(Myszków) W ubiegłym roku miała powstać bezpieczna ścieżka pieszo-rowerowa prowadząca przez Wierzchowinę na teren rekreacyjny „Dotyk Jury” (Pohulanka), ale na obietnicach urzędu się skończyło. Inwestycja miała pochłonąć 500 tys. zł, a ścieżka miała być gotowa do końca listopada ub. roku. Kilkanaście dni temu Urząd Miasta podał nowy termin zakończenia prac – 30 kwietnia. Minęły prawie 3 tygodnie od ustalonej daty, a po ścieżce ani śladu. Jest jednak światełko w tunelu, bo 17 maja urzędnicy podali nowy termin zakończenia robót. Tym razem jest to 15 czerwca br.
Planowana ścieżka miała zaczynać się w ulicy Ogrodowej i mieć długość 490 metrów, a szerokość 3 metry. Ścieżka miała ułatwić pieszym przemieszczanie się na „Dotyk Jury”. Miała być również przeznaczona dla rowerzystów. Przy trakcie miało się znaleźć 16 ławek, 8 koszów na śmieci oraz oświetlenie parkowe. Przetarg na tę inwestycję Urząd Miasta rozstrzygnął w maju ub. roku. Najniższą cenę zaoferowało Przedsiębiorstwo Usługowo-Handlowe DOMAX Arkadiusz Mika z Boronowa. Koszt tego zadania to 475.852,40 zł. Ścieżka rowerowa miała być wybudowana w systemie „zaprojektuj i wybuduj”. Termin zakończenia budowy minął… 30 listopada 2016 roku. - Mamy zaakceptowany projekt, wykonawca wykonał pierwsze prace z badaniem gruntu – tłumaczyła w sierpniu ub. roku Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Myszkowie.
ŚCIEŻKI NADAL NIE MA
Jak teraz tłumaczy Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy UM w Myszkowie, pojawiły się trudności na etapie dostępu do działek. Bowiem jedna z nieruchomości ma nieuregulowany stan prawny. - Wybrany w przetargu wykonawca rozpoczyna swoje prace od uzyskania niezbędnych dokumentów, w tym pozwolenia na budowę. Właśnie na tym pierwszym etapie pojawiła się konieczność wyłączenia z produkcji rolnej działek. Regulacje te są przyczyną m.in. znacznych opóźnień. Ponadto konieczne było uzyskanie decyzji o ograniczeniu sposobu korzystania z nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym działki przecinającej projektowaną drogę. Firma winna wykonać zadanie do 30 kwietnia – mówiła kilka dni temu rzecznik.
Udaliśmy się na Wierzchowinę 9 maja. Jednak od listopada, kiedy byliśmy tam po raz ostatni nic się nie zmieniło. Po ścieżce ani śladu.
17 maja dostaliśmy z Urzędu Miasta informację, że został wyznaczony kolejny termin zakończenia budowy ścieżki. - Uwzględniając argumenty firmy dotyczące opóźnień wynikających z procedur odrolnienia działek i uzyskania pozwolenia na budowę, został podpisany aneks do umowy. Ostateczny termin zakończenia zadania został ustalony na dzień 15 czerwca br. – wyjaśnia rzecznik.
Zastanawia jedno, jak Urząd Miasta mógł w ogóle planować inwestycję na terenie, gdzie stan prawny nie jest uregulowany, wydawać pieniądze na projekt, ogłaszać przetarg, podpisywać umowę z wykonawcą i w efekcie podawać termin zakończenia robót mając świadomość, że ze względu na występujące przeszkody nie zostanie on dotrzymany. (ek)
Napisz komentarz
Komentarze