MKS Myszków – MLKS Pilica Koniecpol – 3:2 (3:2)
Niebiesko biali pokonali na śniegu niżej notowaną Pilicę Koniecpol. Dwa gole dla Myszkowa strzelił Krzysztof Dorobisz, a jednego Miłosz Bielecki.
Płyta boiska treningowego nie nadawała się do rozegrania meczu piłkarskiego. Organizatorzy nie spodziewali się, że w ciągu jednej nocy warunki aż tak się pogorszą. Podczas starcia myszkowian z niżej notowaną Pilicą Koniecpol nie brakowało przypadku. Piłkarze z obu stron popełniali błędy. Za dwa nasze defensywa zapłaciła utratą goli (jeden samobójczy). Po drugiej stronie na listę strzelców wpisali się Miłosz Bielecki i dwukrotnie Krzysztof Dorobisz. Gola dla przyjezdnych strzelił natomiast Rafał Szyndler. W przerwie obaj szkoleniowcy wymienili większość piłkarzy. W drugiej odsłonie kibice nie doczekali się bramek.
- Mecz toczył się w bardzo trudnych warunkach. Dzień wcześniej boisko wyglądało całkiem nieźle. Wszystko zmieniło się w nocy. Zawodnicy mieli problemy z utrzymaniem się na murawie. Bramki straciliśmy po głupich błędach, pierwszą Bartka Wilka, a drugą również z winy naszego bramkarz na spółkę z Piotrem Trepką. Najważniejsze, że strzeliliśmy trzy bramki. W drugiej połowie wymieniliśmy dziewięciu zawodników – skomentował trener Krzysztof Całus.
MKS Myszków: Wilk (46 min Kozak) - Jarosz (46 min Krawczyk), Trepka (46 min Zawrzykraj), Zawodnik testowany 1, Ojczyk (46 min M. Sołtysik), Dorobisz (46 min Malczewski), Bielecki (46 min Marcińczyk), Psonka (46 min Zawodnik testowany 2), Bonczek (46 min Majchrowski), Prusko (46 min Mąka), Zachara (46 min Zawodnik testowany 3).
Pilica Koniecpol: Rudak - Michałek, Szwajkowski, Dryja, M. Nowak, Kurpios, Skrzypczyk, Wichrowski, Michalski, Halewski, Szyndler. W drugiej połowie na boisku pojawili się: Ł. Idziak, Mrugała, Piekacz, Rainholc, Starczewski. (RUC)
Napisz komentarz
Komentarze