(Myszków) Jeśli komukolwiek wydawało się, że po wprowadzeniu do SP ZOZ w Myszkowie oddziału kardiologii, dyskusja na temat szpitala odrobinę złagodnieje, ostatnia Sesja Rady Powiatu z 30 maja br. musiała definitywnie rozwiać te wątpliwości. Już sama próba rozszerzenia porządku obrad o informacje na temat aktualnej sytuacji i koncepcji rozwoju lecznicy, wywołała wśród radnych gorącą dyskusję. Ostatecznie, wniosek formalny Starosty odnośnie zmiany porządku obrad i wprowadzeniu punktu dotyczącego SP ZOZ-u został przyjęty 10 głosami „za”. Tym samym, dr n. med. Dariusz Jorg, doradca w myszkowskim szpitalu, mógł przedstawić swoją prezentację, która podzielona została na trzy główne elementy: pokazanie kwalifikacji i doświadczeń nowego zespołu, analizę sytuacji Szpitala Powiatowego w Myszkowie oraz omówienie planowanych zmian w latach 2019-2020.
Kolejna Sesja Rady Powiatu w Myszkowie, która miała miejsce 30 maja, stała pod znakiem myszkowskiego szpitala. Już sama próba rozszerzenia porządku obrad o punkt odnoszący się do informacji na temat SP ZOZ w Myszkowie, wywołała burzliwą dyskusję. Rafał Kępski zarzucił, że po raz kolejny radni stawiani są przed faktem dokonanym, informacje przedstawiane są „za pięć dwunasta”, a żeby nad czymś dyskutować, trzeba się z tym najpierw zapoznać. W podobnym tonie wypowiadała się Anna Socha Korendo: - Ja bym proponowała, żebyśmy najpierw zajęli się tymi sprawami na komisji, na spokojnie, bez emocji, a dopiero potem chętnie wysłuchamy, tak jak mieszkańcy, takiej informacji na sesji. Padły również zarzuty dotyczące dyrektora SP ZOZ, dr. Dariusza Kaczmarka, że nie pojawia się na komisjach, a oddelegowane osoby nie mają wiedzy, by rzetelnie odpowiedzieć na pytania radnych.
- Chciałem zaznaczyć, że nieprzychodzenie dyrektorów na komisje i sesje to nie są praktyki, które powstały teraz, bo jak zaczynaliśmy kadencję, dyrektora SP ZOZ-u nie widziałem, to tak na marginesie – skomentował Przewodniczący Rady Wojciech Picheta, odnosząc się do poprzedniej dyrekcji.
- Ja nie rozumiem waszego oburzenia i odmiennego zdania w tym temacie. Przecież sami państwo radni prosili, by na każdej sesji była informacja o sytuacji w szpitalu – w dyskusje włączyła się również Wiceprzewodnicząca Rady Zdzisława Polak.
Ostatecznie, wniosek formalny Starosty Myszkowskiego Piotra Kołodziejczyka odnośnie zmian w porządku obrad i wprowadzenia punktu dotyczącego SP ZOZ-u został przyjęty 10 głosami „za”.
CO Z TĄ KARDIOLOGIĄ?
W sprawie otwarcia Oddziału Kardiologii w myszkowskim szpitalu, uzyskaliśmy informację, że w chwili obecnej zawarta została umowa z PAKS-em na świadczenie usług medycznych do kwoty, na którą pozwalają maksymalne limity określone w ustawie o działalności leczniczej, dzięki czemu, do momentu wyłonienie podwykonawcy, możliwa będzie realizacja świadczeń bez ogłoszenia konkursu.
- Konkursu nie można było ogłosić na kilka milionów, dopóki nie była podpisana umowa z Narodowym Funduszem Zdrowia. Po zagwarantowaniu wartości przychodowej dla szpitala, czyli podpisaniu umowy z NFZ, możliwe będzie ogłoszenie konkursu, do kwoty określonej w umowie – tłumaczył Dariusz Jorg, doradca z SP ZOZ w Myszkowie. - Konkurs na świadczenie usług będzie ogłoszony w przyszłym tygodniu po analizie tego, w jaki sposób i ilu pacjentów i ile świadczeń prawdopodobnie będziemy realizować w trakcie roku. To nie jest tylko ogłoszenie konkursu. Trzeba przeanalizować dokładnie ile tych świadczeń i na jaki okres ogłosić. Bohdan Kozak przygotowywał infrastrukturę szpitala oraz wszystkie elementy do konkursu i do złożenia oferty (w Narodowym Funduszu Zdrowia - przyp.red.). Po zakończeniu przygotowań, przestał pracować w szpitalu. Dzisiaj, szpital po uzyskaniu i wygraniu konkursu wie, za jaką kwotę będzie realizował świadczenia i w związku z tym musi sobie przeanalizować jak ogłosić konkurs na zamówienia na świadczenia medyczne. Na kardiologię i hospitalizacje kwota zabezpieczona przez Narodowy Fundusz Zdrowia na okres 7 miesięcy wynosi 2.794.694,00 zł, na KOS-ZAWAŁ 253.778,00 zł. Jak państwo wiecie, świadczenia w KOS-ie są świadczeniami nielimitowanymi, w związku z czym, ta kwota może znacząco ulec zmianie.
Na pytania radnych odnośnie kwestii podpisania umowy z NFZ odniósł się Dyrektor SP ZOZ w Myszkowie.
- W dniu jutrzejszym (31 maja – przyp. red.) podpisuję umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia, umowę dotyczącą świadczeń w zakresie kardiologia hospitalizacja i realizacja programu koordynowanej opieki nad pacjentem z zawałem serca KOS-Zawał. Jesteśmy gotowi, aby od pojutrza (1 czerwca – przyp. red.) świadczyć usługi na oddziale - poinformował Dariusz Kaczmarek.
JORG O WIZJI ROZWOJU SZPITALA
Prezentacja dr n. med. Dariusza Jorga, doradcy w myszkowskim szpitalu, podzielona była na trzy główne elementy: przedstawienie kwalifikacji i doświadczeń nowego zespołu, analizę sytuacji Szpitala Powiatowego w Myszkowie oraz omówienie planowanych zmian w latach 2019-2020.
- 20 lat byłem radnym i mam bardzo duże doświadczenie samorządowe i jestem zaskoczony tym, co się dzieje na radzie. Tak naprawdę, to co się dzieje w służbie zdrowia jest uzależnione od tego, co dzieje się na tej sali. Państwo są organem założycielskim i to organ założycielski tworzy cały klimat i to, co się dzieje w finale w szpitalu – zaczął Dariusz Jorg.
W dalszej kolejności Jorg mówił o tym, że zmiana systemu zarządzania to proces długotrwały i trudny, którego pomysłodawcy i realizatorzy nie są popularni w chwili przeprowadzenia zmian i nie zawsze będą mogli ten sukces skonsumować, między innymi z uwagi na kadencyjność. Podkreślił jednak, że nowe władze powiatu pierwsze decyzje mają już za sobą. Podjęły ważny krok, by zarządzanie szpitalem oddać osobom, które nie są uwikłane w politykę lokalną i zależności powiatowe, oraz że szpital w pewnym sensie uwolniony został od decyzji politycznych. Prezentując kadrę zarządzającą SP ZOZ w Myszkowie w latach 2015-2018, poza wskazaniem wykształcenia i doświadczenia poprzedników w porównaniu do obecnie zarządzających szpitalem, odniósł się również do ich powiązań politycznych, zaznaczając, iż żona poprzedniego dyrektora Khalida Hagara, była w tamtym okresie radną powiatową i przewodniczącą komisji zdrowia, zaś Michał Trojakowski, Asystent Dyrektora ds. Finansowych i Zarządzania w SP ZOZ w Myszkowie w latach 2016-2019, w poprzedniej kadencji był również radnym powiatowym.
- Dlaczego pokazałem, kto kogo zastąpił? Właśnie po to, by pokazać, że szpital powinien być oddzielony od części politycznej, bo ona ma znaczący wpływ w system zarządzania szpitalem – tłumaczył Dariusz Jorg. – Proces, który chcemy wprowadzić i zmiana systemu zarządzania, która jest potrzebna, by szpital normalnie funkcjonował, rodzi bardzo dużo emocji, niepokoju i niezadowolenia różnych grup społecznych, wykorzystywanych bardzo często do walki politycznej, zdesperowanych osób fizycznych, myślących o swoich prywatnych interesach czy związków zawodowych. Konsekwencją zmiany systemu zarządzania są skargi, protesty czy strajki. Konsekwencją tych wszystkich elementów są newsy medialne. Jeszcze nic w szpitalu nie zrobiliśmy, nie podjęliśmy żadnej trudnej decyzji zmieniającą system zarządzania, a już powstają newsy medialne.
Kolejny slajd odnosił się do dotychczas pojawiających się informacji medialnych dotyczących myszkowskiej lecznicy: „Nie podjęto żadnej trudnej decyzji w szpitalu, a już redaktor Mazanek wystąpił z zarzutami wyssanymi z palca, że: „dyr. D. Kaczmarek pracuje w 2 zakładach równocześnie tj. w Myszkowie i w Gliwicach”.
Tu musimy się wtrącić: nie są to zarzuty niesprawdzone. Informację tę potwierdził sam dyr. Kaczmarek, oraz prezes Zarządu Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach, która potwierdziła, że Dariusz Kaczmarek jest u niej dyrektorem ds lecznictwa. Z kolei dyrektor Śląskiego Oddziału NFZ uznał taką sytuację za złamanie prawa.
Dariusz Jorg, wbrew faktom, dalej zaklinał rzeczywistość, a na slajdzie można było przeczytać: „megaloman, wybujałe ego, a praca moja w powiatach to konflikt interesów. Dyrektor D. Kaczmarek pracuje w 1 szpitalu w Myszkowie. Nikt z Myszkowa nie został zatrudniony w Zawierciu ani Czeladzi i nie występuje konflikt interesów.”
Dalej, Dariusz Jorg skupił się na pokazaniu tego, co zmieniło się w prowadzonych przez niego szpitalach (m.in. w Powiatowym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Będzinie) po zmianie systemu zarządzania, a mowa m.in. o znacznej poprawie wyniku finansowego.
- Ja chciałem do państwa zaapelować, nie po to by się kłócić, by się różnić, ale zaapelować żebyśmy wspólnie umieli popracować nad szpitalem. Dać taki impuls na zewnątrz, że wszystkim na nim zależy. Niestety, niektórzy chorują na przerost gruczołów politycznych – mówił Dariusz Jorg. – Jeśli nie położymy kresu wojnie o szpital, która się toczy w internecie, na sali obrad, w każdej komisji i wszędzie na zewnątrz, to nie osiągniemy żadnego sukcesu. Stała wojna na temat zdrowa prowadzona w radzie powiatu i w mediach nie daje splendoru temu szpitalowi. Polityka i zdrowie nie idą w parze. Powinniśmy raz szczerze pogadać o stanie szpitala. Chciałbym żebyśmy umieli dobrze ocenić stan rzeczywisty i z tego stanu wejść do nowego systemu zarządzania, aby zmienić obraz szpitala raz na zawsze.
W dalszej kolejności przedstawiona została analiza stanu SP ZOZ w Myszkowie.
- Bardzo wielu menagerów chciałoby zarządzać takim szpitalem, mieć taką infrastrukturę. A czego brakuje? Brakuje tego, by wypełnić te infrastrukturę – ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie – mówił Jorg.
Mimo zwiększających się w ostatnich latach przychodach Szpitala, wynik finansowy bez amortyzacji uległ znacznemu pogorszeniu, osiągając w roku 2018 minusowy poziom ok. 4,5 mln zł.
- Kluczem szpitala jest wynik z działalności medycznej, bo wszystkie przychody szpitala to działalność medyczna i większość kosztów szpitala to działalność medyczna – tłumaczył Dariusz Jorg. Różnica z działalności medycznej porównując rok 2017 do 2018 to -1.506.123,31 zł. Za jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy Jorg wymienia wyniki poszczególnych oddziałów. Jedynym oddziałem, jaki w okresie 2015-2018 był cały czas na plusie to Oddział Noworodków, jednak nawet tutaj wynik finansowy w 2018 jest zdecydowanie mniejszy niż w roku wcześniejszym i wynosi 194.749,51 zł (w porównaniu do 636.695,95 w roku 2017).
Dalsza część prezentacji pokazywała przyczyny nierentowności oddziałów i straconych możliwości w latach poprzednich. Wśród przyczyn nierentowności ortopedii Dariusz Jorg wymienił m.in. brak realizacji rozporządzenia ministra zdrowia dotyczącego endoprotezowania bioder i kolan w roku 2016-2017, a w konsekwencji brak możliwości wejścia do systemu endoprotezowania. Jego zdaniem była to szansa by wyrwać się z częścią świadczeń poza tak mocno krytykowany ryczałt. Wszyscy pacjenci powiatu myszkowskiego zaopatrywani byli w tym zakresie poza terenem powiatu, gdzie okres oczekiwania wynosi od roku do 4 lat.
BĘDZIEMY LECZYĆ TYLKO OPŁACALNE CHOROBY?
- Jeśli dobrze ułożymy wagę w oddziale, jacy pacjenci powinni być realizowani i jaki powinien dominować poziom udzielania świadczeń, możemy zmienić wynik oddziału – proponował Dariusz Jorg, mówiąc o chirurgii ogólnej.
W podobny sposób Dariusz Jorg odniósł się do pozostałych, deficytowych oddziałów w Myszkowskiej SP ZOZ-ie, wskazując przykłady chorób opłacalnych i tych, których leczyć się nie opłaca.
Z powodu niespełnienia wymogów formalnych SP ZOZ utracił również kontrakt na rehabilitacje na okres 5 lat na wartość 1,65 mln zł (330 tys. zł rocznie).
PIERWSZE SUKCESY
Jako jeden z sukcesów Dariusz Jorg wymienił uzyskanie kontraktu i otwarcie Oddziału Kardiologii w SP ZOZ w Myszkowie. W dalszej kolejności, wspomniał o wygranej, wspólnie złożonej przez szpitale w Myszkowie, Zawierciu i Czeladzi ofercie na program wczesnego wykrywania raka jelita grubego, odnosząc się tym samym do zarzutów konfliktu interesów z uwagi na swoją pracę w kilku szpitalach i uznając to za zdecydowaną zaletę.
- Pierwszy raz, w trzy powiaty przygotowaliśmy ofertę do konkursu zorganizowanego przez Ministerstwo Zdrowia na wykrywanie raka jelita grubego. Wszystkie trzy powiaty wygrały ten konkurs w ministerstwie – mówił Jorg.
Kompleksowość udzielania świadczeń to zdaniem Jorga idea fix. - Wiadomo, że żaden szpital powiatowy nie zabezpieczy, po pierwsze dla własnego oddziału tylu pacjentów i przykładem jest kardiologia. Trzeba umiejętnie współpracować z sąsiednimi powiatami, aby zasilili w taki sposób ilością pacjentów, aby zwiększyć potencjał naszego oddziału. Nie ma kardiologii powiat zawierciański. Nie ma kardiologii powiat będziński. A ma Myszków – tłumaczył Dariusz Jorg. - Naszym interesem jest tak zbudować kardiologię, żebyśmy potrafili wypełnić oddział i wszystkie miejsca pacjentami, aby to dało finalny zysk dla szpitala.
Planowane do wprowadzenia zmiany w Szpitalu Powiatowym w Myszkowie w latach 2019-2020 to przede wszystkim: restrukturyzacja organizacji i zasobów kadrowych (połączenie funkcjonalne działów celem usprawnienia działania, likwidacja zbędnych komórek organizacyjnych, restrukturyzacja zatrudnienia, efektywne wykorzystanie kadry medycznej), racjonalizacja kosztów (obniżenie kosztów hospitalizacji m.in. poprzez skrócenie czasu pobytu pacjenta czy wykonywanie diagnostyki w trybie ambulatoryjnym, dostosowanie składu personelu medycznego do wymogów stawianych przez NFZ, wprowadzenie opłacalnych procedur wysokospecjalistycznych w oddziałach zabiegowych, wprowadzenie leczenie w trybie jednodniowym na ginekologii, chirurgii oraz ortopedii, wyprowadzenie procedur ambulatoryjnych z bloku operacyjnego, likwidacja procesu nierozliczania hospitalizacji poniżej 14 dni, zmiana organizacji diagnostyki obrazowej, reorganizacja pracy laboratorium oraz obniżenie kosztów zakupów wyrobów medycznych), poprawa wyniku finansowego (realizacja kontraktu NFZ w pełnym zakresie, realizacja nadwykonań płaconych przez NFZ w 100%, odzyskanie utraconego kontraktu na fizjoterapię ambulatoryjną, pozyskanie nowych kontraktów, rozszerzenie działalności przez otwarcie nowych oddziałów, realizacja procedur w pakiecie onkologicznym), poprawa jakości oraz akredytacja oddziałów.
- Jeśli wspólnie na tej sali, będziemy mieli wspólne zdanie do tego, że chcemy ten szpital dźwignąć z posad, żeby był jeszcze lepszy niż jest, żeby tę infrastrukturę, która jest wspaniała w tym szpitalu, wypełnić treścią, czyli pacjentami i dobrą kadrą, musimy umieć ze sobą rozmawiać. Nie możemy cały czas się awanturować, bo to jest źle odbierane na około – podsumował swoją prezentację Dariusz Jorg.
Do wystąpienia doradcy z SP ZOZ odniosła się Dorota Kaim-Hagar.
- Bardzo piękna prezentacja, ale nie zaskoczyła mnie. Pokusiłam się i obejrzałam sesje Rady Powiatu w Zawierciu i taka sama prezentacja tam była zaprezentowana. Zmieniły się tylko liczby i pewne zakresy, którymi się różnimy. Także w sumie, to takie łatwe zadanie pan miał – zaznaczyła Dorota Kaim-Hagar. - Padło takie zdanie, żeby zmienić obraz szpitala raz na zawsze. Myślę, że nie ma takiego powodu, żeby tak strasznie martwić się o obraz naszego szpitala, ponieważ przedstawia się on naprawdę bardzo dobrze. Państwo dostaliście wyremontowany, rozbudowany szpital. Z dużym zainteresowaniem wysłuchałam tego, co pan ma nam do zaprezentowania, aczkolwiek trochę nieścisłości się tutaj wkradło. 2018 to był trudny rok, w którym wszystkie szpitale weszły do sieci, nałożono duże obciążenia finansowe, na które nie uzyskano pokrycia finansowego, stąd zdecydowana większość szpitali powiatowych zaczęła się zadłużać i popadać w kłopoty finansowe.
