Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 29 listopada 2024 11:26
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

PIELĘGNIARKI JEDNAK ODEJDĄ OD ŁÓŻEK?

(Myszków) - W sporze zbiorowym jesteśmy już od kilku lat, w takim razie składamy zawieszenie sporu, wchodzimy w protest. Otrzyma pan to na piśmie i odejdziemy od łóżek – taki postulat złożyły pielęgniarki i położne 27 października podczas spotkania z dyrektorem szpitala Jackiem Kretem. Wszystko wskazuje na to, że strajk w myszkowskim szpitalu może dojść do skutku. Pielęgniarki żądają podwyżek, podziału pieniędzy z nadwykonań NFZ i uzupełnienia braków kadrowych. Bywa tak, że z powodu zbyt małej ilości pielęgniarek oddziały zostają bez opieki. A to nie tylko złamanie reguł kontraktu z NFZ, ale przede wszystkim zagrożenie dla pacjentów. Dyrektor Kret wraz z przewodniczącą związków zawodowych pielęgniarek i położnych w grudniu ubiegłego roku podpisali porozumienie o tym, że pielęgniarki i położne nie będą wnosić żądań płacowych w 2014 roku, a wydatkowanie pieniędzy z nadwykonań dyrektor ze związkami ustali. Nie ma w porozumieniu ani słowa o tym, że te pieniądze wydane zostaną na podwyżki. - Wzrostu płac na pewno nie będzie – zapowiada dyrektor Kret, powołując się na podpisany dokument, o którym personel szpitalny dowiedział się… z naszej gazety. Przewodnicząca związków Elżbieta Michalik i dyrektor Jacek Kret do powiatu startują z listy Nowej Przyszłości Wojciecha Pichety. Pielęgniarki pytają czy to zbieg okoliczności?      
Podziel się
Oceń

(Myszków) - W sporze zbiorowym jesteśmy już od kilku lat, w takim razie składamy zawieszenie sporu, wchodzimy w protest. Otrzyma pan to na piśmie i odejdziemy od łóżek – taki postulat złożyły pielęgniarki i położne 27 października podczas spotkania z dyrektorem szpitala Jackiem Kretem. Wszystko wskazuje na to, że strajk w myszkowskim szpitalu może dojść do skutku. Pielęgniarki żądają podwyżek, podziału pieniędzy z nadwykonań NFZ i uzupełnienia braków kadrowych. Bywa tak, że z powodu zbyt małej ilości pielęgniarek oddziały zostają bez opieki. A to nie tylko złamanie reguł kontraktu z NFZ, ale przede wszystkim zagrożenie dla pacjentów. Dyrektor Kret wraz z przewodniczącą związków zawodowych pielęgniarek i położnych w grudniu ubiegłego roku podpisali porozumienie o tym, że pielęgniarki i położne nie będą wnosić żądań płacowych w 2014 roku, a wydatkowanie pieniędzy z nadwykonań dyrektor ze związkami ustali. Nie ma w porozumieniu ani słowa o tym, że te pieniądze wydane zostaną na podwyżki. - Wzrostu płac na pewno nie będzie – zapowiada dyrektor Kret, powołując się na podpisany dokument, o którym personel szpitalny dowiedział się… z naszej gazety. Przewodnicząca związków Elżbieta Michalik i dyrektor Jacek Kret do powiatu startują z listy Nowej Przyszłości Wojciecha Pichety. Pielęgniarki pytają czy to zbieg okoliczności?


Po artykule „Podwyżek nie będzie”, który zamieściliśmy w poprzednim numerze Gazety Myszkowskiej w szpitalu zawrzało. Napisaliśmy, powołując się na słowa dyrektora Szpitala Powiatowego Jacka Kreta, że strajku w myszkowskiej lecznicy nie będzie, bo związki zawodowe położnych i pielęgniarek podpisały z nim porozumienie i zrzekły się podwyżek za 2014 rok. Zdecydowana większość pielęgniarek i położnych o tym fakcie dowiedziała się z naszej gazety. W trybie natychmiastowym zwołały zebranie, by sprawę podpisanego porozumienia wyjaśnić z prezydium związków i dyrekcją szpitala.


27 października odbyło się spotkanie, na które nieoficjalnie nas zaproszono, jako wsparcie, bo pielęgniarki są załamane sytuacją w szpitalu. Pojechaliśmy. Na widok dziennikarki Gazety Myszkowskiej Przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych – Elżbieta Michalik od progu krzyczy: - Prasie dzisiaj dziękujemy. Proszę wyjść, bo jest teraz zebranie związkowe. Nie wszystkie koleżanki są w związku, niektóre nie są i niech też wyjdą.


- Ale dlaczego pani ma wyjść? My chcemy, by ta pani została – krzyczały pielęgniarki, ale przewodnicząca nie chciała ich słuchać: - Ja jestem przewodniczącą związku zawodowego i tego zebrania nie organizuje nikt inny. Proszę wyjść!


- My chcemy, by pani została i koniec. Jak wyjdziemy, to wyjdziemy wszystkie – krzyczały zgromadzone pielęgniarki. A przewodnicząca sugerowała, by powstałe niejasności zostały wyjaśnione bez świadków. Pielęgniarki nie dały się jednak przekonać.


- Artykuł ukazał się w Myszkowskiej. Chcemy wiedzieć co to za dokument został podpisany, kiedy i przez kogo?! Jak może dyrektor powiedzieć, że ma pismo, skoro ja jestem w zarządzie i nic nie podpisywałam. Chcemy je zobaczyć! Dlaczego dyrektor nie przyszedł na dzisiejsze spotkanie? Idziemy do dyrektora! – krzyczała znaczna grupa rozzłoszczonych sytuacją pielęgniarek i wyszła. W szpitalu została przewodnicząca związków zawodowych i reszta pielęgniarek. W drodze do dyrektora pytamy o zarobki, o to jak faktycznie wygląda praca pielęgniarek w myszkowskim SP ZOZ i o zachowanie dyrekcji.


- Tak wyglądają rozmowy z nami. Nigdy dla nas dyrekcja nie ma czasu. A to, co związki załatwiają, to ręce opadają. Przez 6 lat pracy dostałyśmy 50zł podwyżki. To jest śmieszne. Minus podatek, to ile to - 36zł - za 6 lat! A zarobki… Średnio po 35 latach pracy dostaję netto 1800, 1900 w porywach z nocami i ze świętami. Salowe mają 200 zł mniej, a nie pracują na nocki. Na oddziałach są braki kadrowe. Często zdarza się tak, że na oddziale jest jedna pielęgniarka, nie ma lekarza. Zarabiamy grosze, nie ma żadnych przegrupowań (dodatków za staż pracy – przyp. red.). Te, co przychodzą ledwo po szkole, dostają tyle samo, co my po kilkudziesięciu latach pracy. Nawet temperatury nie potrafią niektóre zmierzyć i my mamy po nich sprawdzać? Przestali nam dopłacać do studiów przy podnoszeniu kwalifikacji, niektóre mają jeszcze dopłacane, gdy robią licencjata. Dziewczyny na Śląsku zarabiają po 2800 zł netto i od łóżek odeszły! To gdzie my jesteśmy? To nie może być tak, że są 2 dziewczyny na dyżurze i jadą po pacjenta na blok operacyjny, a oddział zostaje pusty. Kto zabezpiecza pacjentów? Lekarz jest na sali operacyjnej. A to naprawdę stałe praktyki. To niezgodne z prawem. A pan Picheta twierdzi w swojej gazetce wyborczej, że szpital jest w świetnej kondycji. Żenujące. W dodatku nie interesują nas tłumaczenia dyrektora, które padają, że nie ma dla nas czasu, bo jest akurat konkurs (na stanowisko dyrektora – przyp. red.). Przewodnicząca wyprosiła nas z zebrania, bo nie jesteśmy w związku? To kim my jesteśmy? Nie dotyczy nas to? Ona coś ukrywa, bo widać, że się boi. Nie pierwszy raz kłamie w żywe oczy. Dlaczego nie poszła tu z nami? Co jej przeszkadza pani z gazety? Ciekawym zbiegiem okoliczności jest też to, że przewodnicząca związków startuje z listy Pichety – mówiły naprzemiennie pielęgniarki.


