(Myszków) Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w poniedziałek 7 sierpnia na terenie zakładu produkującego pianki poliuretanowe, na ulicy Partyzantów w Myszkowie. Prawdopodobnie na skutek nieostrożności kierowcy doszło do wycieku środka chemicznego z cysterny . Płynna substancja - dwuizocyjanian toluenu - oblała mężczyznę, powodując u niego m.in. poparzenia twarzy. Po poszkodowanego kierowcę przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował go do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Na miejsce wypadku wezwano Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Chemiczno – Ekologicznego. Szczęśliwie w zdarzeniu nikt więcej nie ucierpiał, nie doszło też do skażenia terenu.
Według niepotwierdzonych informacji kierujący samochodem – cysterną mężczyzna to Węgier, dla którego był to pierwszy tego typu transport. Według świadków, którzy pragnęli zachować anonimowość, prawdopodobnie przed rozpoczęciem opróżniania zbiornika na samochodzie nie odpowietrzył systemu przepompowywania, a zgromadzone w nim ciśnienie spowodowało, że substancja chlusnęła wprost na niego. Prawdopodobnie zdążył jeszcze zamknąć zawór, dlatego z cysterny wyciekło tylko ok. 50 litrów żrącej substancji.
- Zastępy po przybyciu na teren zakładu zabezpieczyły miejsce zdarzenia. Po rozpoznaniu oraz wywiadzie przeprowadzonym z kierownikiem zakładu ustalono, że podczas przepompowywania substancji chemicznej w stanie ciekłym z cysterny samochodu ciężarowego do hermetycznych zbiorników w zakładzie, doszło do rozszczelnienia węża. W wyniku awarii oblaniu uległ kierowca, który pracował przy przepompowaniu. Substancja w ilości około 50 litrów wylała się do specjalnej wanny i nie doszło do skażenia środowiska.
W chwili przyjazdu zastępów poszkodowany kierowca był w pomieszczeniach sanitarnych zakładu, pod prysznicem inni pracownicy spłukiwali wodą substancję z jego ciała. Ratownicy weszli do wewnątrz, ewakuowali poszkodowanego oraz udzielili mu kwalifikowanej pomocy przedmedycznej. Jednocześnie trwała ewakuacja wszystkich pracowników zakładu w liczbie 16 osób oraz pracowników z zakładu znajdującego się w sąsiedztwie zdarzenia, w strefie wyłączonej przez strażaków na czas trwania działań (łącznie około 30 osób – przyp. red.). Żadna z ewakuowanych osób nie uskarżała się na dolegliwości. Wyznaczono strefę o promieniu 200 metrów od miejsca wycieku. Po przybyciu karetki pogotowia, poszkodowany został przekazany Zastępowi Ratownictwa Medycznego, ale po przebadaniu zdecydowano jednak o zadysponowaniu Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Strażacy zabezpieczyli lądowisko dla śmigłowca, który przetransportował poszkodowanego do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Substancja w ilości około 50 litrów wyciekła do specjalnej kadzi, przeznaczonej do tego typu awarii. Innych wycieków z cysterny nie było. Na miejsce zadysponowano Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Chemiczno - Ekologicznego. Do przybycia grupy z Częstochowy zabezpieczano cały teren. Ostatecznie zidentyfikowano substancję, następnie strażacy w specjalnych ubraniach udali się do strefy w celu neutralizacji rozlanej substancji. Zebrano zużyty sorbent wraz z wchłoniętą substancją do zbiornika. Następnie specjalnymi urządzeniami - eksplozymetrami - zbadano stężenie oparów rozlanej cieczy o charakterze wybuchowym. Wynik badania nie wykazał zagrożenia. Miejsce rozlewiska zostało zabezpieczone. Całość zebranej substancji została przekazana zarządcy zakładu z zaleceniem jej utylizacji przez wyspecjalizowaną firmę – relacjonuje przebieg strażackiej interwencji kapitan Mariusz Szczepański, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Myszkowie.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze