(Żarki) Swoją obecność podczas ostatniej sesji Rady Miasta i Gminy Żarki zaznaczył Arkadiusz Młynarski. To radny, którego na sesji nie można spotkać zbyt często - należy do radnych z największą liczbą absencji podczas obrad. Kiedy jednak już na sesji się pojawi, można spodziewać się niemałych emocji. Na sesji (17 marca) opowiedział swym kolegom i koleżankom z rady o spotkaniu z mieszkańcami, które odbyło się w Kotowicach 19 lutego: – To nie było „jakieś tam” spotkanie, bo poświęcone m.in. ważnej dla mieszkańców sprawie - problemów z ciśnieniem wody – tłumaczył radny. Tymczasem według niego, jeden z jego oficjalnych uczestników był, delikatnie mówiąc, „niedysponowany”.
W spotkaniu uczestniczyła sekretarz żareckiego magistratu Barbara Major oraz w zastępstwie burmistrza (nie mógł być obecny) kierownik Zakładu Usług Komunalnych w Żarkach Krzysztof Szczerba. I to właśnie o niego poszło.
- Podczas spotkania stwierdziłem, że ten pan jest prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Na moje pytanie, zadanie wprost, odpowiedział, że nawet jeśli to ma do tego prawo, bo jest po pracy. Czy był faktycznie pijany, czy „wypity”, na 100 % stwierdzić nie mogę. Zaproponowałem mu zbadanie alkomatem, który miałem w samochodzie, ale odmówił i wyszedł z sali. W każdym razie to, co zaprezentował na spotkaniu, to był jeden wielki bełkot, nie można było nic zrozumieć. To było żenujące, a mieszkańcy poczuli się obrażeni – relacjonował na sesji spotkanie z mieszkańcami Kotowic radny Młynarski.
Jego słowom przysłuchiwał się po drugiej stronie sali sam zainteresowany, czyli kierownik Szczerba. Ku ogólnemu zaskoczeniu w jego ripoście zabrakło zaprzeczenia dla słów radnego. Zamiast: „nie byłem pijany” zebrani, a wśród nich i szef Szczerby, burmistrz Podlejski, usłyszeli, że w czasie wolnym od pracy kierownik jeśli zechce może nawet …tańczyć. – Poza tym w tym dniu byłem na urlopie, a o spotkaniu dowiedziałem się nieoczekiwanie – wyjaśniał K. Szczerba.
- Pan po siedemnastej ma prawo tańczyć, nawet nago. Ma pan prawo wypić, absolutnie tego nie neguję i nie zabraniam. Ale jako urzędnik samorządowy powinien pan szanować ludzi, bo z ich podatków ma pan pensję. Jeśli tak mamy organizować spotkania, to lepiej nie robić ich wcale – zakończył radny.
Burmistrz Podlejski oraz obecna podczas posiedzenia i w czasie wspomnianego spotkania w Kotowicach sekretarz B. Major powstrzymali się od komentarzy w tej sprawie. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze