(Myszków) Do Sądu Rejonowego w Myszkowie wpłynął w ostatnich dniach grudnia ub. r. akt oskarżenia przeciwko jednemu z miejskich radnych Tomaszowi Sz. Myszkowska prokuratura oskarża go o przekroczenie uprawnień, jakiego miał się jej zdaniem dopuścić kupując w lipcu ubiegłego roku, w jednym ze sklepów w Myszkowie alkohol, z odroczonym terminem płatności. Za jego zakup właściciel sklepu wystawił m.in. dwie faktury Urzędowi Miasta, twierdząc, że to właśnie na magistrat powoływał się radny biorąc wódkę „ na kredyt”. – Czuję się niewinny – twierdzi radny Tomasz Sz.
W akcie oskarżenia prokuratura postawiła radnemu zarzuty z artykułu 231 paragraf I i II Kodeksu Karnego. W myśl tych przepisów funkcjonariuszowi publicznemu, który, przekroczył swoje uprawnienia lub nie dopełnił obowiązków i działał w ten sposób na szkodę interesu publicznego lub prywatnego grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Jeżeli dodatkowo wspomnianych wyżej zaniedbań dopuścił się w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej może mu grozić od roku do 10 lat więzienia. Czy tak wysoka kara może zatem grozić radnemu?
- Maksymalna w tym wypadku kara 10 lat pozbawienia wolności to zagrożenie czysto teoretyczne, wynikające z przepisów Kodeksu Karnego – tłumaczy Katarzyna Sacharczuk z myszkowskiej prokuratury.
Zdaniem prokuratury radny przekroczył swoje uprawnienia kupując pięciokrotnie w jednym sklepie alkohol, z odroczonym terminem płatności, bo faktury za zakupy zostały, zgodnie z jego poleceniem, dwukrotnie wystawione na myszkowski Urząd Miasta i trzykrotnie na lokalne struktury SLD. O jego ewentualnej winie zdecyduje Sąd.
Radny Sz., który po tym jak sprawa wyszła na jaw tłumaczył swoje zachowanie niedopatrzeniem i „głupotą”, nie czuje się jednak winny. – Ja nie czuję się winny. Przede wszystkim dlatego, że z tytułu wystawienia tych faktur nikt nie poniósł materialnej szkody. Ani złotówki nie zapłaciły za alkohol Urząd Miasta czy SLD – tłumaczył nam radny. – Prokurator nie wziął pod uwagę jednego ze złożonych przez mnie wniosków, dotyczącego właśnie nie poniesienia przez żadną ze stron szkód finansowych – dodał w rozmowie z nami. Za zakupioną wódkę po nagłośnieniu sprawy przez media radny zapłacił sam. Jego zdaniem sprawa nabrała rozgłosu być może ze względu na zajmowaną przez niego funkcję, czyli inaczej mówiąc, ze względów politycznych.
Przed sądem radny klubu Lewica stanie jednak jako osoba bezpartyjna. Rada Powiatowa SLD złożyła wniosek do koleżeńskiego sądu partyjnego o wykluczenie go z szeregów organizacji, zanim jednak do tego doszło radny sam zrezygnował z członkostwa w SLD.
Terminu pierwszej rozprawy jeszcze nie wyznaczono. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze