(Pińczyce) We wtorek 13 grudnia funkcjonariusze Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej zlikwidowali nielegalną plantację konopi indyjskich, jaka funkcjonowała w Pińczycach. Zatrzymali także dwóch młodych Wietnamczyków, którzy prawdopodobnie opiekowali się uprawą prowadzoną na szeroką skalę.
Plantacja, na której pogranicznicy znaleźli krzewy i susz o szacunkowej wartości ponad 4,1 mln zł, znajdowała się w budynku na terenie jednej z prywatnych posesji. - Pomieszczenia przystosowano na potrzeby uprawy. Zamontowano w nich specjalistyczne systemy napowietrzania, nagrzewania i zraszania. Energia elektryczna była pobierana z nielegalnego przyłącza – informują pogranicznicy. Funkcjonariusze SG ujawnili łącznie 1848 krzewów, których wartość czarnorynkowa to ok. 3,7 mln złotych oraz 14,5 kilograma gotowego suszu o szacunkowej wartości 417 tys. złotych. Zabezpieczono również aparaturę elektryczną, wentylacyjną i ogrodniczą o wartości 150 tys. złotych. Według ekspertów z Europolu, z jednej dojrzałej rośliny można uzyskać 22 gramy suszu. W Pińczycach uprawiano jednak rośliny zmodyfikowane genetycznie. Konopie miały dwukrotnie krótszy okres wegetacji, co pozwalało uzyskać z nich niemal trzykrotnie więcej suszu z większą zawartością substancji psychoaktywnych THC. Zatrzymanym Wietnamczykom w wieku 27 i 36 lat za uprawę konopi na dużą skalę grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
- Obaj cudzoziemcy przebywali na terytorium RP nielegalnie - wyjaśnia chorąży Straży Granicznej Agnieszka Golias, rzecznik prasowy Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. - Sąd zastosował wobec zatrzymanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Jeśli wobec mężczyzn Sąd zasądzi karę pozbawienia wolności, będą musieli odbyć karę w Polsce. Po odbyciu kary i opuszczeniu zakładu karnego zostaną najprawdopodobniej przez nas zatrzymani. Straż Graniczna otrzymuje bowiem informacje o cudzoziemcach opuszczających zakłady karne i mamy możliwość sprawdzenia statusu prawnego danej osoby. Jeśli w systemach czy bazach danych ustalimy, że dany cudzoziemiec przebywa w Polsce nielegalnie, w dniu w którym opuszcza zakład karny jesteśmy na miejscu i przeprowadzamy kontrolę legalności pobytu. Po potwierdzeniu, że cudzoziemiec nie posiada dokumentów uprawniających do legalnego pobytu na terytorium RP, zostaje on zatrzymany i czeka go wydalenie – uzupełnia rzecznik.
Mieszkańcy Pińczyc są zaskoczeni tym, że w ich miejscowości funkcjonowała tak dobrze zorganizowana plantacja. – Z rozmów pomiędzy ludźmi wychodzi na to, że nikt nic nie widział i nie słyszał. Kompletne zaskoczenie to dla nas jest – mówią anonimowo mieszkańcy miejscowości, z którymi rozmawialiśmy. – Był już u nas w 2007 roku przypadek, że zlikwidowano w Pińczycach wytwórnię amfetaminy. Teraz to – dodają. Co ciekawe, budynek gdzie uprawiane były konopie położony jest nie na uboczu, jak można byłoby się spodziewać, ale w samym centrum miejscowości. Tuż obok jest miejscowy kościół, niewiele dalej sklep i remiza OSP. Wychodzi na to, że faktycznie „pod latarnią najciemniej”. Agnieszkę Golias zapytaliśmy zatem, w jaki sposób pogranicznicy wpadli na trop plantatorów. Rzeczniczka odpowiada Gazecie Myszkowskiej: - Z oczywistych względów nie mogę ujawnić szczegółów. Plantacja ujawniona 13 grudnia br. jest 22 plantacją ujawnioną przez funkcjonariuszy Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej, a 2 ujawnioną na Śląsku. Obie sprawy są ze sobą powiązane, ponieważ wielowątkowość tego typu spraw sprawia, że ujawnienie jednej plantacji prowadzi do ujawnienia kolejnych. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze