(Myszków) Rozmowy między gminą Myszków a firmą FCC Polska Sp. z o.o. obsługującą gminę w zakresie gospodarki odpadami nie przyniosły oczekiwanego porozumienia, a co za tym idzie, terasz musimy przygotować się na, miejmy nadzieję, przejściowy problem nieodebranych śmieci. Burmistrz Myszkowa prosi mieszkańców o wyrozumiałość i wsparcie tłumacząc, że wina leży po drugiej stronie. FCC Polska tłumaczy, że wywiązała się z zapisów umowy odbierając określoną ilość odpadów wcześniej niż zakładał pierwotny termin, zaś mieszkańcy... no cóż, mieszkańcy muszą jak zwykle uzbroić się w cierpliwość.
Od 1 marca br. firma FCC Polska, zaprzestała odbioru z terenu Myszkowa zmieszanych odpadów komunalnych, papieru i opakowań z papieru, popiołu oraz odpadów zielonych ulegających biodegradacji. Odbiór pozostałych frakcji, czyli szkła, tworzyw sztucznych oraz odpadów kuchennych biodegradowalnych będzie kontynuowany do końca trwania umowy, tj. do 30 czerwca br. lub do momentu przekroczenia zadeklarowanych maksymalnych poziomów.
Realny problem związany z gospodarką odpadami pojawił się po koniec listopada ubiegłego roku, kiedy to FCC Polska Sp. z o.o. przedłożyła władzom gminy pismo, z którego wynikało, iż na czterech frakcjach przekroczone zostały limity wielkości odpadów określone w umowie, a tym samym umowa we wskazanym zakresie została wykonana wcześniej niż zakładał pierwotny termin. Chodzi tu przede wszystkim o parametr maksymalnych odpadów na poszczególnych frakcjach zapisany w SIWZ, który był niezbędny do oszacowania wartości zamówienia. FCC Polska poinformowała Gminę, iż jeśli nie dokona dodatkowego zamówienia, zaprzestanie wykonywania umowy w zakresie czterech frakcji, gdzie według ich przeliczeń występują przekroczenia. Według wstępnych szacunków, koszt dodatkowego zamówienia miałby wartość około 2,5 mln zł.
Do 30 listopada 2018, nim pojawiło się pismo od FCC Polska, Burmistrz Myszkowa Włodzimierz Żak podkreślał, iż był przekonany, śledząc i kontrolując sytuację, że nie ma jakiegokolwiek problemu, a poziom wywozu odpadów nie zagrażał wypełnieniu limitów aż do czerwca 2019r. Warto jednak wspomnieć, iż firma FCC Polska już od 2018r. twierdziła, że kontrakt staje się dla niej nieopłacalny i próbowała poszukiwać rozwiązań poprawiających jego rentowność. Zgodnie z zapisami zawartej umowy, Gmina dwukrotnie zgodziła się na skorzystanie przez FCC Polska z prawa opcji i zwiększenia wartości opłat.
Pod koniec ub. r. roku firma FCC Polska przedstawiła dane, z których wynikało, iż w drugim półroczu 2018 ilość odpadów gwałtownie wzrosła, a tym samym na czterech frakcjach ilość odpadów została przekroczona. W związku z powyższym, Gmina zaproponowała, by przez pewien okres czasu, podczas wykonywania usługi przez FCC Polska, w sposób rygorystyczny sprawdzać ilość pojemników oraz odpadów, co pozwoliłoby z jednej strony wskazane wartości zweryfikować, z drugiej przygotować się do nowego przetargu. Przeprowadzona kontrola, jak informuje Gmina, nie potwierdziła ilości odpadów, a co więcej w trakcie jej trwania przerwany został dostęp do urządzenia GPS, tym samym dalsza weryfikacja nie mogła być kontynuowana.
W komunikacie przesłanym przez firmę FCC możemy przeczytać m.in.: „(...) Od kilku miesięcy Spółka prowadziła z Gminą rozmowy mające na celu aktualizację wynagrodzenia za świadczone usługi. Mając na uwadze zapewnienie Władz Gminy Myszków, iż ustalenie nowych warunków wynagrodzenia będzie obowiązywało od 1 stycznia 2019 roku, termin zaprzestania odbioru tych frakcji, pomimo faktycznego wyczerpania maksymalnych poziomów wskazanych w zapisach SIWZ, został przesunięty z końca roku 2018 do 28 lutego 2019 roku, z założeniem iż do tego czasu (...) negocjacje zakończą się ustaleniem rozwiązania obejmującego dodatkowe wynagrodzenia dla wykonawcy. W związku z brakiem takowego porozumienia do dnia dzisiejszego, Zarząd FCC Polska Sp. z o.o. zmuszony był do podjęcia w/w decyzji, gdyż świadczenie usługi dla ilości odpadów nie objętych umową bez wynagrodzenia naraziłoby spółkę na rażące dodatkowe straty”.
Gmina Myszków zaznacza jednak, iż w trakcie prowadzonych z FCC Polska rozmów nie pojawiły się z jej strony żadne zapewnienia odnośnie zmiany warunków zapłaty za realizację umowy. Co więcej Gmina twierdzi, iż nie pozwolono jej na wnikliwą analizę sytuacji, poprzestając na przestawionych przez FCC enigmatycznych dokumentach. Już w trakcie ostatniej sesji Rady Miasta 7 lutego br. Burmistrz Miasta Myszkowa kategorycznie zaznaczył, że jeśli firma FCC Polska nie pozwoli przedstawionych danych obiektywnie zweryfikować, nie zgodzi się na wydanie 2,5 mln zł, nawet jeśli konsekwencją miałyby być zalegające na ulicach śmieci. Wobec niewystarczającego udokumentowania przez FCC przekroczenia ilości odpadów określonych w umowie, zmiana jej warunków zdaniem Gminy nie była możliwa. Tym samym, nie godząc się ze stanowiskiem firmy FCC, oraz w trosce o finanse publiczne, Gmina rozwiązania zaistniałej sytuacji szukać będzie w sądzie.
Na głęboką wodę rzucone zostanie teraz SANiKO, gminna spółka, która do tej pory obsługiwała tylko jedną dzielnicę miasta. Jako odbiorca awaryjny SANiKO z dniem 5 marca będzie mieć za zadanie zabezpieczenie Gminy na gospodarce wielolokalowej, z kolei w pozostałych obszarach wywóz odpadów będzie odbywał się rzadziej niż dotychczas. Odbiór odpadów zmieszanych, papieru i opakowań z papieru oraz popiołu z zabudowy jednorodzinnej, odbywać się będzie od 1 kwietnia. W międzyczasie nastąpić mają próby wyłonienia operatora, który obsługiwał będzie gospodarkę odpadami do czerwca 2019r., a zatem do zakończenia umowy z firmą FCC Polska.
Władze gminy zapewniają, że dołożą wszelkich starań, by zmiany wynikające z zaistniałej sytuacji nie były dla mieszkańców bardzo dotkliwe, prosząc jednocześnie o wyrozumiałość i wsparcie.
Minęło ledwie kilka dni od zaprzestania przez firmę FCC Polska świadczenia usługi odbioru odpadów na czterech frakcjach (zmieszanych odpadów komunalnych, papieru, popiołu oraz odpadów zielonych ulegających biodegradacji), jednak patrząc na niektóre śmietniki między blokami, ciężko nie odnieść wrażenia, że „kryzys śmieciowy” trwa w Myszkowie już od bardzo dawna. Wypadające z pojemników worki zaczynają powoli tworzyć rozległe wyspy śmieci, zaś dostępu do betonowych śmietników z powodzeniem bronią wylewające się sterty odpadów. Tak przynajmniej wyglądała sytuacja jeszcze we wtorek 5-go marca br. Kryzysową sytuację na szczęście udało się w kolejnych dniach opanować, jednak obraz zapełnionych śmietników wyraźnie pokazuje, jak ważnym problemem jest gospodarka odpadami i do czego mógłby doprowadzić chaos w tym zakresie. W dużo lepszym położeniu, przynajmniej chwilowo, są mieszkańcy domów jednorodzinnych. Oni, problem nieodebranych śmieci, faktycznie dostrzegą dopiero pod koniec miesiąca, po kilku tygodniach składowania u siebie części odpadów.
Jakkolwiek na sytuację gospodarki odpadami jednak nie patrzeć, w chwili obecnej jesteśmy w fazie przejściowej. Dopiero najbliższe tygodnie pokażą, jak Burmistrz poradzi sobie z zaistniałą sytuacją oraz czy w dłuższej perspektywie uda uniknąć się chaosu i zalewu śmieci na ulicach Myszkowa.
Adam Bugaj
Napisz komentarz
Komentarze