(Myszków) Społeczna Komisja Mieszkaniowa w środę 31 maja przyznała pogorzelcom z ulicy Dworskiej mieszkanie komunalne na ulicy Folwarcznej w Będuszu. Rodzina wkrótce otrzyma klucze. Ale nim przeprowadzka, to najpierw konieczny jest gruntowny remont, na który znajomi oraz sąsiedzi zbierają pieniądze.
Ewelina Pala i jej rodzina stracili cały dobytek w pożarze, który strawił poddasze domu jednorodzinnego, który zajmowali. Ogień wybuchł w nocy z 6/7 maja, a jego przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej. Ewelina mieszkała wraz z 12-letnią córką Kingą i partnerem Łukaszem. Dom nie nadaje się do odbudowy, dlatego też sąsiedzi zwrócili się o pomoc do burmistrza Włodzimierza Żaka, aby ten przyznał im lokal komunalny. – Mieszkam na razie z córką u mamy w Nowej Wsi, ale tam tez nie ma warunków. Jest tylko pokój z kuchnią, w którym mieszka mama i dwóch moich braci, a teraz jeszcze ja z córką. Łukasz na razie przebywa w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Lekarze mówią, że będzie tam jeszcze dwa miesiące. Konieczny jest m.in. przeszczep skóry na plecach. Leczenie na pewno potrwa kilka miesięcy. Nie wiadomo, kiedy wróci do pracy. Bardzo zależy nam na mieszkaniu, które zaproponował burmistrz. Sąsiedzi byli w Urzędzie Miasta w naszej sprawie, bardzo się cieszę, że pomagają i jestem im wdzięczna. Zaproponowano nam dwupokojowe mieszkanie w Będuszu na ulicy Folwarcznej. Niestety tam konieczny jest generalny remont, a do tego jak poinformowano nas w urzędzie mamy spłacić zadłużenie po poprzednich lokatorach, którzy je wcześniej zajmowali. Z tego co mi wiadomo jest to 10 tys. zł – opowiadała w poniedziałek 29 maja Ewelina.
W środę 31 maja Ewelina Pala stawiła się na posiedzeniu Społecznej Komisji Mieszkaniowej w Urzędzie Miasta Myszkowa. Lokal został przyznany, ale w sprawie spłaty zadłużenia mieszkania kierownik Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Grażyna Dorożyńska nie chciała oficjalnie nic powiedzieć. Na pytanie Eweliny co z zadłużeniem? - odpowiedziała krótko: - Skontaktuję się z panią telefonicznie i wówczas przekażę szczegóły. Jakie szczegóły i co miała na myśli kierownik, tego nie udało nam się dowiedzieć. Ale spekulacje w tej sprawie szybko poszły w miasto. Czyżby faktycznie przyznanie lokalu socjalnego gmina Myszków uzależniała od spłaty zadłużenia mieszkania, po poprzednich lokatorach? Wątpliwości nie są bez pokrycia, gdyż taka haniebna praktyka faktycznie bywa stosowana przez Urząd Miasta Myszkowa. Działa to tak, że faktycznie to nie najbardziej potrzebujący, najbiedniejsi mogą otrzymać w Myszkowie lokal socjalny, tylko ci, którzy spłacą nie swoje długi. Czy również pogorzelcy będą musieli zapłacić ten, nazwijmy to w cudzysłowie: „haracz”?
Rzecznik UM Małgorzata Kitala-Miroszewska stanowczo zaprzecza, że burmistrz Włodzimierz Żak mówił kiedykolwiek o spłacie zadłużenia za poprzednich lokatorów w przypadku przyznania mieszkania komunalnego pogorzelcom. – Nie wiem skąd wzięły się takie plotki. Być może wynikały one stąd, że funkcjonuje taka uchwała, w której jest zapis o ewentualnej spłacie zadłużenia za poprzednich lokatorów, ale nie ma to zastosowania w przypadku takich tragedii życiowych. Nie ma mowy, że rodzina musi cokolwiek zapłacić nim otrzyma klucze do mieszkania. Burmistrz nic takiego nie mówił. Być może ktoś źle zinterpretował zapis uchwały – odpowiada rzecznik.
Ewelina bardzo się cieszy, że mieszkanie zostało przyznane, ale jednocześnie przeraża ją ogrom prac, które są konieczne, aby można było w nim zamieszkać i w końcu zacząć żyć normalnie, znowu na swoim. – Szef Łukasza zaoferował pomoc w remoncie, ale remont to spore koszty. Mieszkanie trzeba będzie jeszcze wyposażyć, a my nie mamy zupełnie nic. Zostaliśmy bez środków do życia. Każda pomoc jest dla nas bardzo cenna – mówi kobieta.
TRWA ZBIÓRKA PIENIĘDZY NA REMONT
Sąsiedzi Eweliny Pali założyli Komitet Społeczny pod nazwą „Myszków Dla Pogorzelców”. Z inicjatywy Komitetu do 19 czerwca br. trwa zbiórka publiczna. Zebrane pieniądze przeznaczone zostaną na pomoc rodzinie. Zbiórka zarejestrowana została w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji pod numerem 2017/2371/KS. Pieniądze zbierane są do puszek opatrzonych odpowiednią etykietą. Puszki rozstawione są w kilku punktach na terenie Myszkowa w: Urzędzie Miasta, Lewiatanie przy ulicy Kościuszki (naprzeciwko Plastpolu), Lewiatanie przy ul. Sikorskiego (koło pralni Ekoszop), Zieleniaku na ulicy Skłodowskiej. Jeśli ktoś chce pomóc w zbiórce pieniędzy albo ma inny pomysł, jak pomóc rodzinie można zgłaszać się do organizatorów pod nr tel. 507-858-404.
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze