(Myszków) Wandale i zwykli złodzieje upodobali sobie niestety teren rekreacyjny w dzielnicy Podlas w Myszkowie. „Wspólnymi siłami” niszczą wysiłek i dorobek wielu ludzi dobrej woli, którzy poświęcają czas i pieniądze, by w dzielnicy było gdzie miło i przyjemnie spędzić czas na świeżym powietrzu. Niedawno ktoś usiłował włamać się do budynku stanowiącego zaplecze kuchni, ale przy próbie sforsowania antywłamaniowych żaluzji włączył się alarm i złodziej, lub złodzieje uciekli. Niedługo po tym przez czyjąś głupotę zniszczona została jedna z największych atrakcji terenu – park linowy.
- Ktoś zrobił nam wszystkim taki niemiły „prezent na Dzień Dziecka”, i z całą pewnością nie były to dzieci – nie kryje rozgoryczenia Anita Garncarz ze Stowarzyszenia „Podlas”. W czwartek 1 czerwca wyrośnięci wandale prawdopodobnie „dla zabawy” rozhuśtali do tego stopnia dwa słupy podtrzymujące elementy parku linowego, że te wreszcie nie wytrzymały i przewróciły się. Osobom związanym ze stowarzyszeniem nie pozostało nic innego jak tylko je wyciąć. – To nie ze starości się te elementy przewróciły, ale z czyjejś głupoty. Wlazły tu pewnie jakieś wyrośnięte osiłki, akurat wybrały to miejsce, które było jakby „najsłabszym ogniwem” całej konstrukcji, rozhuśtały te dwa gniazda, aż się w końcu wszystko przewróciło. Potrzeba było do tego naprawdę sporo siły i „determinacji”, żeby to zniszczyć. Brak słów na coś takiego, zwyczajnie ręce opadają. Zmarnowano około 60 tysięcy złotych, bo tyle to wszystko kosztowało. Nie wiem czy da się to jeszcze uratować, czy nie trzeba będzie całej konstrukcji parku linowego rozebrać, po tym jak przez czyjąś głupotę została w nim taka „dziura” – martwili się panowie związani ze stowarzyszeniem, którzy w piątek 2 czerwca zajęli się rozbiórką uszkodzonych elementów. Czarny scenariusz potwierdził się wkrótce potem. Ze względu na bezpieczeństwo dzieci w ubiegłym tygodniu zdemontowano cały park linowy. Nie wiadomo czy w tym miejscu kiedyś pojawi się kolejny. Nawet jeśli tak, to z pewnością nie prędko.
Niestety, nie są to jedyne przykłady tego, jak niszczony jest dorobek tych, którzy chcą coś zrobić dla innych. Zanim jeszcze pojawiło się ogrodzenie, ze skarp otaczających teren skradzione zostały świeżo posadzone rośliny i sadzonki drzew. Ludzkiej głupocie z trudem opiera się plac zabaw. – W środę 21 czerwca zaplanowaliśmy spotkanie na terenie „Podlasu”, żeby zastanowić się nad odnową placyku zabaw dla dzieci. Niestety, korzystają z niego niezgodnie z przeznaczeniem nawet wyrośnięci panowie. Mieliśmy sygnały, że z „tyrolki” potrafi korzystać na raz nawet trójka panów, na oko po sto kilogramów każdy. Nic dziwnego, że stalowa lina tej kolejki jest do wymiany. Inne niszczone przez wandali urządzenia też trzeba odnowić – mówi Anita Garncarz. Za pośrednictwem Facebooka i naszym zwraca się do wszystkich z apelem: - Wracasz późną nocą w pobliżu „Podlasu”? Jeśli możesz, zwróć uwagę na to, co tam się dzieje. Jeśli po godzinie 22.00 są tam jakieś osoby, zadzwoń anonimowo na 997 i zgłoś to. Po 22.00 według regulaminu obowiązującym na tym terenie, nikt nie ma prawa tam przebywać. Być może ktoś niszczy to, co ma służyć nam wszystkim. Nie bądźmy obojętni na zło – prosi Anita Garncarz. Do jej apelu przyłącza się również Gazeta Myszkowska. Jeśli ktoś z naszych czytelników wie kto zniszczył na „Podlasie” park linowy, kto dewastuje inne urządzenia, może nas o tym, nawet anonimowo poinformować.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze