(Myszków) Od jednego z naszych czytelników otrzymaliśmy sygnał, że w Myszkowie pojawiły się osoby, które „doręczają” mieszkańcom przesyłki, inkasując za nie po 50 - 60 złotych. Zdaniem naszego czytelnika są osoby, które zaskoczone sytuacją kwitują odbiór paczki i płacą za nią. Po jej otwarciu okazuje się, że zawiera ona w zasadzie bezwartościowy „Informator Teleadresowy”, którego osoba, która za niego już zapłaciła nie zamawiała. Radzimy zatem wszystkim, by przed przyjęciem i zapłaceniem za niespodziewaną i już przez to podejrzaną przesyłkę, grubo się zastanowić. Bo choć jest możliwość, by paczkę zwrócić, w praktyce może się to okazać bardzo trudne.
- Kwota 50 czy 60 sześćdziesięciu złotych może nie jest dla kogoś wielka, ale jest grono osób, dla których wydatek tego rzędu może stanowić pokaźną wyrwę w budżecie, tym bardziej, że „nabywamy” rzecz – moim zdaniem – bezwartościową. Książka zawiera łatwe do zdobycia, choćby przez książkę telefoniczną numery i adresy do różnego rodzaju instytucji i różne inne, potencjalnemu mieszkańcowi Myszkowa czy powiatu myszkowskiego niepotrzebne, informacje. Bo czy kogoś np. interesuje pochodzenie nazwy „Gliwice? Czy kogoś obchodzi położenie geograficzne gminy Świerklaniec, jej powierzchnia czy informacje o liczbie jej mieszkańców? Czy ktoś w Myszkowie naprawdę chce wiedzieć jaki jest podział administracyjny Knurowa? Jeśli będę chciał się tego dowiedzieć pójdę do biblioteki. Płacić za takie „bzdety” 60 złotych? Uważam, że to skandal. Gdzie jest Urząd Miasta w Myszkowie, Starostwo czy Miejski Dom Kultury wiem jako mieszkaniec doskonale, taka „książka”, w dodatku tak droga, nie jest mi do niczego potrzebna – bulwersuje się nasz czytelnik, który prawdopodobnie… za przesyłkę zapłacił i stał się właścicielem „Informatora”.
Ponieważ uważamy podobnie jak on, wszystkich przestrzegamy przed pochopnym przyjmowaniem „za pobraniem” przesyłek, których nie zamawialiśmy.
Wydawcą „Informatora Teleadresowego” jest firma „JOTEL” z Będzina, mieszcząca się w tym mieście przy ulicy 1 Maja. Ustalona przez wydawcę cena za publikację to 49 złotych. Na jednej ze stron książki zawarto informację, że „Klient ma prawo do odstąpienia od umowy kupna-sprzedaży w terminie do 10 dni od daty jej zawarcia, składając reklamacje w formie pisemnej na adres biura firmy. Miejsce składania reklamacji to siedziba firmy” – informuje wydawca. Prawdopodobnie reklamacje można jednak składać tylko osobiście (nie ma słowa o tym, że można to zrobić listownie), a biuro wydawcy czynne jest tylko dwie godziny dziennie, od poniedziałku do piątku. Czy komuś z Myszkowa będzie chciało fatygować się do Będzina by odzyskać 50 złotych, wykładając na podróż mniej więcej tyle samo? Wątpliwe i być może na to właśnie liczy firma wysyłając swoje publikacje do mieszkańców Myszkowa. Dlatego raz jeszcze apelujemy o rozwagę i przemyślane „zakupy”.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze