajność polegała na tym, że poprzedni podwykonawca nie chciał się wyprowadzić. W związku z czym, sytuacja stała się nadzwyczajna. Bardzo szybko i sprawinie i myślę, że dobrze, że były organy, o których pani radna Hagar mówiła, bo to przyspieszyło nam tok postępowania. Jak państwo wiecie, od dnia wczorajszego Sanepid odebrał wszystkie urządzenia i pełną sprawność 100% nowej kardiologii wraz z kat-labem. Od wczoraj są wykonywane wszystkie zabiegi na terenie Szpitala. Zakres świadczonych usług jest o wiele szerszy niż zakres usług, które żeśmy świadczyli w miesiącach letnich. W ramach zakresów wykonujemy wszystko, co można robić w ramach kardiologii wraz z rozrusznikami. (…) Wszystkie decyzje sanepidu są pozytywne, więc od wczoraj oddział działa pełną parą, zabezpiecza w 100% pacjentów w każdej sytuacji kardiologicznej, która zaistnieje wraz z tymi najgroźniejszymi, czyli zawałami serca – skomentował Dariusz Jorg.
Doradca myszkowskiego szpitala odniósł się również do prowadzonych w szpitalu postępowań, podsumowując że AHP zgłosiła Szpital do każdej instytucji, gdzie tylko było to możliwe.
- Natomiast co do postępowań które są prowadzone przez wszystkie organy, to też bym się za bardzo nie wzruszał i nie budował z tego historii. Firma, która przegrała zgłosiła wszystko gdzie mogła. My oczywiście przyjmujemy wszystkie kontrole, wszystkie organy, wydajemy wszystkie potrzebne dokumenty. Nie mamy się czym martwić – komentował Dariusz Jorg.
Anna Socha-Korendo pytała z kolei, czy SP ZOZ ma jakieś zobowiązania finansowe wobec PAKS-u.
- Oczywiście, że tak. Jeśli podwykonawca realizuje świadczenia, to rozumiem, że za realizacje świadczeń wystawia faktury. Ja rozumiem, że gdzieś tam padła kwotą, którą PAKS wystawił. Wszystkie faktury PAKS-u zostały aktualnie cofnięte w związku z wystawieniem faktur bez podbudowy dokumentacji medycznej na podstawie której Szpital rozlicza się z Narodowym Funduszem. Po zamknięciu dokumentacji medycznej wartość świadczonych usług w tym okresie, za który PAKS będzie wystawiał faktury, chce zwrócić uwagę, że faktury zostały wystawione w miesiącu październiku. W momencie zabezpieczenia i zakończenia pełnego rozliczenia dokumentacji, szpital obciąży Narodowy Fundusz, zaś po uzyskaniu środków finansowych, zapłaci podwykonawcę – tłumaczył Dariusz Jorg, dodając, że szacunkowa kwota to około 900 tys. zł.
Dorota Kaim-Hagar pytała z kolei, dlaczego rozliczenia z PAKS-em nie odbywały się miesięcznie, tak jak to zapisane jest w umowie.
- Jestem bardzo zdziwiony pani pytaniem. Po pierwsze występuje pani jak rzecznik prywatnego podmiotu, który realizuje usługi na rzecz szpitala. Myślę, albo mam taką nadzieję że pani radna nie jest rzecznikiem AHP. Po pierwsze przepisy w Polsce dotyczące rachunkowości wskazują, że podmiot który jest podwykonawcą musi wystawić fakturę, a dopiero w konsekwencji wystawianie faktury, jest ona weryfikowana i po zweryfikowaniu faktury następuje płatność. W związku z powyższym, jeśli AHP nie przedstawiało faktur przez 2 czy 3 miesiące, interesem szpitala wcale nie jest płatność wynikająca z umowy i zapisu o którym pani mówi (…). W tym okresie szpital ma większą płynność finansową, nie obciążając się kosztami.(…) Możecie państwo poczekać na końcowe rozliczenie z AHP. Ono nastąpi, ale będzie trwało jeszcze trochę, gdyż AHP jest także winny środki finansowe w stosunku do szpitala. Szpital z każdej wystawionej i zweryfikowanej faktury odciąża tą fakturę kosztami albo przychodami, które się należą szpitalowi od AHP. I całość rozliczenia na pewno zostanie zamknięta po zweryfikowaniu wszystkich dokumentów. (…) Wartość usług, które zostaną rozliczone w 100% w NFZ jest wyższa niż wartość faktury, którą przedłoży AHP. I różnica to czysty zysk dla szpitala – tłumaczył Dariusz Jorg.
Radna Kaim-Hagar wyraźnie podkreśliła, że nie jest rzecznikiem prywatnej firmy, martwi się natomiast sytuacją szpitala.
- Zależy mi tylko i wyłącznie na finansach szpitala, bo to one ucierpią wtedy, kiedy trzeba będzie tą niemałą kwotę zapłacić PAKS-owi, a przestawia nam się sprawozdanie finansowe, które nie jest powiększone o ten niemały wydatek, dlatego pozwoliłam sobie o tym powiedzieć – skomentowała Dorota Kaim-Hagar.
Anna Socha-Korendo chciała również wiedzieć, czy pieniądze które dostaniemy z NFZ wystarczą, by nie tylko zapłacić PAKS-owi, ale by również pokryć inne dodatkowe koszty ponoszone przez szpital w związku z funkcjonowaniem oddziału kardiologii, czy trzeba będzie dopłacać z pieniędzy ZOZ-u.
- Z analiz przeprowadzonych przed rozpoczęciem umowy wynikało, że różnica między obciążeniem NFZ, a obciążeniem podwykonawcy, to jest różnica, która pozwoli uzyskać zysk dla szpitala i mam nadzieję, że po zakończeniu pełnego rozliczenia i z NFZ i z PAKS-em, pełne rozliczenie możemy przedstawić – informował radnych Dariusz Jorg.
Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko czekać na końcowe rozliczenie, które pokaże opłacalność tej inwestycji. Bo nawet jeśli korzyści dla pacjenta są niezaprzeczalne, nie zapominajmy, że przedstawiając wizje rozwoju myszkowskiej placówki, Dariusz Jorg wyraźnie podkreślał, że SP ZOZ powinien skupić się na realizacji zabiegów, które będą dla szpitala zyskowne.
Adam Bugaj
Napisz komentarz
Komentarze