Razem z nimi czekaliśmy na spotkanie z dyrektorem, które postawione pod znakiem zapytania, ostatecznie doszło do skutku. Bały się, że dyrektor ich nie przyjmie w takiej licznej grupie, bo – jak twierdzą – dla dyrekcji każdy powód jest dobry, by uniknąć rozmowy. W gabinecie dyrektora Jacka Kreta stawiła się grupa pielęgniarek, dyrektor ds. ekonomicznych Jan Dyrka i naczelna lekarz szpitala Dorota Kaim-Hagar.


- Jeśli takie porozumienie ze związkami istnieje, to proszę nam je pokazać. Powiedziano nam, że źle interpretujemy tekst w gazecie. To jak to w końcu jest – podwyżki będą czy nie? – pytały chórem.


- Proszę, nawet wam je dam – powiedział odważnie dyrektor i wręczył kopię pisma.


- Porozumienie spisano 9 grudnia 2013 roku pomiędzy dyrektorem, a przewodniczącą związków zawodowych pielęgniarek Elżbietą Michalik. „Związki zawodowe pielęgniarek i położnych nie będą wnosić roszczeń płacowych, dotyczących podwyżek dla pracowników w roku 2014. W przypadku otrzymania pieniędzy z NFZ za nadwykonania za rok 2012, dyrektor SP ZOZ Myszków poinformuje o tym związki zawodowe pielęgniarek i położnych i ustali wykorzystanie środków”. Podpisał Jacek Kret, Elżbieta Michalak i Lidia Kusak. Rozumiemy to porozumienie nie tak, jak dyrektor napisał w gazecie, że zrzekamy się jakichkolwiek negocjacji i podwyżek – odczytała pielęgniarka należąca do zarządu związku zawodowego.


- Pani przeczytała, że nie będzie podwyżek – odpowiedział krótko dyrektor Kret.


- Ale jest jeszcze paragraf drugi, w którym napisane jest, że w przypadku otrzymania pieniędzy z nadwykonań, które otrzymaliśmy… 16 października rozmawialiśmy, powiedział nam pan, byśmy się wstrzymały do czasu zakończenia ISO. Jesteśmy po ISO, nadal nie mamy pieniędzy. Jeszcze wychodzą artykuły, że zarząd podpisał, że zrzekamy się podwyżek, jestem w zarządzie i nic nie podpisywałam – powiedziała kobieta.


- Rzeczywiście się spotykaliśmy, bo związki atakowały wielokrotnie przed otrzymaniem pieniędzy i po. Związki wiedziały, że dostaliśmy pieniądze, nie schowaliśmy ich nigdzie do szuflady. Jednoczenie jasno mówiłem też, że z racji kontroli NFZ, z racji remontu Interny, z racji ISO nie możemy wydać tych pieniędzy, dopóki te wszystkie rzeczy się toczą, bo się okaże, że braknie i będą potrzebne na co inne. Czy tam gdzieś pisze, że muszą być te pieniądze wykorzystane na podwyżki? – pytał dyrektor Kret.


- Jest napisane: w przypadku otrzymania będziemy ustalać następne podwyżki – odczytała jedna z pielęgniarek.


- Niech pani przeczyta dokładnie – instruował dyrektor Kret.


- W przypadku otrzymania pieniędzy z nadwykonań dyrekcja poinformuje związki zawodowe i ustalimy wydatkowanie tych środków. Ustalimy – tak jest napisane – odczytała kobieta, na co dyrektor odpowiedział, że spotkanie było i ustalenia zostały poczynione.


- Nic nie ustaliliśmy dyrektorze – krzyczały pielęgniarki.


- Być może. Nie będę teraz rzucał słowami, że nie mamy o czym rozmawiać. Natomiast mówiłem jasno, że przez czekające nas wydatki nie możemy wydać tych pieniędzy, bo będą potrzebne na inne cele – powtarzał dyrektor Kret.


