(Myszków) Od ponad tygodnia dach myszkowskiego Pogotowia Ratunkowego jest prowizorycznie zabezpieczony plandeką. To zasługa strażaków. Inaczej lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni pracowaliby pod ochroną płaszczy foliowych i parasoli. Ale i tak się leje. Co dziwne, choć dach zaczął intensywnie przeciekać ponad tydzień temu, na początku weekendu majowego, prac naprawczych nie widać, nie słychać. Możemy tylko podejrzewać, że w karuzeli dyrektorów i pączkującej ilości doradców dyrektorów nie ustalono, kto odpowiada za rzeczy tak prozaiczne, jak cieknący dach… (JotM)
Napisz komentarz
Komentarze