(Myszków) Remont ulicy bocznej Modrzejowskiej (przy Żabce na Światowicie) obiecywał najpierw burmistrz Leon Okraska, potem burmistrz Janusz Romaniuk. Od 2010 roku, kiedy pierwszy raz pisaliśmy o tej ulicy nic się nie zmieniło. Mieszkańcy mają już dość wymówek Urzędu Miasta. Najpierw wymówką był nieuregulowany stan prawny, a teraz za kadencji burmistrza Włodzimierza Żaka dodatkowo… wydatki na oświatę!
Problem remontu drogi w ulicy Modrzejowskiej miał swój początek w lutym 2009 roku, kiedy to mieszkańcy tej ulicy wystosowali pismo do Rady Miasta, po kilku wcześniejszych rozmowach z ówczesnym burmistrzem Januszem Romaniukiem. Powoływali się wówczas nawet na obietnice wcześniejszego burmistrza Leona Okraski, który w 2006 roku pisemnie zapewnił utwardzenie drogi w kolejnym roku.
Ponad 8 lat temu Urząd Miasta tłumaczył się tym, że boczna Modrzejowska jest drogą wewnętrzną, w dodatku o nieuregulowanym stanie prawnym, dlatego też UM nie może ponosić nakładów na remont. – Jedynym możliwym działaniem jest nabycie nieruchomości w trybie „specustawy drogowej”, ale wówczas musimy zaplanować zadanie inwestycyjne – pisał 19 lutego 2009 r. burmistrz Janusz Romaniuk.
Wraz z kolejnymi wyborami samorządowymi i wyborem na burmistrza Włodzimierza Żaka w mieszkańcach znowu zrodziły się nadzieję, że może tym razem, kiedy miastem rządzi włodarz pochodzący z ich dzielnicy, coś w sprawie remontu drogi się zmieni. Burmistrz rządzi drugą kadencję (7 rok), a drogi jak nie było tak nie ma. – Byliśmy na rozmowie u burmistrza Żaka. Obiecał nam, że wreszcie drogę będziemy mieli, ale niestety nadal nic się nie zmieniło. Ta sytuacja trwa już od 2006 roku, kiedy to miastem rządził Okraska, potem obiecywał nam Romaniuk, kolejna kadencja i nicsię nie zmienia, nie ma jakiejkolwiek chęci ze strony władz miasta – denerwuje się jedna z mieszkanek bocznej Modrzejowskiej.
Czy przez czas sprawowania władzy, burmistrz Żak podjął jakieś kroki, aby uregulować stan prawny drogi albo nabyć ją w trybie tzw. „specustawy drogowej” – zapytaliśmy rzecznik UM Małgorzatę Kitalę-Miroszewską. - Miasto w każdym kontakcie z mieszkańcami tej ulicy informowało o bardzo trudnym charakterze spraw. Ze strony burmistrza Żaka rozmowy nigdy nie odrywały się od realiów i nie mogły zostać uznane za obiecanki… Podjęliśmy prace związane z regulacją drogi. Wobec pierwszych rozmów i dużych szans na to, podjęliśmy to w postępowaniu sądowym w drodze zasiedzenia, które nie doszło do skutku. Gmina podpowiedziała spadkobiercom, co mają uczynić, by mogli przekazać miastu działkę na ten cel. Taki tryb dawał szybszą regulację i niższy koszt regulacji. Niestety jeden ze spadkobierców zmienił swoje podejście i wystąpił do miasta z niezrozumiałymi roszczeniami dotyczącymi budowy sieci wodno-kanalizacyjnej w latach 80-tych. Drugi tryb wykupu ze specustawy z uwagi na geometrię drogi (między przeciwnymi domami jest ok. 20 metrów) i możliwości budżetowe, każe nam wcześnie wykonać inne inwestycje drogowe. Przez możliwości budżetowe mamy na myśli szereg zmiennych decyzyjnych, choćby 2 rozporządzenia MEN z marca br., które nakazują gminie poniesienie dodatkowych kosztów na oświatę w kwocie ok. 700 tys. zł. rocznie – tłumaczy rzecznik.
Tłumaczenia Urzędu Miasta wydatkami na oświatę są dość absurdalne. Mieszkańcy zatem na pomoc burmistrza pochodzącego z Pohulanki liczyć nie mogą. Asfaltu na bocznej Modrzejowskiej nie będzie i nikt nawet nie robi nadziei, że są jakiekolwiek szanse na zmianę tej decyzji.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze