(Myszków) Starosta Wojciech Picheta zapraszał gości na uroczyste oddanie do użytku Strefy Aktywności Gospodarczej na polach będuskich na kilka dni przez złożeniem do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego dokumentów koniecznych do wydania potwierdzenia przyjęcia obiektu do użytkowania. To mało popularne rozwiązanie, gdy inwestor organizuje otwarcie obiektu, przed spełnieniem wymaganych prawem formalności. Ale to, czego normalny obywatel robić nie powinien, bo np. mogłoby okazać się, że odbioru obiektu nie będzie, staroście – jak widać głowy nie zaprząta.
W piątek 29 sierpnia odbyło się oficjalne oddanie do użytku zrewitalizowanych pól będuskich z przeznaczeniem na Strefę Aktywności Gospodarczej. W dniu uroczystości dowiedzieliśmy się, że starostwo nie sfinalizowało wszystkich formalności związanych z „odebraniem” inwestycji. Podobne wątpliwości mieli też powiatowi radni. Rozwiać je postanowił podczas sesji Rady Powiatu Myszkowskiego, poprzedzającej uroczystość, radny Rafał Kępski. Starosta odpowiedzieć radnemu na pytanie na sesji nie chciał. Zdecydował się na odpowiedź na piśmie. Gdy tylko pojawiają się niewygodne pytania, starosta często korzysta z tej formy odpowiedzi. My pytania wysłaliśmy e-mailem: czy na dzień, w którym nastąpiło uroczyste otwarcie „Pól Będuskich” wymieniona inwestycja została odebrana przez wszystkie konieczne podmioty m.in. przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. O odbiór inwestycji zapytaliśmy też Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. 2 września Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Zbigniew Drążkiewicz napisał: - Zawiadomienie o zakończeniu inwestycji wpłynęło do PINB w Myszkowie wraz z wymaganymi dokumentami 26.08.2014r. Potwierdzenie przyjęcia obiektu do użytkowania wydano 29.08.2014r. W dniu imprezy, na którą starosta zapraszał gości z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem. To dziwne, bo żaden przedsiębiorca nie organizuje otwarcia inwestycji przed spełnieniem wszystkich formalności; nie wolno mu po prostu użytkować obiektu. Bo co by się stało, gdyby Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego przed imprezą nie wydał potwierdzenia przyjęcia obiektu do użytkowania? Ale starosta był pewien swego i nie bacząc na daty, na kilka dni przed złożeniem dokumentów do PINB zapraszał już na otwarcie strefy przedstawicieli samorządów: wojewódzkiego, powiatowego oraz samorządów gminnych, urzędników. Zaproszenie starosty przyjęło też kilku myszkowskich przedsiębiorców. I gospodarz, jak gdyby nigdy nic rozpoczął witanie gości.
- Szanowni Państwo, stoimy w miejscu, które stanie się zarzewiem dynamicznych zmian gospodarczych w naszym powiecie. Zrewitalizowaliśmy 42,3 ha terenów popegeerowskich i zadbaliśmy o to, aby cały obszar był atrakcyjny dla każdego inwestora. Zbudowaliśmy sieć dróg wewnętrznych z jednostronnym chodnikiem, oświetleniem i odwodnieniem. Powstały drogi dojazdowe, sieć wodociągowa, kanalizacyjna i sanitarna, a w obrębie pasa dróg przewidziany jest pas zieleni. Inwestycja zapewni funkcjonowanie terenów przemysłowych i usługowych poprzez zapewnienie dojazdu oraz infrastrukturę techniczną. Szerokość dróg została dobrana do wymagań ruchu kołowego ciężkiego z uwzględnieniem pojazdów typu „TIR”. Dowiedliśmy, jak bardzo nasz samorząd jest oddany idei przedsiębiorczości i jak dobrze ją pojmuje. To właśnie wzajemne zrozumienie i współpraca między środowiskiem biznesu i samorządu stanowi pierwszy stopień na drodze rozwoju, jest swego rodzaju wskaźnikiem atrakcyjności inwestycyjnej i gwarantem stabilności. Teraz można otwarcie mówić: tak, powiat myszkowski jest najbardziej otwarty i przychylny inwestorom! Jeśli inwestować, to tylko tutaj, bo powiat myszkowski nie czeka z założonymi rękami, ale sam podejmuje działania i przygotowuje dla inwestorów odpowiedni grunt – odczytał dumnie przemówienie starosta Wojciech Picheta. I wywołał do wypowiedzi na temat inwestycji myszkowskiego przedsiębiorcę i przewodniczącego Powiatowej Rady Zatrudnienia – Andrzeja Plutę. – Wywołam Andrzeja Plutę, bo on zawsze wie co powiedzieć – zachęcił starosta, nie wiedząc co go czeka.
– Cieszę się, że powiat myszkowski się rozwija. Te tereny są przepiękne. Najważniejszym jest jednak, by gospodarka się rozwijała. A będzie się ona rozwijała wówczas, gdy atmosfera dla przedsiębiorców będzie przyjazna. Tak jak powiedział pan starosta – już jest, ale byłoby jeszcze lepiej, gdyby wydział budownictwa szybciej wydawał pozwolenia – powiedział Andrzej Pluta. Przedsiębiorca zaapelował do starosty, aby ten zwrócił uwagę podwładnym urzędnikom, by na wymagane prawem pozwolenia nie trzeba było tak długo oczekiwać. Jak uzasadnił, żaden inwestor nie może sobie pozwolić na to by kupić działkę, chcąc na niej wybudować fabrykę i zatrudnić kilka tysięcy osób i na realizację swych zamierzeń oczekiwać około dwóch lat. Tyle zdaniem Andrzeja Pluty trwa spełnienie wszystkich urzędniczych formalności. W tym czasie inwestor kupi działkę w mieście, w którym urzędnicy szybciej wykonują swoje obowiązki.
Przybyli zauważyli, że Wojciech Picheta nie mógł przypisać sobie wszystkich zasług w zakresie inwestycji w strefę. Goście podkreślali w wypowiedziach, że obecny starosta, choć szczyci się inwestycją, postawił jedynie kropkę nad „i”, więc należy zwrócić uwagę na pracę włożoną przez poprzednich starostów – Łukasza Stacherę i Leona Okraskę. Udział pierwszego z dwóch (Stachera, obecnie wójt Poraja) w tej inwestycji podnosili wszyscy. Zasług Okraski jakoś nie możemy sobie przypomnieć. Za to przez Pichetę został on zaproszony do uroczystego przecięcia wstęgi. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Leon Okraska został skazany za przestępstwo firmanctwa, co w tym roku uniemożliwia mu start w wyborach. Nie może nawet starać się o mandat radnego. Jako przestępca nie powinien być więc honorowany w oficjalnych sytuacjach, ale starosta Picheta, który sam ma kłopoty z prawem zapewne ma w tej kwestii inną wrażliwość.
Radę notabene konkurentowi w walce o inwestorów postanowił dać też burmistrz Myszkowa, Włodzimierz Żak: - Musimy dbać o promocję, musimy zmienić podejście w rozmowach z przedsiębiorcami. Ważne są też te inne elementy, których przedsiębiorcy oczekują: zachęty, ulgi podatkowe. Wówczas taka oferta może przyciągnąć przedsiębiorców do naszego miasta. Potrzebna jest nam też odrobina szczęścia, bo to nie jest tak, że sąsiednie gminy nic nie robią. One mają taką ofertę już od kilkunastu lat. Dlatego Myszkowowi jest o wiele trudniej.
Uwagę, nie tylko naszą, ale i przybyłych gości zwróciła zalegająca na działkach woda, która mało atrakcyjnie prezentowała się na tle rozwiniętej wstęgi. Goście dziwili się też, że do strefy musieli dojechać ulicą Szpitalną, a nie bezpośrednio drogą wojewódzką.
- Ze względu na strukturę gruntu o niskiej przepuszczalności na chwilę obecną w kilku miejscach na terenach inwestycyjnych zalega niewielka ilość wody. Jej odprowadzenie następuje po właściwym zagospodarowaniu inwestycyjnym działki. Właściciel zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa po zakończeniu budowy obiektu, decyduje o sposobie odprowadzania wód opadowych – wyjaśnił rzecznik starostwa Marcin Pilis. W kwestii drogi dojazdowej od strony DW wypowiadać się nie chciał, odesłał nas do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Przywołamy w tym miejscu wyjaśnienia starosty z otwarcia obiektu, który powiedział, że rozwiązaniem problemu z dojazdem ma być obwodnica przecinająca strefę. Problem w tym, że prędko nie powstanie, więc przyszli inwestorzy – o ile się znajdą – będą musieli dojeżdżać do działek mało atrakcyjną drogą – od strony ulicy Szpitalnej. Potencjalni inwestorzy nie mają też co liczyć na profity, które mogą zyskać kupując np. grunty włączone do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W najbliższym czasie pola będuskie nie będą do KSSE włączone.
Katarzyna Kieras
Napisz komentarz
Komentarze