- Rozmawialiśmy również o niezadowoleniu personelu. Pracujemy za śmieszne pieniądze, pracujemy w godzinach nadliczbowych, pracujemy u kresu sił, bo jesteśmy po dwie lub po jednej na dyżurze. Opuszczamy oddział, bo musimy jechać po pacjenta na blok operacyjny, zostaje oddział bez personelu. Czy pan weźmie odpowiedzialność za tych pacjentów, którzy zostają na oddziale bez opieki? Jesteśmy coraz starsze, żołądki mamy takie same jak pan dyrektor, a podwyżek nie widać od lat. 20, 35 lat pracujemy, a mamy takie same zarobki, jak osoby, które przyszły do pracy w tej chwili. Albo 1600 zł po 20 latach pracy. Renciści i emeryci mają co rok rewaloryzację rent i emerytur, a my co? Traktuje nas pan niepoważnie, bez szacunku jakiegokolwiek – wymieniały pielęgniarki.


- Nasze możliwości są jakie są, te pensje są jakie są – odpowiedział dyrektor.


- Do czego pan je porówna? Co drugi szpital w województwie śląskim jest w gorszej sytuacji niż nasz, a dziewczyny zarabiają dużo więcej i jeszcze strajkują. Nie jesteśmy w stanie z takim nawałem zadań pracować za takie pieniądze, dochodzą dodatkowe czynności. Dlaczego nie ma przegrupowań? Część je ma, część nie – upominały się kobiety. Okazuje się, że przegrupowania, czyli dodatki za staż pracy mają tylko niektóre z nich. Przegrupowania nie należą się np. pielęgniarkom pracującym w laboratorium.


- Tylko pielęgniarki i położne mają przegrupowania. Przy dzieleniu pieniędzy tak zostało to podzielone. Pielęgniarki sobie tak to wynegocjowały. Nie mam wątpliwości, że te pensje są niskie lub bardzo niskie, ale są na miarę naszego zakładu. Nie ma pieniędzy na podwyżki w tym roku – mówił uparcie dyrektor Kret.


- Są pieniądze na komputery, na remonty – wiemy że to inna pula, ale jak mamy pracować? W artykule czytamy, że personel jest niezadowolony, że chce zrobić strajk. Uważa pan, że bardzo chętnie przychodzimy do pracy? Zdementował pan plotki o strajku – pytały.


- Proszę dokładnie przeczytać odpowiedź – asekurował się dyrektor.


- Pan uważa, że to plotki, że my będziemy siedzieć i nic nie będziemy robić – dopytywały pielęgniarki.


- A ktoś mnie oficjalnie poinformował o strajku? – pytał dyrektor, a w tej sytuacji wyglądało to tak, jakby kpił z zebranych.


- Przewodnicząca mówiła, że nie chce się pan z nami spotykać, bo zawsze coś jest ważniejsze. W sporze zbiorowym jesteśmy już od kilku lat. W takim razie składamy zawieszenie sporu, wchodzimy w protest. Otrzyma pan to na piśmie i odejdziemy od łóżek. Nie chce nam pan pomóc, a jesteśmy u kresu wytrzymałości, nie zostaje nam nic innego – stawiały twardo argumenty pielęgniarki. Ostatecznie spotkanie z dyrektorem Kretem skończyło się na tym, że dyrekcja spotka się z pielęgniarkami i położnymi 3 listopada. Obie strony przedstawią swoje postulaty.


Kret twardo: PODWYŻEK NIE BĘDZIE


- Porozumienie było porozumieniem i ono obowiązuje do końca roku. Nie wiem czy podpisały go dwie osoby ze związków czy 6. Zostało podpisane, więc podwyżek nie będzie – dodał na wychodne dyrektor Kret.


Załamane pielęgniarki i położne rozkładają ręce. Mają żal do przewodniczącej związków zawodowych Elżbiety Michalik, że podpisała takie porozumienie, które pozbawiło je i podwyżek i pieniędzy z nadwykonań. Bo – jak twierdzą – dyrekcja bawi się z nimi w słowne gierki i wszystko musi być na piśmie. Zawarte porozumienie nie wskazuje w żaden sposób, że pieniądze z nadwykonań zostaną choć w niewielkiej części podzielone między personelem. Kobiety boją się też, że zmiana na stanowisku dyrektora utrudni im negocjacje. Przypomnijmy konkurs miał być rozstrzygnięty 30 października. – Będzie albo nowy-stary dyrektor (Jacek Kret – przyp. red.), albo stary (Wojciech Picheta – przyp. red.) i obaj znają sytuację szpitala, więc nie będzie wykrętów, że nowo wybrany dyrektor musi się z problemem zapoznać. A nawet jakby wybrali kogoś innego, to ma kilka dni, by sprawę poznać. Niech nikt już z nas nie kpi – krzyczały kobiety. – Jeszcze te wybory. Dziwnym trafem przewodnicząca związków zawodowych podpisuje korzystne dla dyrekcji porozumienie, a później startuje z listy Pichety, razem z dyrektorem Kretem. Przez te głupie zagrania polityczne tracimy wszyscy. Niech to się już skończy. W szpitalu się leczy, a nie uprawia polityczne zagrywki i rozdawiennictwo przywilejów. Dość tego! – mówiły odważnie, lecz pół głosem.


Katarzyna Kieras




PIELĘGNIARKI JEDNAK ODEJDĄ OD ŁÓŻEK?

PIELĘGNIARKI JEDNAK ODEJDĄ OD ŁÓŻEK?


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: lisTreść komentarza: Brawo !!!Data dodania komentarza: 25.11.2024, 09:56Źródło komentarza: W centrum Warszawy stanie ferma norek – to część obchodów Dnia Bez FutraAutor komentarza: Zakazać farm futerkowychTreść komentarza: 21 listopada 2024 roku Sąd Okręgowyw Poznaniu utrzymał zaskarżony wyrok skazujący! Oskarżony został skazany na 8 miesięcy więzienia. Farma została zlikwidowana. Szczegóły na portalu otwarteklatkiData dodania komentarza: 22.11.2024, 17:28Źródło komentarza: W centrum Warszawy stanie ferma norek – to część obchodów Dnia Bez FutraAutor komentarza: wk...ny mieszkaniecTreść komentarza: BURMISTRZOWI I RADZIE MIASTA GRATULUJĘ ZIMOWEGO NIEDOŁĘSTWA. ŚNIEGU NAWALIŁO, A MIASTO PRAKTYCZNIE NIEODŚNIEŻONE. POMYŚLCIE JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁ RUCH NA TYCH DROGACH GDY STANA SIĘ O POŁOWĘ WĘŻSZE. Dla mnie to zwyczajny inwestycyjny sabotaż.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 08:06Źródło komentarza: MYSZKÓW. ROZPOCZĘŁA SIĘ REWITALIZACJA CENTRUM MIASTA. PRACE PODZIELONE NA ETAPY. JAK BĘDZIE WYGLĄDAĆ CENTRUM. ZDJĘCIAAutor komentarza: ilonkaTreść komentarza: zdecydowanie najwyższy czas na ten zakaz.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 17:03Źródło komentarza: W centrum Warszawy stanie ferma norek – to część obchodów Dnia Bez FutraAutor komentarza: DziadekTreść komentarza: Od dawna czekałem na jakieś informacje o tej rewitalizacji. Dziękuję.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 12:07Źródło komentarza: MYSZKÓW. ROZPOCZĘŁA SIĘ REWITALIZACJA CENTRUM MIASTA. PRACE PODZIELONE NA ETAPY. JAK BĘDZIE WYGLĄDAĆ CENTRUM. ZDJĘCIAAutor komentarza: Stary ObserwatorTreść komentarza: A MOŻE TO JEST TAK...??? MOŻE LEPIEJ POJECHAĆ W TYM CZASIE GDZIEŚ DALEKO...???Data dodania komentarza: 20.11.2024, 11:41Źródło komentarza: PRAWYBORY W KO: CZY TO ZDJĘCIE Z PRZYSZŁYM PREZYDENTEM?
Reklama
Reklama
Reklama