Radna Dorota Kaim-Hagar w dalszej części swojej wypowiedzi skupiła się na szczegółowej interpretacji prezentacji Dariusza Jorga. - Dobrze pan wie, że aby dostać kontrakt na enoprotezy to trzeba ich wykonać ponad 120 zabiegów, na własny koszt i ryzyko, i dopiero wtedy można ubiegać się o kontrakt, czyli nielimitowane płacenie za te procedury. Odnośnie chirurgii urazowej wykazane zostało, że leczymy zachowawczo urazowe przypadki, no to gdzie one mają być leczone? Według mnie właśnie w tym oddziale wszystkie urazy muszą być leczone i nie każdy wymaga operacji i nie można tak krytykować, że tacy pacjenci leżą na oddziale. Artroskopia jest nieopłacalna. To co, mamy jej nie robić? Nie, my musimy tych pacjentów leczyć. Musimy ich leczyć na takie choroby, z jakimi się do nas zgłaszają. Mówi się też o tym, że większość zabiegów to są małe zabiegi. No tak, tylko weźmy pod uwagę, jaki my mamy kontrakt. My musimy się zmieścić w ramach ryczałtu, który jest nam zaproponowany przez NFZ i nie możemy robić drogich zabiegów, bo zamiast 100 pacjentów wyleczymy 10. Tak samo rzecz ma się w przypadku chirurgii ogólnej. Ile pacjentów wyleczymy jeżeli będziemy robić drogie zabiegi? Oczywiście można i uważam, że nasi specjaliści są do tego przygotowani, ale obowiązują nas limity. Jeśli chodzi o sale operacyjne, to wiemy o tym, że one muszą działać bez względu na to, czy robimy 2 zabiegi dziennie czy 20. Niestety kontrakt nasz jest taki, że możemy ich wykonać mało, a obsadę musimy mieć. I jest to bolączka wszystkich małych szpitali. Jedno, z czym się mogę z panem zgodzić, to finansowanie izby przyjęć, że jest niewystarczające. Natomiast mówi pan o tym, żeby przyjąć na oddział. Jak jest miejsce, to można przyjąć. A z tego, co wiem, na oddziale wewnętrznym permanentnie wszystkie łóżka są zajęte przez ten okres ostatnich 6 miesięcy, bo nie ma kto tych pacjentów wypisać. Kolejki w specjalistyce wynikają z małych kontraktów. Kolejki w tomografii? Przez 6 miesięcy powinny być już zlikwidowane. Laboratorium? Pokazał pan, że w 2016 spadły przychody. Powiem panu dlaczego, bo PAKS-u nie było już, a to było główne źródło dochodu. Nie pokazaliście państwo również, jakie były koszty poprzedniego zarządu, jakie są obecnego. Prosimy o to od kilku miesięcy i ciągle nie uzyskaliśmy takiej odpowiedzi. Jeśli chodzi o utratę kontraktu na rehabilitacje, to tutaj już jest nieścisłość, ponieważ ten kontrakt został utracony w tym roku. Wiem, że były monity z NFZ o uzupełnienie oferty, która była złożona i to już spoczywało na barkach państwa. Jeśli chodzi o okulistykę, nie było nigdy u nas okulistyki. To były tylko prywatne zabiegi operacji zaćmy, kilka w ciągu miesiąca. Powiedział pan również, że nie ma konfliktu interesów. Nie zaprzeczy pan, ze prowadził rozmowy z lekarzami, żeby ich jakoś namawiać do pracy w innym szpitalu niż nasz szpital w Myszkowie. I to według mnie jest konflikt interesów. Przebrnął pan przez te slajdy pokazujące co w planach. Pojawiły się hasłowe informacje, ale jak to państwo zrobicie? Chcielibyśmy to wiedzieć. Na dzień dzisiejszy uważam, że powinniście się skupić, żeby zapewnić kadrę na oddziale wewnętrznym – podsumowała swoje wystąpienie Dorota Kaim-Hagar.
Poziom merytoryczny dalszej dyskusji znacznie spadł i całość zaczęła przypominać typową wymianę zdań radnych, jaką możemy obserwować od początku obecnej kadencji. Pewnym jej wyznacznikiem niech będzie zacytowany przez Jolantę Koral sms, który otrzymała i postanowiła przytoczyć.
- Dostałam również dwa sms-y, nie chcę ich przeczytać, po prostu było napisane, żeby te pajace skończyły z tym rozrabianiem. I to chodziło właśnie o was. Dlatego zmuszona jestem powiedzieć, że jednak mieszkańcy nie życzą sobie takiej dyskusji – stwierdziła Jolanta Koral, kierując swoje słowa do najaktywniejszych radnych opozycji.
Dalsza realizacja porządku obrad przebiegła niemal błyskawicznie, bo w zaledwie 20 minut, a w konsekwencji udało się zakończyć trwającą ponad sześć godzin sesję.
Adam Bugaj
Napisz komentarz
Komentarze