(Myszków, Niegowa) Po kilkumiesięcznym milczeniu oskarżony w sprawie afery stadionowej Józef M. postanowił jednak złożyć zeznania. Podczas ostatniej rozprawy, która miała miejsce 2 marca, przewodniczący Rady Gminy Niegowa, a zarazem prezes LKS „Jury Niegowa” tak uzasadniał swoją decyzję: - Postanowiłem złożyć wyjaśnienia w tej sprawie z uwagi na to, że te oskarżenia pod moim adresem były dla mnie o tyle absurdalne, że uważałem, że sąd bądź prokuratura mnie uniewinni, a zarzuty oddali. Byłem rozżalony, bo tyle uczyniłem w działalności społecznej i sportowej, a w podzięce za bezinteresowną pomoc zostałem oskarżony. Nie przyznaję się do zarzucanego mi czynu. Nie pamiętam jego okoliczności, tj. odbioru robót – z uwagi na czas, jaki od nich upłynął.
W tzw. „aferze stadionowej” na ławie oskarżonych zasiadają członkowie komisji, która dokonała odbioru kompleksu sportowego w Niegowie. Podpisanym przez jej członków protokołem zainteresowała się myszkowska prokuratura, która zauważyła w nim nieprawidłowości, a to z kolei stało się przyczyną wydania aktu oskarżenia. Prokuratura zarzuca członkom komisji, że w protokole stwierdzili nieprawdę, że boisko wielofunkcyjne zostało pokryte asfaltem. Sprawie przewodniczy sędzia Magdalena Mastaj.
Podczas rozprawy 2 marca, swoje wyjaśnienia złożył Józef M., przewodniczący Rady Gminy w Niegowie i jednocześnie prezes miejscowego klubu sportowego „Jura”. Zdecydował się na to podczas poprzedniej, grudniowej rozprawy. Wcześniej odmawiał składania zeznań.
- Moje działania jako przewodniczącego Rady Gminy i prezesa Ludowego Klubu Sportowego miały i mają na celu rozwój działalności sportowej i rekreacyjnej wśród wszystkich mieszkańców, a w szczególności dzieci i młodzieży, organizację zawodów sportowych i pozyskiwanie sponsorów dla klubu. Dzięki tym ostatnim oraz ludziom dobrej woli wiele udało się zrobić. M.in. dzięki temu boisko w Niegowie zostało poszerzone. Zostały wykonane roboty przy niwelacji skarpy i na samej płycie boiska (…). Dzięki zaangażowaniu wielu osób, sponsorów, mojemu i dziś współoskarżonych udało się wybudować obiekty sportowe, które tak naprawdę, w różny sposób były realizowane od lat 50- tych (…) Dla mnie, jako prezesa klubu i przewodniczącego Rady Gminy, jest wielką satysfakcją, że w tak trudnym okresie i w tak małej miejscowości udało się drużynie awansować do IV ligi piłki nożnej, a drużyna młodzieżowa wystąpiła dwukrotnie w finale imprezy „Piłkarska kadra czeka”, zajmując raz II miejsce na szczeblu centralnym, reprezentując województwo śląskie. Wielu z nich gra dziś w czołowych i znanych klubach, takich jak Raków Częstochowa, Zagłębie Sosnowiec i Ruch Chorzów. Nigdy nie zagraliby na boiskach, na których występowały wielkie gwiazdy polskiej piłki nożnej, gdyby nie praca trenerów i sportowych działaczy – mówił podczas rozprawy oskarżony, który na znak przywiązania do niegowskiego sportu miał na sobie krawat z symbolami klubu.
Jak uważa oskarżony, w budzącym podejrzenia protokole z 30 listopada 2004 roku, nie było mowy o boisku asfaltowym. Podobnie – zdaniem M. – wyglądała sprawa w dokumentacji projektowej kompleksu sportowego. - W dokumentacji, jaka istnieje, nie ma mowy o tego typu nawierzchni, bo już wtedy, od kilkunastu lat takich boisk się nie budowało. Powstawały i powstają boiska ze sztuczną nawierzchnią – poliuretanową czy tartanową. To, co zostało wykonane w czasie realizacji budowy GOSiR-u, to był dopiero I etap. W II etapie, który z różnych przyczyn nie został wykonany, jest mowa o innych obiektach, w tym o boisku wielofunkcyjnym. Odbyliśmy wiele spotkań z wykonawcami – dostarczali nam też wtedy próbki sztucznych nawierzchni, jaka by się miała na nim znaleźć. Podczas sporządzania protokołu nie było żadnych map geodezyjnych.
Oskarżony podczas składania wyjaśnień przed sądem poddawał w wątpliwość protokół odbioru, przy którym - w jego ocenie – mogło być coś kombinowane. - Mam zastrzeżenia do części zapisów w protokole. W moim odczuciu napisanych innym charakterem pisma, dotyczących szczególnie zapisu: „zespół boisk sportowych”. Mam wątpliwości czy zapis: „zespół boisk” figurował, kiedy podpisywałem protokół. Jeszcze raz: to, co robiłem ja i inne osoby, w tym znajdujące się dziś na sali w roli oskarżonych, robiliśmy w dobrej wierze, dla dobra i rozwoju sportu na terenie gminy Niegowa.
Na pytanie, czy komisja nie stwierdziła, że protokół przekazany jej członkom do podpisu jest niezgodny ze stanem faktycznym, Józef M. odpowiedział, że były w nim zawarte ogólnikowe stwierdzenia na temat „Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji”. – Nie stwierdziliśmy żadnej nieprawdy. Nie potwierdziliśmy robót, które nie zostały wykonane. Z tego, co wiem, inne osoby podpisujące protokół także nie poświadczyły nieprawdy. W dokumentacji – z tego co wiem i z czym zapoznawałem się jeszcze na dzień przed rozprawą – nigdzie nie ma mowy o boisku asfaltowym. Zastanawiam się, skąd wzięło się zatem boisko asfaltowe, kto to wymyślił. Na dzień podpisywania protokołu znałem dokumentację projektową. Z tego, co ja podpisałem – i w świetle mojej wiedzy, wynikało, że podpisuję odbiór boiska do piłki nożnej, z trybunami, boiskiem sportowym i drogami dojazdowymi. To, co podpisaliśmy potwierdził, też inspektor nadzoru budowlanego – mówił Józef M.
Stwierdził, że nie wie, komu i dlaczego mogło zależeć na „dopiskach” do protokołu. - W dokumentacji nie przewijało się pojęcie: boisko wielofunkcyjne – utrzymywał Józef M.
Czy tak było rzeczywiście, potwierdzi przesłuchanie inspektora nadzoru budowlanego. O złożenie wyjaśnień przez niego wnioskował obrońca jednego z oskarżonych. Sąd przychylił się do tego wniosku. Kolejna rozprawa 6 maja o godz. 11.15.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze