(Myszków) 180 tys. ma kosztować projekt przebudowy ulicy Rolniczej w Myszkowie. Mieszkańcy od dawna domagali się asfaltu, ale teraz kiedy pomysł ma szansę na realizację nie potrafią między sobą się dogadać. Przy ustalaniu wariantu przebudowy drogi wracają do sąsiedzkich konfliktów z poprzednich pokoleń, bo kiedyś dziadek z sąsiadem, to teraz ja zrobię na złość… Idąc takim tokiem myślenia Rolnicza może jeszcze długo pozostać z dziurami po kolana.
Na początku warto dodać, że kilka lat temu Gmina Myszków już wydała pieniądze na projekt ulicy Rolniczej, ale ten nie został zrealizowany. Jak mówi burmistrz Włodzimierz Żak chciałby uniknąć podobnej sytuacji, dlatego chce, aby mieszkańcy wreszcie doszli do porozumienia.
Do tej pory odbyło się kilka spotkań z mieszkańcami, podczas których mogli oni zgłaszać uwagi i prośby. Na podstawie zgłoszeń powstały 2 warianty nowej drogi. 38 mieszkańców, którzy przyszli na spotkanie zorganizowane 18 lipca w Urzędzie Miasta wzięło udział w wyborze wariantu, który zostanie zrealizowany.
Pierwszy wariant, to droga bez chodnika. Powstałaby wówczas droga o szerokości 5,5 metra, a po obu stronach opaski od 50 cm do 1 metra szerokości. – Będzie wysoki krawężnik. Łuk drogi będzie tak wyprofilowany, aby nie wjechały tiry. Zakaz wjazdu nie będzie bowiem skuteczny. Na całej długości będą też wysepki, co znacznie utrudni szybką jazdę po nowej gładkiej nawierzchni. Przebudowana zostanie też linia energetyczna i gazociąg. W tym wariancie 17 działek będzie podlegać podziałowi, a 40 będziemy musieli przejąć. Drugi wariant to droga o szerokości 5 metrów i po jednej stronie chodnik o szerokości 2 metrów, a po drugiej stronie pobocze o szerokości od 50 cm do 1 metra. W tym wariancie 20 działek będzie do podziału, a podobnie jak w wariancie pierwszym 40 do przejęcia. Droga będzie miała charakter drogi dojazdowej. Ponadto wsłuchując się w wasze pomysły chodnik będzie naprzemiennie po obu stronach, aby wszystkich pogodzić – tłumaczył zebranym burmistrz.
Mieszkańcy mają mnóstwo uwag do proponowanych rozwiązań. Chcieliby, aby droga służyła tylko im, co przecież nie jest możliwe. – Wasza ulica biegnie wzdłuż drogi wojewódzkiej, nie ma nawet takiej możliwości, nikt się na to nie zgodzi, droga musi być dla wszystkich, oczywiście można zrobić ograniczenia, tak jak mówiłem wcześniej - dla tirów. Nie ma możliwości ,aby was wszystkich usatysfakcjonować – mówił Żak.
Burmistrz zaproponował, aby każdy z obecnych podpisał się pod wybranym wariantem drogi, wtedy będzie jasność, który pomysł projektant ma wziąć pod uwagę. Nim lista wróciła do Żaka, mieszkańcy długo dyskutowali między sobą mając w rękach mapki z podziałem na działki i proponowanym przebiegiem drogi. Często chodziło o dosłownie 50 cm placu, bo ktoś oddać nie chciał. - W kwestii bezpieczeństwa i ludzkiego życia, 50 cm działki nie da się przeliczyć na żadne pieniądze. A niektórzy teraz wyciągają jakieś konflikty sąsiedzkie sprzed lat, w których nawet nie uczestniczyli, a które znają z opowieści rodziny lub znajomych, a wiadomo, jak to jest z przekazywaniem jeden drugiemu, w dodatku na przestrzeni kilkudziesięciu lat – zwrócił uwagę ktoś z obecnych na sali obrad.
Ostatecznie 34 osoby podpisały się za wariantem drogi z chodnikiem, jedna osoba za wariantem bez chodnika, a trzy osoby nie podpisały się wcale.
- A kiedy możemy spodziewać się realizacji tej inwestycji? – zapytał jeden z mieszkańców.
Jak stwierdził burmistrz, Rolnicza jest w planie na przyszły rok, ale za wcześnie jest, aby mówić o konkretnych terminach. – Aktualnie projektujemy ok. 15 dróg, są one na różnym etapie, np. niektóre już czekają na pozwolenia na budowę. Będzie rok wyborczy, będzie nacisk, którą drogę zrobić najpierw, ale to radni zadecydują. Ostatnio na cztery przetargi nie wpłynęły żadne oferty. Dzisiaj otworzyliśmy oferty na dwa przetargi i w obu przypadkach kwoty przekraczały limit 120 tys. zł – bowiem były to inwestycje z ubiegłego roku, z budżetu partycypacyjnego. My chcemy tę drogę zbudować, my nie patrzymy czy sąsiad jeden drugiego lubi czy nie. Będziemy robić wszystko, aby ta inwestycja doszła do skutku – podsumował Żak.
Mieszkańcy wychodząc z sali jeszcze rozmawiali z niezadowoleniem. Widać, że sąsiedzkie konflikty coraz bardziej dają o sobie znać.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze