Do naszej redakcji dotarł głos zabrany w sprawie „pielęgnacji” miejskich i przydrożnych drzew, która od dawna wzbudza wśród mieszkańców Myszkowa wiele kontrowersji. Głos o tyle cenny, że zabrany przez osoby nie będące bezpośrednimi sąsiadami drzew, którym w ramach „pielęgnacji” obcina się konary. Z „dalszej perspektywy” mogą więc zobaczyć więcej. Głos zabrali młodzi ludzie zrzeszeni w szkolnym kole ekologicznym, dla których miejskie drzewa to dziedzictwo, jakie pozostawią im dorośli. Dlatego naszym zdaniem zasługuje na uwagę. (rb)
DRZEWA MIEJSKIE I PRZYDROŻNE
Zaniepokojeni nasilającym się wyniszczeniem drzew z terenów zieleni i zadrzewień (w rozumieniu ustawy o ochronie przyrody z 16 kwietnia 2004 Dz. U nr 92) przedstawiamy stanowisko Szkolnego Klubu Ekologicznego działającego w Zespole Szkół Nr 1 im E. Kwiatkowskiego. Nasze stanowisko podzielane jest przez inne organizacje pozarządowe w Polsce, które aktywnie włączyły się w kampanię ochrony drzew miejskich i przydrożnych.
W opiniach ekspertów- dendrologów, żadne drzewo nie potrzebuje dla swojego zdrowia i fizjologii tzw. „pielęgnacji”. Amputowanie gałęzi i konarów drzew „dla ich zdrowia” nie mieści się w granicach zdrowego rozsądku. Rażąco przekraczane są zalecenia, by ograniczyć się jedynie do usuwania gałęzi suchych lub żywych, lecz wchodzących w kolizję z urządzeniami i budynkami.
Masowe okaleczanie drzew w imię „pielęgnacji” w miastach lub całkowite wycinanie alej przydrożnych pozostawia po sobie oczywisty i ponury krajobraz klęski ekologicznej, który widać otwarcie po owocach tych działań. Tego robić nie wolno!!!
Krajobraz zniszczenia i szpalery usychających drzew po tych działaniach mówią wyraziście same za siebie – czas otworzyć oczy i zobaczyć, jaką Ziemię urządzamy sobie i naszym dzieciom. Drzewa rosną długo, „po pielęgnacji” – na zawsze pozostają kalekie. Według opinii ekspertów ogławiane drzewa w porównaniu z drzewami o naturalnych koronach, są drzewami chorymi – w naturalnym lesie byłyby to także drzewa chore. Osoby odpowiedzialne za taką „pielęgnację” zasłaniają się dbałością o zdrowie i życie kierowców. Oto fakty przemawiające za pozostawianiem alej przydrożnych i drzew miejskich: osłona dróg przed wiatrem i nawiewanym zimą śniegiem, osłona przed dotkliwym upałem latem, wpływ na klimat, krajobraz, mikro środowisko, bioflorę, i biofaunę, oczyszczanie powietrza atmosferycznego czy wpływ na piękno miasta.
Stosownym i słusznym wydaje się w tej sytuacji dbanie o stan nawierzchni dróg w imię bezpieczeństwa kierowców, a nie wycinanie pięknych starych drzew, służących człowiekowi.
Członkowie Szkolnego Koła Ekologicznego wraz z opiekunami: Teresą Słabosz i Renatą Morawiec
Od redakcji:
Pisząc o ochronie środowiska, warto zwrócić uwagę, kto jest za nią w mieście odpowiedzialny. Kto ma wpływ na decyzje o przyrodniczym wandalizmie jaki w Myszkowie trwa od wielu lat. Rafał Gil, wiceburmistrz Myszkowa, zanim wiceburmistrzem został, był (z przerwą) kierownikiem Urzędu Miasta Myszkowa odpowiedzialnym m. in. za wycinkę drzew. To dla myszkowskiego drzewostanu były niestety fatalne w skutkach lata. Gil jest współwłaścicielem budynków przy Kościuszki (była tam apteka, już zlikwidowana), gdzie był piękny drzewostan. Wszystko wycięte do gołej ziemi. Jest też współwłaścicielem budynku dawnego pogotowia przy ul. Skłodowskiej (obecnie apteka i przychodnia Medicor), gdzie również jako współwłaściciel wnioskował o wycięcie wszystkiego, co ma liście. Nie ma więc się co dziwić, że jako wiceburmistrz nie reaguje na fakt, że Myszków zmienia się w pustynię.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze