(Myszków) 1 lutego na stronie internetowej Urzędu Miasta Myszków pojawił się list otwarty do mieszkańców, opublikowany przez burmistrza Włodzimierza Żaka. Jest to swego rodzaju komentarz Żaka do tego, co działo się podczas dwudniowej sesji budżetowej (przypomnijmy, że piątkowo- poniedziałkowa sesja trwała ponad 18 godzin), a w konsekwencji zmian wprowadzonych nie tylko do budżetu Myszkowa na 2019r., ale i do Wieloletniej Prognozy Finansowej. „(...) winien jestem Państwu informację dot. wcześniej złożonych przeze mnie deklaracji i zamierzeń wobec dalszego, sukcesywnego rozwoju miasta, złożonych mieszkańcom m. in. w programie wyborczym ”- czytamy. Zdaniem Burmistrza, jeśli uznajemy wynik demokratycznych wyborów, to zaproponowany przez niego program „oparty na podstawowych filarach zdrowego zarządzania miastem i finansami w myśl zasady dokończenia rozpoczętych inwestycji, tak by nie marnować czasu i pieniędzy pochłoniętych na ten cel” zyskał u większości mieszkańców akceptację. Tymczasem „w wyniku propozycji 11 radnych pojawiły się nowe, nieprzygotowane, słabo rozpoznane i niedoszacowane zadania (...)”. Dodajmy, iż wnioski zgłaszane przez radnych opozycji na grudniowej sesji zakładały, mówiąc w skrócie, przeniesienie środków z inwestycji dotyczącej rewitalizacji Dotyku Jury (ok. 10 mln zł) m. in. na budowę dróg, kanalizacji, parkingu przy szkole nr 5 i boiska przy szkole nr 3. Radni podkreślali jednak, że nie są przeciwni dalszej rewitalizacji Dotyku Jury, ale są zdania, że można tę inwestycje zrealizować później, oraz że są inne, większe priorytety w mieście. Warto zwrócić uwagę również na fakt, że Włodzimierz Żak chciał wybudować kosztowny basen w całości z kredytów i środków własnych. Mimo powyższego: „W moim odczuciu 11 radnych pogwałciło podstawową zasadę dobrego gospodarowania naszymi pieniędzmi. Tak się nie robi, na emocjach mieszkańców nie można realizować przegranych w wyborach programów, przyczyniając się do podziału wśród mieszkańców.”
Dalej, w liście otwartym Burmistrza, możemy przeczytać, że dziwi go postawa byłych koalicyjnych radnych z Platformy Obywatelskiej, a prowadzone wcześniej rozmowy okazały się nic nie wartymi ustaleniami, bo nagle, bardzo szybko zmienili oni zdanie. Można wysnuć wniosek, że dla Żaka budowa basenów była największym priorytetem. „Jestem tak zwyczajnie, po ludzku, rozczarowany i stąd moja rezygnacja z partii, która nie uczyniła nic, by nie tyle wspomóc moją osobę, co zakres zamierzeń wobec miasta. Będę starał się skupiać wokół siebie ludzi, którzy zechcą wraz ze mną realizować zadania służące rozwojowi miasta. Do tych działań nie potrzebna mi żadna partia lecz niepodzieleni mieszkańcy naszego miasta. Stąd też moja rezygnacja z członkostwa w Platformie Obywatelskiej. Nie należę do żadnej innej partii i nie planuję tego w przyszłości.”
Żak zaznaczył jednak, że zgodnie ze swoim obowiązkiem, będzie pracował dla zgłoszonych projektów zawartych w uchwalonym na rok 2019 budżecie, jednak nie chcąc marnować dotychczasowej pracy, będzie starał się również by wycofane inwestycje stały się możliwe do realizacji, aby on sam mógł dotrzymać danego swoim wyborcom słowa. (AB)
Nasz komentarz:
Burmistrz chyba „odleciał”
Sposób w jaki Włodzimierz Żak tłumaczy się przed mieszkańcami, dlaczego nie będzie mógł im zbudować basenu za 11 mln pokazuje, że burmistrz już chyba zupełnie odleciał, stracił kontakt z rzeczywistością. Burmistrz proponuje budżet, ale zatwierdza go Rada Miasta Myszkowa. Jej skład znacząco się zmienił, radni są podmiotem decyzji, a nie maszynką do głosowania. I radni pokazali, że maszynką nie zamierzają być. Mimo tego Żak postanowił iść na konfrontację, co doprowadziło do 18-godzinnych obrad. Prawie na pewno to niechlubny rekord Polski. Radni postawili na swoim, przegłosowali inwestycje w miejską infrastrukturę, zamiast w basen o szalonym montażu finansowym (kredyty + środki własne). Dziwi też parcie Żaka na basen, zwłaszcza, że ostatnie 4 lata pokazały, że pozyskiwać środków unijnych po prostu nie umie.
Pytaliśmy o powody odejścia z Platformy Obywatelskiej, Żak na pytania wysłane kilka tygodni temu nie odpowiedział. Jego mandat do rządzenia - na co powołuje się w liście do mieszkańców, (coś jak teza „wygrałem, taki mam program”) - też nie ma takiej wartości, jaką burmistrz próbuje sobie przypisać. II tura wyborów była przecież oczywistym plebiscytem przeciwko kandydatce PiS, jak to komentowałem wtedy „wyborem między dżumą i cholerą”. Bo z jednej strony PiS, odrzucany w większości miast, z drugiej… Włodzimierz Żak którego druga kadencja to pasmo porażek i kompromitacji.
Miałem taką nadzieję, że Żak, który wygrał niemal cudem, bo wygrać mógł tylko w konfrontacji z kandydatką PiS, po wygranej pokaże się jako dojrzały samorządowiec, i mimo sporej do niego niechęci mieszkańców, będzie starał się rządzić lepiej. Cyrk z uchwalaniem budżetu i obecny „list” pokazuje, że Żak niczego nie zrozumiał. Swoją nieudolność próbuje zrzucić na radnych, zupełnie ignorując podstawowy fakt, że oni są podmiotem decyzyjnym, a on wykonawcą. Żak po porażce dał też do zrozumienia, że mogą być problemy z realizacją budżetu. Czyli będzie blokował inwestycje? Zaniżał kosztorysy, żeby przetargi nie były rozstrzygane lub opóźniał ich rozpisanie? Widzieliśmy to już na przykładzie bloku na Będuszu. Coraz częściej wśród radnych słychać głosy, że przy takim braku zrozumienia i współpracy mogą skorzystać z broni atomowej jaką uzyskali radni w relacjach z burmistrzem. Na wiosnę Żak może nie dostać absolutorium, wiosną 2020 ponownie nie dostanie absolutorium za wykonanie budżetu za 2019 i… odbędą się wcześniejsze wybory samorządowe. Mam wrażenie, że coraz więcej radnych ciepło myśli o tym rozwiązaniu.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze