(Myszków) We wtorek rano z pociągu towarowego przejeżdżającego obok dworca kolejowego w Myszkowie posypał się koks. Spadające bryłki węgla, które rozsypały się na pierwszym peronie nikogo nie uderzyły, ale strachu niektórym napędziły.
Po godzinie 9.00 otrzymaliśmy telefon od mężczyzny, który przybliżył nam, co stało się kilka minut wcześniej na myszkowskim dworcu. Z jego relacji wynikało, że z przejeżdżającego torem przy peronie pierwszym pociągu towarowego, zmierzającego w kierunku Częstochowy posypały się grudki koksu. Mężczyzna, który był na peronie ze swoją 1,5-roczną córeczką twierdził, że pociąg jechał bardzo szybko. Węglem rzeczywiście usłany był peron na prawie całej jego długości. – Siedzieliśmy tutaj, na drugiej ławeczce. Córeczka prawie dostała taką bryłką w czoło. Udało mi się ją zastawić i na szczęście jej nie uderzyło – wyjaśniał nam mężczyzna. Z tego, co udało mu się zauważyć, żaden z pasażerów znajdujących się wówczas na peronie nie został uderzony.
Sprawą zajęła się również myszkowska policja. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że pociągiem towarowym relacji Dąbrowa Górnicza – Gdynia kierował 41-letni maszynista, który był trzeźwy. Policja potwierdziła, że nikomu nic się nie stało w wyniku wtorkowego zdarzenia. (es)
Napisz komentarz
Komentarze